REKLAMA

Najbardziej dochodowe filmy w historii kina. Te filmy zarobiły krocie

Jeśli zastanawialiście się kiedyś, czemu budżety blockbusterów są teraz tak wysokie, po spojrzeniu na tę listę, wszystko stanie się jasne. Najbardziej dochodowe filmy wszech czasów kosztowały grube setki milionów. Fabryka Snów doszła więc do wniosku, że jeśli chce, aby dana produkcja stała się hitem, nie może mieć węża w kieszeni.

Najbardziej dochodowe filmy w historii kina
REKLAMA

Ile kosztuje zrobienie hollywoodzkiego szlagiera? Ceny zaczynają się od 150 mln dol., a mogą sięgać nawet 460 mln dol. Tak wynika z listy 10 najbardziej dochodowych filmów wszech czasów. Widzowie od dawna kręcą nosem na taniochę, więc budżety blockbusterów nieustannie wzrastają. Osiągają niebotyczne rozmiary, bo publiczność chce eventów. Takich, z którymi duży popcorn komponuje się najlepiej.

Spis treści:

REKLAMA

Najbardziej dochodowe filmy w historii kina. Te filmy zarobiły krocie

Oczywiście, do stworzenia hitu wysoki budżet nie wystarczy. Hollywood boleśnie się o tym niedawno przekonało przy okazji "Kaskadera". Film z Ryanem Goslingiem kosztował 150 mln dol., a na całym świecie zarobił zaledwie 175 mln. Nie ma pewnego przepisu na kinowy przebój, ale, jak pokazuje poniższa lista, pomóc w jego realizacji może przełomowa technologia, duża dawka nostalgii i powiązanie z wielkimi franczyzami. Dlatego właśnie z ich połączonych mocy składają się współczesne blockbustery.

Avatar

  • Rok produkcji: 2009
  • Czas trwania: 162 min
  • Reżyser: James Cameron
  • Aktorzy: Sam Worthington, Sigourney Weaver, Stephen Lang
  • Ocena IMDB: 7.8

Kosztował: 237 mln dol. Zarobił: prawie 2,9 mld dol.

Avatar - najbardziej dochodowe filmy w historii kina

Powtarzam: nie istnieje pewny przepis na hollywoodzki przebój. Jak od każdej i od tej reguły są wyjątki, bo lista najlepiej zarabiających filmów wszech czasów, jasno wskazuje, że receptę na sukces zna James Cameron. Swego czasu jego "Avatar" zszedł co prawda ze szczytu zestawienia, ale na chwilę przed premierą sequela, triumfalnie na niego powrócił. Do dzisiaj ta produkcja jawi się, jako popis technologicznych możliwości Fabryki Snów. Przy pomocy fabuły żywcem zerżniętej z "Pocahontas" reżyser popisuje się tu swoimi zabawkami. Tworzy w ten sposób nowy, fantastyczny świat. Tak immersyjny, że bardziej się nie da. Produkcja staje się przez to podróżą na obcą planetę. Nic więc dziwnego, że każdy widz chciał się w nią udać.

  • Rok produkcji: 2019
  • Czas trwania: 181 min
  • Reżyser: Anthony Russo, Joe Russo
  • Aktorzy: Robert Downey Jr., Chris Evans, Mark Ruffalo, Chris Hemsworth, Scarlett Johansson
  • Ocena IMDB: 8.4

Kosztował: 356 mln dol. Zarobił: prawie 2,8 mld dol.

To właśnie ten film na chwilę strącił "Avatara" z pierwszego miejsca listy najlepiej zarabiających filmów wszech czasów. "Avengers: Koniec gry" powstało w czasach świetności MCU, okazując się jego szczytowym osiągnięciem. To najbardziej ambitny crossover w historii kina, ukoronowanie franczyzy, która od wielu lat podbijała box office. Trudno produkcję nawet nazwać blockbusterem, bo to coś więcej - event z prawdziwego zdarzenia. Wielkie wydarzenie zorganizowane dla fanów, którzy chętnie zaproszenie na nie przyjęli.

  • Rok produkcji: 2022
  • Czas trwania: 192 min
  • Reżyser: James Cameron
  • Aktorzy: Sam Worthington, Sigourney Weaver, Stephen Lang
  • Ocena IMDB: 7.7

Kosztował: między 350 a 460 mln dol. Zarobił: ponad 2,3 mld dol.

Avatar: Istota wody - Najbardziej dochodowe filmy w historii kina

Wspominałem, że jeśli przepis na hollywoodzki przebój istnieje, to zna go James Cameron? 13 lat po premierze pierwszej części "Avatar" wrócił więc w pełnej chwale. Ze względu na ogromne koszta "Istota wody" była dla reżysera kwestią "być albo nie być". A on wybrał oczywiście "być". Jeszcze chętniej niż poprzednio popisuje się swoimi zabawkami i technologiczną sprawnością. W końcu zgodnie z logiką sequeli musi w nich być szybciej, bardziej i więcej niż poprzednio. Tak też się tu dzieje, dlatego skuszeni możliwością kolejnej podróży do innego świata widzowie, chętnie się w nią ponownie wybrali.

Titanic

  • Rok produkcji: 1997
  • Czas trwania: 195 min
  • Reżyser: James Cameron
  • Aktorzy: Leonardo DiCaprio, Kate Winslet, Billy Zane
  • Ocena IMDB: 7.9

Kosztował: 200 mln dol. Zarobił: prawie 2,3 mld dol.

Twarz Jamesa Camerona powinna zdobić mema: nie często robię filmy, ale kiedy już... to robię hity. Podkreślmy: w pierwszej czwórce najlepiej zarabiających produkcji wszech czasów, trzy są jego dziełem. Spoglądając na listę, pewnie cicho klnie sobie pod nosem: "gdyby nie te przeklęte dzieciaki od superbohaterów". Swoją wartość zna jednak od dawna. "Titanic" jest niezbitym dowodem na jego butę. Wyobraźcie sobie tylko jaką charyzmą musiał się w latach 90. wykazać, żeby go zrealizować. Hollywood było wtedy w swojej erze sequeli, a on poszedł do wielkiego studia i powiedział, że chce zrobić film, który nie ma na sequel żadnych szans. Włodarze studia pewnie coś tam ponarzekali, ale on nieugięty przekonał ich, żeby wyłożyli na jego projekt 200 mln dol. W zamian dostarczył jeden z najwspanialszych melodramatów w historii kina.

  • Rok produkcji: 2015
  • Czas trwania: 138 min
  • Reżyser: J.J. Abrams
  • Aktorzy: Daisy Ridley, John Boyega, Harrison Ford
  • Ocena IMDB: 7.9

Kosztował: 245 mln dol. Zarobił: prawie 2,1 mld dol.

Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy - najlepiej zarabiające filmy wszech czasów

W 2015 roku Hollywood zorientowało się, że nostalgia jest w cenie. Wcześniej za sprawą rebootów i remake'ów odcinało się od spuścizny danych serii czy pojedynczych hitów. Za pomocą requeli (rebooty/sequele) zaczęło ją obejmować, wchodzić z nią w dialog, dokładnie tak, jak zrobił to J.J. Abrams w "Przebudzeniu mocy". Choć stęsknieni za "Gwiezdnymi wojnami" fani byli pełni obaw, tłumnie na film pognali, dając okejkę nowemu rozdziałowi w historii ukochanej franczyzy.

Avengers: Wojna bez granic

  • Rok produkcji: 2018
  • Czas trwania: 149 min
  • Reżyser: Anthony Russo, Joe Russo
  • Aktorzy: Robert Downey Jr., Chris Hemsworth, Mark Ruffalo, Chris Evans, Scarlett Johansson
  • Ocena IMDB: 8.4

Kosztował: 316 mln dol. Zarobił: ponad 2 mld dol.

To nie pierwszy, ani nie ostatni film Marvela w zestawieniu. Swego czasu fani z całego świata rzucali wręcz pieniędzmi w Disneya, przy każdej możliwej okazji. Ogromny sukces "Avengers: Wojny bez granic" był do przewidzenia. To przecież preludium "Końca gry", początek największego eventu w dziejach kina i finału Sagi Nieskończoności, którą widzowie uważnie śledzili już od dekady. Do tej pory Myszka Miki sączyła śmietankę swojej franczyzy, a teraz się nią zachłysnęła.

Spider-Man: Bez drogi do domu

  • Rok produkcji: 2021
  • Czas trwania: 148 min
  • Reżyser: Jon Watts
  • Aktorzy: Tom Holland, Zendaya, Benedict Cumberbatch
  • Ocena IMDB: 8.2

Kosztował: 200 mln dol. Zarobił: ponad 1,9 mld dol.

Spider-Man: Bez drogi do domu - najlepiej zarabiające filmy wszech czasów

Znowu Marvel. Tym razem do pary z Sony, bo przecież mówimy o Spider-Manie. Nie jest to jednak zwykły solowy film superbohatera, tylko - ponownie - wielki event. Tym razem nieśmiało zmieniający uniwersum w multiwersum. W tym wypadku dochodzi więc do połączenia dwóch największych mocy współczesnego Hollywood - kina franczyzowego i nostalgii. Przed premierą niby zaprzeczano, że na ekranie mają się pojawić wcześniejsze inkarnacje Człowieka Pająka (Tobey Maguire i Andrew Garfield), ale fani mieli wystarczająco przesłanek, aby w to nie wierzyć. Czym prędzej na produkcję popędzili, nie zważając nawet na koronawirusa, wciąż jeszcze cieniem kładącego się nad wynikami box offisu.

  • Rok produkcji: 2015
  • Czas trwania: 124 min
  • Reżyser: Colin Trevorrow
  • Aktorzy: Chris Pratt, Bryce Dallas Howard, Ty Simpkins
  • Ocena IMDB: 7.0

Kosztował: 150 mln dol. Zarobił: prawie 1,7 mld dol.

Oto kolejny po "Przebudzeniu mocy" powód, dla którego Hollywood zalewa nas teraz falą nostalgicznych sequeli/requeli. "Jurassic World" podobnie jak epizod VII "Gwiezdnych wojen" pojawiło się w 2015 roku. Okazało się wtedy, że ludzie zatęsknili za dinozaurami niemal tak bardzo jak za rycerzami Jedi. Wyszło nawet całkiem przyzwoicie, bo film zebrał 71 proc. pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes. To drugi po oryginale najlepszy wynik całej franczyzy.

  • Rok produkcji: 2019
  • Czas trwania: 118 min
  • Reżyser: Jon Favreau
  • Aktorzy: Donald Glover, Beyoncé, James Earl Jones
  • Ocena IMDB: 6.8

Kosztował: 260 mln dol. Zarobił: prawie 1,7 mld dol.

Król lew -Najbardziej dochodowe filmy w historii kina

Zachłystając się requelami Hollywood nie zapomniało też o wcześniej mocno eksploatowanej formule odświeżania wysłużonych hitów - remake'ach/rebootach. Jak to w przypadku animacji już bywa, na nowego "Króla lwa" dzieci oczywiście ciągnęły rodziców. ALE! Rodzice chętnie też ciągnęli dzieci. Dlaczego? Przecież oryginał dla wielu milenialsów był pierwszym filmem obejrzanym w kinie. Z nostalgią przysłaniającą zdrowy rozsądek, chcieli zafundować podobne doświadczenie swoim pociechom. W końcu kto za młodu nie płakał na scenie śmierci Mufasy, ten będzie chamem na starość.

Najbardziej dochodowe filmy wszech czasów: Avengers

  • Rok produkcji: 2012
  • Czas trwania: 143 min
  • Reżyser: Joss Whedon
  • Aktorzy: Robert Downey Jr., Chris Evans, Mark Ruffalo, Chris Hemsworth, Scarlett Johansson
  • Ocena IMDB: 8.0

Kosztował: 220 mln dol. Zarobił: ponad 1,5 mld dol.

REKLAMA

Listę 10 najlepiej zarabiających filmów wszech czasów zamykają superbohaterowie. Jeśli dobrze się zestawieniu przyjrzycie, zauważycie, że Marvel ma w nim tylko jeden tytuł więcej od Jamesa Camerona. To są właśnie najpotężniejsze siły dzisiejszego box offisu - reżyser "Avatara" i największa franczyza kinowa wszech czasów. Choć popularność tej ostatniej niedawno mocno podupadła, za chwilę może znów zaświecić dawnym blaskiem za sprawą nadchodzącego "Deadpoola & Wolverine'a".

Więcej o filmach poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T16:43:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T14:19:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T11:55:06+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T18:39:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T14:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T13:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T12:26:04+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Ana de Armas to prawdziwy fenomen. Pytanie brzmi: skąd się wziął?

