REKLAMA

TVN powinien patrzeć w przyszłość, a zdecydował się odgrzać „BrzydUlę” i „Usta Usta”

Pandemia koronawirusa, bez dwóch zdań dała w kość również popularnym telewizyjnym formatom: w jesiennej ramówce zabraknie programu „Mam talent”, którego 13. edycję przeniesiono na 2021 rok. Z kolei na antenę powrócą po latach przerwy znane i lubiane seriale — m.in. „BrzydUla” i „Usta Usta”. Tylko czy stacja zaspokoi apetyt widzów odgrzewanymi kotletami...?

tvn brzydula ustausta jesienna ramowka bez mam talent
REKLAMA
REKLAMA

Po dziewięciu latach na antenę TVN powróci serial „Usta Usta”. Na planie 4. sezonu produkcji ponownie spotkają się Paweł Wilczak, Sonia Bohosiewicz,Wojciech Mecwaldowski, Marcin Perchuć i Magdalena Popławska, a w obsadzie zabraknie jedynie Magdaleny Różdżki (grana przez nią postać zmarła w trzecim sezonie). Czas akcji przeniesiono o 14 lat do przodu:

Po latach pracy w Stanach Zjednoczonych Adam (Paweł Wilczak) powraca do Warszawy, aby poinformować przyjaciół, że czternaście lat po śmierci swojej ukochanej żony Julii, planuje ślub ze znacznie młodszą od siebie Sarą. Iza (Sonia Bohosiewicz) i Piotrek (Wojciech Mecwaldowski), pomimo że mają za sobą wiele wzlotów i upadków, wciąż są razem. Z kolei Agnieszka (Magdalena Popławska) i Krzysztof (Marcin Perchuć) pozostają w bliskich stosunkach po rozwodzie

— czytamy w opisie serialu.

Reanimacja „Usta Usta” to tylko jeden z odgrzewanych przez TVN kotletów

To nie koniec wznawiania kultowych TVN-owskich tytułów: w jesiennej ramówce, po ponad dekadzie pojawi się również „BrzydUla”. Choć serial miał tylko dwa sezony, szturmem zdobył serca widzów. W tytułową rolę Uli Cieplak ponownie wcieli się Julia Kamińska. Stacja pokazała już pierwsze zdjęcia z planu:

Jesień bez „Mam talent”. Wrócą za to przerwane w połowie „Kuchenne rewolucje”.

Jednym z największych rozczarowań jest brak programu „Mam talent” w jesiennej ofercie TVN. Ze względu na pandemię, realizację talent show przesunięto i najprawdopodobniej 13. sezon programu zobaczymy dopiero w 2021 roku. Co ciekawe, producenci podobnego formatu, jakim jest „MasterChef”, zdołali wybrnąć z sytuacji i z powodu koronawirusa, zdecydowali się na internetowy casting uczestników. To zastanawiające, bo intuicyjnie przecież trudniej zapunktować u jury przygotowując potrawę bez możliwości degustacji, niż nagrać filmik z występem. Rezygnacja z „Mam talent” wydaje się jeszcze dziwniejsza, gdy dla porównania zestawimy ją z „Szansą na sukces” — telewizyjna Dwójka zrealizowała w zeszłą niedzielę finał programu i dzięki temu już poznaliśmy kolejnego uczestnika opolskich Debiutów.

Żelazna Magda zawsze da radę

Na szczęście, na antenę stacji powróci Magda Gessler i jej „Kuchenne rewolucje”. Po tym, jak pod koniec marca przerwano nagle emisję programu (wyemitowane zostały zaledwie trzy odcinki), w czwartki o 22:00 TVN pokazuje jego archiwalne odcinki. Decyzja ze wstrzymaniem emisji 21. (jak ten czas leci!) sezonu była spowodowana tym, że Magda Gessler nie zdążyła przed wybuchem pandemii odwiedzić wszystkich restauracji, w których przeprowadzała rewolucje. Obecnie więc nagrywane są powroty, a po dokończeniu projektu, ekipa przystąpi do nagrywania nowych odcinków.

Ale to już było, i niech nie wraca więcej

Ekonomiczne skutki pandemii odczuliśmy niemal wszyscy — od szeregowych pracowników na etatach, aż po prezesów firm. Dlatego nie dziwi fakt, że z konsekwencjami gospodarczego i społecznego „zamrożenia” zmagają się również media. Jednak można odnieść wrażenie, że wyczuwalny od jakiegoś czasu spadek atrakcyjności formatów TVN nie jest bezpośrednim efektem pandemii, a ta jedynie odsłoniła braki w ofercie stacji.

Wszyscy śmialiśmy się  ze „Szkoły z TVP” (zwłaszcza w początkowym etapie realizacji programu, później już było jako tako), ale prawda jest taka, że telewizji z Wiertniczej nie udało się dogonić tej z Woronicza, mimo że zaoferowała podobny format pt. „Korki.TV” emitowany w siostrzanej telewizji METRO. I żeby nie było, media publiczne również odgrzewają stare tytuły — m.in. „Koło fortuny”, czy „Va banque”, ale jednocześnie inwestują — z mniejszym lub większym sukcesem — w nowe formuły, m.in. takie jak „Dance Dance Dance”, „Star Voice. Gwiazdy mają głos!”, czy żenujących bo żenujących (totalny upadek kojarzonej dotąd z „Rolnik szuka żony” Marty Manowskiej), ale jednak — „Ośmiu wspaniałych”. A co robi TVN? Przejmuje z rodzimej TVN7 „Ślub od pierwszego wejrzenia”.

REKLAMA

Tylko czekać, kiedy na główny kanał trafi „Gogglebox”, czyli ten słynny (i wciąż na bieżąco nagrywany!) program, który polega na tym, że jedni ludzie oglądają innych ludzi, jak ci drudzy oglądają (tak, to skomplikowane, trochę jak incepcja) telewizję: słowem — zjadanie własnego ogona. No, chyba że stacja boi się fiaska, jakie poniosła dwa lata temu prowadzona przez Filipa Chajzera „Hipnoza” (kto obejrzał choć odcinek, do dziś z pewnością pamięta te ciarki wstydu, które towarzyszyły widzom tego cringe'owego show). Nadal jestem jednak zdania, że lepiej zaryzykować i wpuścić do ramówki trochę świeżego powietrza, niż serwować widzom wciąż te same kąski.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA