9 rzeczy, które musisz wiedzieć o uniwersum Altered Carbon

Od siebie chciałbym jeszcze dodać, że jeśli produkcja Netflixa wciągnie was na tyle, że będziecie chcieli poznać dalsze losy Takeshiego Kovacsa, to zawsze możecie sięgnąć po książki. Richard Morgan - autor, który stworzył to całe uniwersum, napisał bardzo fajną trylogię, której każda część przenosi czytelnika w zupełnie inne miejsce.

Mam zresztą nadzieję, że na fali popularności serialu doczekam się w końcu reedycji wszystkich części. Na razie w księgarniach pojawił się pierwszy tom. To tyle, jeśli chodzi o wstęp. Zaczynajmy.

W świecie Modyfikowanego Węgla nasze "ja", czyli ludzka świadomość znajduje się w tzw. stosie korowym. Jest to małe urządzenie montowane między kręgami szyjnymi, w którym przechowywane są nasze wspomnienia i świadomość. To małe ustrojstwo pozwoliło nam w końcu pokonać śmierć. Gdy z jakiegoś powodu umiera ciało, wystarczy wyjąć stos korowy lub po prostu przesłać naszą cyfrową kopię świadomości do nowej powłoki.

Dlaczego powłoka, a nie ciało? Ta pierwsza nazwa po prostu bardziej pasuje do uniwersum, w którym jeśli nie stać kogoś na wyhodowaną w laboratorium lub sklonowaną powłokę, musi zadowolić się syntetyczną skorupą. W świecie Modyfikowanego Węgla powłokami handluje się tak samo, jak samochodami. Chcesz kupić swojej wybrance ciało supermodelki, które w trakcie seksu wydziela substancję potęgującą wasze doznania? Nie ma sprawy, ale ta opcja kosztuje dodatkowo. A może powłoka zaprojektowana z myślą o surfingu? Dysponując odpowiednim budżetem możesz nawet wynająć profesjonalnego surfera, żeby wyrobił w niej wszystkie niezbędne odruchy warunkowe.

Nieśmiertelna świadomość, wymienne powłoki - trochę to wszystko kłóci się z ideą zaświatów i wiecznego życia po śmierci. Nic więc dziwnego, że członkowie kościoła neo-katolickiego nie chcą mieć nic wspólnego z tą bezbożną technologią i odmawiają ponownego upowłokowienia w przypadku śmierci. To oczywiście sprawia, że policja ma ogromne problemy podczas prowadzenia śledztwa w sprawie zabójstwa któregoś z wyznawców tej religii. Stos korowy ateisty można zazwyczaj odzyskać i jeszcze przed jego ponownym upowłokowieniem zapytać, czy jest w stanie zidentyfikować swojego mordercę.

W świecie stworzonym przez Richarda Morgana, ludzie nie są jedyną, inteligentną formą życia. A przynajmniej nie byli. Po wylądowaniu na Marsie odkryliśmy tam pozostałości po marsjańskiej cywilizacji, której przedstawiciele z wyglądu i niektórych zachowań przypominali trochę drapieżne ptaki (chociażby dlatego, że mieli skrzydła). Z pozostawionej przez nich wiedzy niewiele dało się odcyfrować, ale i tak dzięki marsjańskim mapom wszechświata dostaliśmy współrzędne planet, nadających się idealnie do kolonizacji. Jedną z nich jest Świat Harlana, z której pochodzi główny bohater serialu - Takeshi Kovacs.

Gwiezdne mapy z zaznaczonymi planetami nadającymi się do kolonizacji to jedno. Trzeba jeszcze do nich dolecieć. Niestety, w świecie Modyfikowanego Węgla ludzkość nadal nie znalazła sposobu na loty z prędkością światła. Dlatego też niektóre statki-arki nadal nie dotarły do celów swojej podróży. Jak więc ludzie podróżują między skolonizowanymi już planetami? Zamiast narażać swoje powłoki na długą i niewygodną podróż, ograniczają się do transferu świadomości. Technologia do tego używana nazywa się transferem strunowym - z nazwy można wywnioskować, że naukowcy w świecie stworzonym przez Morgana opracowali ją w oparciu o teorię strun. Niestety nigdzie w serialu, ani w książce nie został opisany sposób jej działania.

Określenie Mat to skrót od Matuzalema - postaci, która według Biblii żyła 969 lat. Matami nazywani są bogaci ludzie, których stać na życie wieczne, w najdroższych powłokach dostępnych na rynku. Musicie wiedzieć bowiem, że nowe, dobrej klasy powłoki są bardzo drogie. Mniej zamożni ludzie, gdy chcą na przykład spędzić święta ze starszymi członkami swojej rodziny, których świadomość utrzymywana jest w wirtualnej rzeczywistości (co też swoje kosztuje), bardzo często decydują się na tymczasowy wynajem powłoki dla nich.

Rebelia musi mieć dobrą nazwę. W Modyfikowanym Węglu są to emisariusze, czyli grupka ludzi zebrana przez Quellcristę Falconer, którzy w swojej tajnej, partyzanckiej bazie ćwiczą swoje umiejętności bojowe, żeby przeciwstawić się... No właśnie - czemu? To właśnie Quell opracowała technologię stosów korowych, zapewniając ludzkości wieczne życie. Po latach zrozumiała, że to był błąd i chciała go naprawić. W oficjalnym opisie serialu możecie przeczytać, że Kovacs jest ostatnim z emisariuszy, więc chyba nie popsuję nikomu zabawy z oglądania serialu, gdy napiszę, że plan się nie powiódł?

W świecie z tak zaawansowaną technologią, jak transfery strunowe i stosy korowe, nie mogło oczywiście zabraknąć sztucznej inteligencji. Chociaż zarówno w książkach jak i w serialu, sztuczna inteligencja wydaje się mieć swoje złote czasy za sobą. Powody tego stanu rzeczy nie są podane wprost - mogę jedynie przypuszczać, że komputerowa inteligencja stworzona na ludzkie podobieństwo okazała się mieć poważne wady "konstrukcyjne". SI zaprojektowane z myślą o prowadzeniu w pełni zrobotyzowanych hoteli miały na przykład wbudowany mechanizm, który sprawiał, że posiadanie gości w hotelu wywoływało u SI poczucie... seksualnej satysfakcji. Pomysł wydawał się być genialny, dopóki nie okazało się, że komputery prowadzące hotele zaczęły mieć obsesję na punkcie gości. Wiecie, coś w stylu byłego partnera, który śledzi was codziennie, bo ma nie do końca poukładane w głowie.

Wirtualne konstrukty w uniwersum Modyfikowanego Węgla zapewniają pełną immersję swoim użytkownikom. To nie Oculus czy PSVR. Opisując zastosowania wirtualnej rzeczywistości, Richard Morgan i scenarzyści serialu Netflixa skupili się na mrocznej stronie tej technologii. Wirtualne domy publiczne, VR-tortury (pełna immersja oznacza też odczuwanie bólu, którego intensywność można dodatkowo zwiększyć) trwające w nieskończoność, podczas których każda sesja kończy się wirtualną śmiercią - brzmi to przerażająco. Zastanówmy się jednak nad możliwościami, jakie daje w pełni rozwinięta technologia VR zwykłym konsumentom. Gry MMO, wirtualne wycieczki, bezpieczne uprawianie nawet najbardziej ekstremalnych sportów - to wszystko prawdopodobnie jest możliwe.