Gdy przeprowadziła się do Los Angeles, nie mówiła po angielsku. Nie przeszkodziło jej to w rozpoczęciu kariery aktorskiej w Hollywood; w dwa lata świetnie opanowała język, a po dziesięciu była już wielką, rozpoznawalną na całym świecie gwiazdą, o którą walczą największe wytwórnie filmowe. Skąd wziął się fenomen Any de Armas?

ana de armas filmy fenomen
REKLAMA

Ana Celia de Armas Caso urodziła się 30 kwietnia 1988 r. w Santa Cruz del Norte na Kubie. Dorastała w Hawanie w trudnych czasach - bez telewizji satelitarnej czy stałego dostępu do internetu, ale chętnie oglądając filmy na wideo u sąsiadów. Instynkt aktorski wykazywała od najmłodszych lat - zaczęło się od odtwarzaniu scen z filmów przed lustrem, a już w wieku 14 lat zdała do prestiżowej Narodowej Szkoły Sztuk Teatralnych w Hawanie. W wieku 18 lat przerwała naukę i podjęła decyzję, która zmieniła jej życie - wyjechała do Hiszpanii.

REKLAMA

Ana de Armas: jak to się zaczęło?

Już w 2006 r. zadebiutowała w hiszpańskim filmie „Una rosa de Francia”, jednak większą popularność zdobyła jako Carolina Leal w serialu „Internat” (2007-2010). Wówczas stała się reprezentantką młodego pokolenia aktorów, których hiszpańscy widzowie szczerze uwielbiali.

Mimo tego, de Armas świadomie porzuciła swą postać po kilku sezonach, by uniknąć zaszufladkowania. Występowała potem w kilku innych udanych produkcjach, ale jej marzenia i tak sięgały znacznie dalej. Śniła o kinie amerykańskim.

Internat

Hollywood: od zera w obcym języku

W 2014 r. przeniosła się do Los Angeles. Dopiero na miejscu zaczęła się poważnie uczyć języka. Po roku była już gotowa do prób, choć trudno było mówić o płynnej wymowie. Jej pierwsze role w USA - w filmach „Kto tam?” i „Objawienie” - jeszcze nie zapowiadały przełomu. A jednak już wówczas wzbudzała zainteresowanie: pisano o naturalności, świeżości, uroku nieoszlifowanego diamentu. W kolejnych latach pojawiła się w „Rekinach wojny” (2016 r.) i „Kamiennych pięściach”, ale to „Blade Runner 2049” z 2017 r. sprawił, że została zauważona przez świat. Rola Joi - holograficznej dziewczyny stworzonej dla samotnego protagonisty - była przejmująca, delikatna i budząca emocje.

Prawdziwa eksplozja nastąpiła jednak w 2019 r.. W „Na noże” Riana Johnsona de Armas zagrała Martę Cabrerę - imigrantkę i pielęgniarkę, bohaterkę niepozorną, ale kluczową dla całej intrygi. Choć otaczały ją wielkie gwiazdy, udało jej się uczynić ze swojego występu serce produkcji. Po premierze doczekała się nominacji do Złotego Globu i - co ważniejsze - zaczęła być traktowana jak aktorka pierwszego planu. 

Ana de Armas - Blade Runner

Bond, Monroe i budowanie statusu

W 2021 r. pojawiła się u boku Daniela Craiga w „Nie czas umierać”, gdzie sportretowała Palomę - agentkę, która swoimi zaledwie kilkoma secenami skradła show, łącząc wdzięk i skuteczność w stylu współczesnych bohaterek akcji. Odbiorcy jednogłośnie uznali jej kilka minut na ekranie za jeden z najjaśniejszych elementów widowiska.

W 2022 r. przyszedł czas na rolę życia (no, przynajmniej dotychczas) - Marilyn Monroe w kontrowersyjnym (a zdaniem wielu, w tym moim, nieudanym) „Blonde” Andrew Dominika. Obraz zebrał skrajne recenzje, ale de Armas i tak otrzymała nominacje do Oscara, Złotego Globu i BAFTA. Jej portret Monroe był nieimitacyjny, ale oparty na towarzyszących zapewne Monroe przeżyciach. Znaczy się: kruchy i bolesny, odsłaniający wewnętrzne piekło ikony kina.

