Trust to serial zrealizowany przez FX, który w Polsce możemy oglądać na HBO i HBO GO. Kiedy zobaczyłem pierwszą zapowiedź, to pomyślałem: nudy! Przecież ten sam temat zrealizował film Wszystkie pieniądze świata! To będzie strata czasu! Teraz wiem, jak bardzo się pomyliłem.
OCENA
Z serialami jest tak, że zapewniają nam one pewien komfort. Poznaliśmy świat, poznaliśmy bohaterów i teraz spokojnie możemy oglądać sobie kolejne części ich przygód. Bezpiecznie, spokojnie komfortowo. Każdy nowy serial to nowe doświadczenia, nauka świata, konwencji. W przypadku Trust było inaczej. Od pierwszych minut czułem się bezpiecznie, dobrze. Wiedziałem, że oglądam produkcję, która - nawet jeśli nie jest dobra – zmusi mnie do poznania zakończenia.
Obejrzałem pierwszy odcinek serialu Trust i pochłonął mnie on bez reszty.
Trust opowiada historię milionera, który nie dość, że jest dość skąpy, to ma ogromne oczekiwania w stosunku do swojej rodziny. John Paul Getty traci właśnie syna, który miał odziedziczyć majątek i przejąć imperium. Starszy człowiek jest świadomy tego, że jego kochanki (które mieszkają razem z nim) i reszta synów usiłują wkupić się w jego łaski, aby przejąć pieniądze po jego śmierci. Prowadzi to do licznych komicznych sytuacji, ale to nie odbiera powagi tej historii.
Historia oparta jest na faktach, więc z góry wiemy, jak skończy.
Nagle na stypie pojawia się... John Paul Getty III, wnuk bogacza. Przystojny młodzieniec, który - jak można domyślić się od początku - przybył do dziadka po pieniądze. Wiemy też, że w przyszłości zostanie on porwany, a stary sknera nie będzie chciał zapłacić okupu. Ale do tego momentu pierwszy odcinek nie dociera. Na razie zostały zarysowane charaktery i naszkicowano relacje między krewnymi.
Ale sposób, w jaki pokazano postacie i łączące je zależności, to prawdziwy majstersztyk. Od samego początku zwraca uwagę dynamika produkcji. Nie ma tu dłużyzn, bohaterów zastajemy w biegu. Wszyscy zajęci są swoim życiem, choć czasem ich zadaniem jest jedynie oczekiwanie, aż wezwie ich wszechwładny miliarder. Tego ostatniego nie da się nie lubić, chociaż dla widza jasne jest, że ma paskudny charakter. Donald Sutherland, który wcielił się w bogatego staruszka wypadł wręcz fenomenalnie. Za każdym razem, gdy pojawia się w kadrze dominuje całą scenę. Naprawdę kapitalna robota.
To przy okazji jest też niezaprzeczalna wada serialu, a przynajmniej tego, co zobaczyłem do tej pory. Gdy Donald Sutherland znika z ekranu i inni członkowie obsady muszą przejąć inicjatywę, na chwilę blask produkcji gaśnie. Chciałbym jednak włożyć tę opinię w nawias, bo to dopiero początek historii i wiele może się jeszcze zmienić.
Jeśli do czegoś jeszcze mógłbym się przyczepić, to byłaby to teatralność niektórych wypowiedzi i gestów. Jest to widoczne zwłaszcza pod koniec odcinka, gdy na chwilę przenosimy się do Rzymu. Mam nadzieję, że tego typu zagrań będzie jak najmniej.
Trust to nie tylko świetni bohaterowie.
Bardzo podoba mi się sposób przedstawienia przepychu rezydencji bogacza. Kolory są bardzo jaskrawe, podkreślono zamiłowanie do dzieł sztuki, zabytków antycznych. Kiedy to oglądałem, na myśl przychodził mi 2. sezon American Crime Story. Pomyślałem wtedy, że dokładnie mógłby wyglądać bardzo podobnie, gdyby tylko zdecydowano się więcej czasu poświęcić samemu Versace.
Jak ta historia się rozwinie? Mam nadzieję dowiedzieć się wkrótce, bo wciągnął mnie od pierwszych minut. Mam nadzieję, że reszta serii będzie przynajmniej tak dobra jak pilot.