Dziś świętujemy dzień płci zdecydowanie piękniejszej. To dobra okazja, by przypomnieć genialne postacie wykreowane przez popkulturę, których ciągle nam mało i które chcielibyśmy zobaczyć w serialach.
Święto kobiet, święto dziewczyn, święto uśmiechów, kwiatków i wielu innych sympatycznych tematów. Nie zapomnijcie o kwiatku dla waszych dziewczyn, mam, babć czy kto tam dla was jest szczególnie istotny. Nie będziemy jednak tu rozprawiać o święcie kobiet, to nie czas ani miejsce.
Wykorzystajmy ten dzień, by przypomnieć sobie cudowne fikcyjne bohaterki, które odcisnęły duże piętno na popkulturze i które nadal nie doczekały się serialu o swoich losach. A czemu tak upieram się przy tym serialu?
Patrząc na wszelkie analizy tego, o czym dyskutujemy w mediach społecznościowych można wysnuć wniosek, że dla nas, nowoczesnej publiczności, to seriale są najfajniejszą formą na opowiadanie nam pasjonujących historii. A skoro tak, to tym bardziej te bohaterki powinny do nich trafić.
1. Hermiona Granger (Harry Potter)
Gdyby nie ta mała wiedźma mugolskiego pochodzenia, to Harry i Ron dawno by już przepadli. Hermiona pełniła rolę sumienia męskiej części głównych bohaterów Harry’ego Pottera, wykazując się uczciwością i klasą w każdej możliwej sytuacji. Bystra dziewczynka, świetnie zagrana przez Emmę Watson, zdecydowanie zasługuje na własną, samodzielną opowieść w odcinkach. Chciałbym, by dla mojej małej córeczki, jeśli kiedyś takowej się doczekam, to właśnie Hermiona była wzorcem do naśladowania i ulubioną fikcyjną bohaterką. Na razie muszę zadowolić się amatorską internetową produkcją.
2. Leia Organa (Gwiezdne Wojny)
Była pomyślana jako żeński pierwiastek do onieśmielania nerdów, którzy wybierali się na ten dziwny film o mieczach świetlnych i typie w czarnym wiadrze na głowie. Carrie Fisher uczyniła z niej twardą, bystrą kobietę, która lotnością umysłu i ciętym językiem potrafi wyjść z każdej opresji. Dopiero Han Solo, galaktyczny łajdak, zdołał rozmiękczyć jej serce. Serial o przygodach siostry ostatniego Jedi? Czy jest ktoś na sali, kto by tego nie oglądał?
3. Miranda Priestley (Diabeł ubiera się u Prady)
Choć była drugoplanową postacią, to w zasadzie ukradła cały film. Pełna klasy, elegancji i oczekiwań względem otoczenia Miranda Priestley to jedna z najlepszych kreacji aktorskich Meryl Streep w jej karierze. Chciałbym zobaczyć serial o redakcji Vogue’a, oczywiście tej filmowej redakcji, w której Priestley byłaby naczelną. Ech, na razie można tylko pomarzyć…
4. Ellen Ripley (Obcy)
Widzisz przerażającego, morderczego kosmitę, który zaraz pożre małą dziewczynkę. Co robisz? Mdlejesz, siusiasz w spodnie, uciekasz gdzie pieprz rośnie, czy wszystko na raz? Ripley wsiada do mechanicznej ładowarki, rzuca się na kosmitę i jeszcze puszcza mu przy okazji kilka inwektyw. Bohaterka grana przez Sigourney Weaver to jeden z największych „bad-assow” w historii całego kina science-fiction. Serial z Ripley w roli głównej i o jej potyczkach z ksenomorfami byłby wyjątkowo apetycznym, choć bardzo krwistym daniem.
5. Imperator Furiosa (Mad Max: Na drodze gniewu)
Chciałbym doczekać się serialu, którego akcja osadzona jest w uniwersum Mad Maxa. Nie jestem tylko pewien, czy wiecznie milczący Max sprawdziłby się w odcinkowej, rozciągniętej w czasie formule. Dużo lepszym pomysłem wydaje się Furiosa z ostatniej części serii. Twarda, zacięta, z bogatą historią i pokomplikowanymi sprawami, nazwijmy to, osobistymi jest idealną bohaterką, która poprowadziłaby widowiskowy, postapokaliptyczny serial.
6. Clarice Starling (Milczenie Owiec)
Mieliśmy już jedną przerażającą propozycję serialową, czyli serial o Ellen Ripley i Obcych. Tyle że tak jak ksenomorfy to wytwór fantazji, tak psychopatyczni mordercy to, o zgrozo, część naszej ziemskiej rzeczywistości. Chciałbym więcej zagadek do rozwiązania, więcej pokręconych umysłów do rozgryzienia. Delikatna, kobieca, ale i zdeterminowana agentka Starling jest wręcz stworzona do serialowego formatu.
7. Trinity (Matrix)
Ciągnąć dalsze losy Trinity nie ma sensu (ci co wiedzieli filmy wiedzą dlaczego, a tym którzy muszą to nadrobić, nie będę psuł zabawy). Bardzo bym jednak chciał poznać historię tej kobiety. Zdolnej hakerki, która, tak jak Neo, odkrywa, że coś z tym światem jest bardzo nie tak. Potencjał na pasjonującą historię jest ogromny, zarówno jeśli chodzi o wydarzenia zanim Trinity dołączyła do załogi Nabuchodonozora, jak i już w towarzystwie Morfeusza. Twarda, zdeterminowana, konkretna. Idealna na główną postać.