W 2023 r. pojawiła się w „Ghosted”, a w 2024 r. zakończyła zdjęcia do „Balleriny”, spin-offu „Johna Wicka”, który niedawno trafił do kin. De Armas zagrała w nim główną rolę. I choć musiała udźwignąć na swych barkach spuściznę postaci, która obrosła prawdziwym kultem, podołała temu niemal niemożliwemu zadaniu. Krytycy i fani serii pozytywnie oceniają tytułową kreację.

Choć łączono ją z Benem Affleckiem i innymi znanymi postaciami, dziennikarzom trudno jest „dobrać się” do bardziej intymnych faktów z jej życia. Artystka dba o swoją prywatność. Mieszka w LA, ale często odwiedza Kubę i Hiszpanię. Unika skandali, rzadko udziela się w social mediach - konsekwentnie buduje wizerunek aktorki poważnej, świadomej i niezależnej.

Ballerina

Ana de Armas: skąd ten fenomen?

Nie szła na skróty. Z kubańskiego podwórka, przez hiszpańskie seriale, aż po światowe kino, uparcie budowała karierę na własnych warunkach. Każdą kolejną rolą potwierdzała, że za jej sukcesem stoją talent, pracowitość i intuicja aktorska. Jej fenomen wykracza poza kwestię urody - choć ta bywa początkiem narracji na temat jej kariery, to nie za sprawą wyglądu ugruntowała swą wyjątkową pozycję w Hollywood.

Krytycy i publiczność zgadzają się, że kluczowe okazały się ekranowa „obecność”. Chodzi o to, że potrafi stać się sercem kadru, a kamera bardzo ją lubi - za sprawą subtelności ekspresji i faktu, że potrafi być zarazem konkretna i eteryczna. Jej talent oparty jest m.in. na niuansie i esencjonalnym, naturalnym „byciu”. Bez większego wysiłku odgrywa kolejne emocje. W „Blade Runnerze” była przecież zaledwie hologramem, a mocno zapadła widzom w pamięć.

Dodajmy naturalną charyzmę, rzadkie połączenie kruchości i siły, transnarodowość, elastyczność kulturową i przemyślany dobór ról. Nie jest „typową Latynoską” z hollywoodzkiego szablonu, ale i nie ukrywa swojego pochodzenia. Reprezentuje nową falę globalnych aktorek, które nie wchodzą do branży za pośrednictwem stereotypu, a raczej redefiniują ścieżki obrane przez poprzedniczki.

Nie można pomijać faktu, że de Armas jest też postacią wiralową. Gify, fragmenty scen, estetyzowane kadry z jej udziałem krążą w sieci jako obiekty sympatii, fascynacji, analizy, dyskusji. Z łatwością przyciąga młode pokolenie, które widzi w niej nowy typ gwiazdy: współczesnej, wielowarstwowej, z własną tożsamością.

REKLAMA

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T16:43:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T14:19:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T11:55:06+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T18:39:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T14:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T13:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T12:26:04+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T20:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T15:35:46+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T09:57:16+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Bohater filmu akcji Netfliksa jest większy niż Reacher, a kopie tyłki z lekkością

Netflix chętnie produkuje filmy, których zadaniem nie jest odkrywanie koła na nowo i odświeżanie konwencji, a raczej zaoferowanie odbiorcom bezpiecznej przejażdżki, która skupia się na spełnianiu gatunkowych oczekiwań - w myśl zasady, że (podobno) najbardziej lubimy te piosenki, które znamy. Czy francuski „Nokaut” spełnia swoje zadanie?

nokaut film opinie recenzja
REKLAMA

Raczej tak. Powiedziałbym, że „Nokaut” Antoine’a Blossiera zadowala się przeciętnością: nie próbuje zaskakiwać, ale i nie popełnia rażących błędów. Operuje gdzieś pośrodku, zachowawczo i bezpiecznie, dostarczając mimo tego przyzwoitą, choć bardzo konwencjonalną rozrywkę.

Bohaterem produkcji jest Bastien (Ciryl Gane, mistrz sztuk walki), aspirujący zawodnik MMA, który mierzy się w ringu ze swoim największym rywalem, Enzo. Walka jest bezlitosna, a jej przebieg i finał ustanawiają kierunek oraz ton opowieści. Starcie kończy się bowiem tragedią: Bastien, broniąc się, kontratakuje potężnym rzutem, który kończy się dla przeciwnika śmiercią. Przepełniony poczuciem winy protagonista rezygnuje ze sportu i znika bez śladu. Dwa lata później z cienia wyszarpuje go Emma, wdowa po Enzo. Stało się tak, że jej syn, Leo, zaginął, wplątawszy się uprzednio w narkotykowy półświatek. Wszystko wskazuje na to, że znalazł się na celowniku bezwzględnego gangu. Jak nietrudno się domyślić, Bastien - z poczucia moralnego obowiązku i chęci zadośćuczynienia - postanawia pomóc.

REKLAMA

Nokaut - opinia o filmie Netfliksa

Scenariusz sięga bodaj po wszystkie znajome klisze kina akcji, co zresztą jednoznacznie sugeruje powyższy zarys. Pierwsza połowa rozwija się zatem zgodnie z podręcznikową strukturą - burza (tragedia), chwilka spokoju, śledztwo, kilka dynamicznych zwrotów, wzrost napięcia. Wiele sekwencji akcji to schematy wytarte aż do bólu - takie jak efektowna bójka w klubie nocnym (wiadomo, obowiązkowy przystanek) czy pościg po klaustrofobicznej miejskiej zabudowie.

W 2. akcie tempo przyśpiesza (a gdy już się rozpędza, to nie zamierza się zatrzymać, dopóki Bastien nie przekształci każdego oponenta w krwawą miazgę) - wówczas twórcy próbują też okazjonalnie pogłębić postacie bohaterów. Miło z ich strony. Nie sposób jednak pisać o tych zabiegach jak o rozbudowanej, wielowątkowej fabule czy prawdziwych zaskoczeniach. Każdą fabularną woltę można przewidzieć, bo tekst tworzono od sztancy, a postacie pozostają chodzącymi archetypami. Większości wręcz brakuje jakiejś iskry, unikalnego pierwiastka, czegoś, co pozwoliłoby im się wyróżnić, co pozwoliłoby nam w jakiś sposób związać się z nimi emocjonalnie. Na szczęście potyczki dają radę - akcja jest surowa, intensywna, a choreografie walk atrakcyjne, przemyślane, bazujące na realistycznym tempie i zręcznie nakręcone. Ewentualne niedostatki w inscenizacji są umiejętnie maskowane neonowym oświetleniem. No i trzeba przyznać, że Gane porusza się z wielką precyzją i zaskakującą lekkością jak na swoje gabaryty - widać, że wie, co robi.

K.O.

„Nokaut” to prosty, pełen przemocy film o nierównej (czyżby?) walce z gangami narkotykowymi w Marsylii. Pod efektowną, neonową powierzchnią kryje się oczywista i wtórna opowieść o zemście, odkupieniu i poszukiwaniu wewnętrznego spokoju. Jeśli coś mniej oczekiwanego przykuło moją uwagę, to fakt, że obraz dość odważnie pokazuje, iż przestępczość w mieście nie wzrasta bez winy policji. To znaczy: jeśli chcesz oczyścić swoje podwórko, najpierw musisz zrobić porządki wśród służb.

Poza tym: nic przesadnie porywającego, nic odświeżającego, a jednak po seansie nie miałem poczucia straconego czasu. To solidny, nieco budżetowy przedstawiciel gatunku, który spełnia swoje zadanie. Miłośnicy powinni być względnie usatysfakcjonowani.

Czytaj więcej:

  • Tytuł filmu: Nokaut
  • Rok produkcji: 2025
  • Czas trwania: 85 minut
  • Reżyseria: Antoine Blossier
  • Obsada: Ciryl Gane, Maleaume Paquin, Alice Belaidini 
  • Ocena IMDb: 5,8/10
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T16:43:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T14:19:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T11:55:06+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T18:39:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T14:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T13:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T12:26:04+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Wonder Woman powróci w nowym solowym filmie. Co z Gal Gadot?

Prace nad rozwojem nowego DCU trwają w najlepsze. 11 lipca 2025 r. do kin trafi oficjalne kinowe otwarcie uniwersum, „Superman”, a następnie, niecały rok później, dostaniemy „Supergirl: Woman of Tomorrow” z Milly Alcock w roli głównej. Teraz przyszedł czas na kolejną wiadomość: James Gunn i Peter Safran oficjalnie pracują nad restartem „Wonder Woman” w ramach DCU Studios.

wonder woman nowy film dc james gunn gal gadot
REKLAMA

Zgadza się: nowy film o Wonder Woman został oficjalnie potwierdzony - James Gunn, głowa kinowego uniwersum DC, zapowiedział obraz w rozmowie z „Entertainment Weekly” i dodał, że projekt jest już w fazie rozwoju. To właśnie ta ikoniczna bohaterka - wraz z Supermanem, Supergirl i Batmanem - ma stanowić kluczową postać dla nowego cyklu. 

REKLAMA

Wonder Woman - nowy film zapowiedziany. Co z Gal Gadot?

Przyznał też, że prace idą powoli, ale konsekwentnie posuwają się naprzód. 

Póki co nie wiadomo, kto wcieli się w rolę Diany Prince. Gunn potwierdził, że poszukiwania aktorki wciąż trwają, jednocześnie potwierdzając to, co wydawało się pewne, choć niektórzy wciąż jeszcze łudzili się, że będzie inaczej: Gal Gadot nie wróci do tej postaci.

To kolejny krok na ścieżce zmian wprowadzanych przez nowe szefostwo - czasy dominacji Gadot w uniwersum dobiegły końca. Plany na kolejną część filmu z jej udziałem w reżyserii Patty Jenkins zostały pogrzebane po tym, jak Gunn i Safran przejęli stery w DCU i rozpoczęli przebudowę uniwersum. Jeszcze w 2022 r. Jenkins przyznała:

Wonder Woman

Nie ogłoszono jeszcze ekipy kreatywnej nowej produkcji; szczegóły projektu pozostają ściśle tajne. Warto przypomnieć, że gdy Gunn i Safran przejęli stery, od razu wstrzymali prace nad rozwojem poprzedniej serii „Wonder Woman”, kończąc współpracę z ekipą. I trudno się dziwić: ostatni film o Dianie z udziałem Gadot został chłodno przyjęty przez widzów i krytyków, a w efekcie okazał się klapą finansową i artystyczną. Aktorka zebrała jednak wokół siebie pokaźne grono fanów, którzy chcieliby jeszcze zobaczyć ją w roli Amazonki.

Gunn - na szczęście - uparcie odcina się od wizji Zacka Snydera, z którą gwiazda wciąż była mocno kojarzona, a częsta krytyka pod adresem jej aktorskiego warsztatu raczej nie potęgowała jej szans na powrót. 

REKLAMA

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T16:43:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T14:19:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T11:55:06+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T18:39:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T14:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T13:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T12:26:04+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Nowe sci fi wzięło Prime Video szturmem. Mamy nowy hit

Nowość science fiction w ofercie serwisu Prime Video błyskawicznie wskoczyła do TOP 10 najpopularniejszych produkcji w serwisie, choć wcześniej raczej mało kto o niej słyszał. „Rozdzieleni” to nie żaden popcornowy blockbuster, a skromniejszy obraz stawiający na suspens.

rozdzieleni prime video science fiction
REKLAMA

Andy, górnik fedrujący asteroidy, rozbija się na obcej planecie. Radiowo kontaktuje się z Naomi, nieznajomą kobietą, której kapsuła utknęła daleko od tego miejsca. Rozpoczyna się współpraca: on próbuje do niej dotrzeć, walcząc z wyczerpaniem zapasu tlenu, niebezpieczną florą i fauną planety, a jednocześnie polegając na wsparciu głosu AI wewnątrz kombinezonu. Jego cel: ocalić jedyne ludzkie istnienie, na którym zaczęło mu zależeć.

Tak prezentuje się zarys fabuły filmu „Rozdzieleni” („Distant”) z 2024 r., który ostatnio trafił do Prime Video i bardzo szybko wzbudził zainteresowanie subskrybentów - choć tak naprawdę niewiele o nim dotychczas wiedzieliśmy. Obraz od twórców „Tak to się teraz robi” (Josh Gordon, Will Speck), a w rolach głównych zobaczymy Anthony’ego Ramo („Twisters”) i Naomi Scott („Uśmiechnij się 2”). 

REKLAMA

Rozdzieleni - nowe sci fi podbija Prime Video

Obraz miał tak wąską dystrybucję na świecie, że nawet w serwisie Rotten Tomatoes znajdziemy tylko jedną prasową recenzję produkcji. Co ciekawe, debiut „Rozdzielonych” miał mieć miejsce już w 2022 r., ale ostatecznie - po kilku przesunięciach daty premiery - film spod szyldu DreamWorks Pictures zniknął z dystrybucyjnych grafików. Dopiero latem 2024 r. odbiorcy z Wietnamu mogli się z nim zapoznać.

Widzowie w komentarzach chwalą chemię między głównymi aktorami i zwracają uwagę, że całość to przeciętna, ale chwilami naprawdę przyzwoita rozrywka, która dobrze radzi sobie z równoważeniem napięcia i humoru. Z drugiej strony punktuje się wiele uchybień logicznych i niekonsekwencje fabularne. Wygląda na to, że studio Universal nie bez powodu nie uwierzyło w potencjał marketingowy czy komercyjny filmu.

Najwyraźniej jednak subskrybenci Prime Video postanowili dać produkcji drugie życie. 

Rozdzieleni
  • Tytuł filmu: Rozdzieleni (Distant)
  • Rok produkcji: 2020 (rok premiery - 2024)
  • Czas trwania: 86 min.
  • Reżyseria: Josh Gordon, Will Speck
  • Obsada: Naomi Scott, Anthony Ramos, Zachary Quinto, Kristofer Hivju
  • Ocena IMDb: 5,7/10
REKLAMA

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T16:43:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T14:19:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T11:55:06+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T18:39:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T14:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T13:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T12:26:04+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T20:16:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Wielki rozwód w Warner Bros Discovery. TVN zostaje z tatą

Słynna spółka Warner Bros. Discovery ogłosiła, że przestanie istnieć jako jeden wielki byt i planuje podzielić się na dwa oddzielne podmioty. David Zaslav, jej obecny szef, sprecyzował, jak będzie ten proces przebiegał. W jaki sposób wpłynie on na polski rynek?

warner bros discovery podzial
REKLAMA

Warner Bros. Discovery istniało na rynku dość krótko. Trzy lata temu Warner Bros. zostało kupione przez Discovery, które wskutek tej decyzji wzbogaciło się na poziomie dostępnych treści, ale przejęło również niemały dług. Teraz wiemy na pewno, że dojdzie do podziału tej spółki na dwa podmioty, które będą miały swoje osobne kompetencje. Na czym będzie to polegać?

REKLAMA

Podział Warner Bros. Discovery - szczegóły

Firma poinformowała, że zostanie dokonany podział na dwie nowe spółki. Finalizacja całego procesu ma nastąpić do połowy przyszłego roku. Podmiotami, które powstaną skutek decyzji są WBD Streaming & Studios (które zajmie się sekcją filmowo-serialowo-streamingową) oraz WBD Global Networks (sieć stacjitelewizyjnych). Pierwszy będzie zarządzany przez Davida Zaslava, obecnego prezesa Warner Bros. Discovery, zaś drugi trafi pod nadzór CEO WBD - Gunnara Wiedenfelsa.

W skład WBD Streaming & Studios wejdą m.in.:

  • Warner Bros. Television Group
  • Warner Bros. Motion Picture Group
  • DC Studios, DC Comics Publishing
  • HBO
  • HBO Max
  • Warner Bros. Games
  • TNT Sports

W skład WBD Global Networks wejdą m.in.:

  • CNN, TLC, HGTV, TNT, Animal Planet, Cartoon Network, Adult Swim
  • kanały sportowe
  • Discovery
  • Discovery+
  • kanały i platformy europejskie

Jaki to ma wpływ na Polskę? Co z TVN?

Jak powszechnie wiadomo, TVN, TVN24 i portal tvn24.pl wspólnie znajdują się pod władzą globalnego koncernu Warner Bros. Discovery. Dzięki połączeniu, na Max pojawiły się treści powiązane z tą telewizją. TVN wejdzie w skład WBD Global Networks. W kwietniu tego roku poinformowano, że TVN pozostanie w strukturach spółki, a zatem zdaje się, że niezależnie od podziału "na szczycie", pozycja tej stacji telewizyjnej jest niezagrożona.

REKLAMA

Więcej informacji na temat planów Warner Bros. przeczytacie na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T16:43:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T14:19:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T11:55:06+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T18:39:02+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T14:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T13:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-08T12:26:04+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T20:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-06T15:35:46+02:00
REKLAMA
REKLAMA