Netflix rośnie szybciej niż przewidywano. W parę miesięcy liczba fanów seriali wzrosła o 7 mln na całym świecie
Jeszcze dekadę temu Netflix był serwisem dostępnym jedynie w Stanach Zjednoczonych, a międzynarodową ekspansję w 2010 roku rozpoczął, posiadając nieco ponad 12 mln użytkowników. Dziś zaczyna przypominać internetowego kolosa, zaskarbiając sobie 137 mln serc na świecie.
Kto by pomyślał w 2009 roku, że niespełna dziesięć lat później będziemy funkcjonować w rzeczywistości, gdzie na 50 gospodarstw domowych w Polsce, 3 są podłączone do sieci Netfliksa. Jeśli ten wynik jest dla was niesamowity, to wiadomość, że obecnie około 12 proc. wszystkich obywateli USA subskrybuje Netfliksa, powinna was zwalić z nóg. Posiadając łącznie 137 mln użytkowników na świecie, serwis VOD, a właściwie jego CEO, Reed Hastings, może spokojnie rozsiąść się w fotelu i włączyć ulubiony serial. Choć przecież dobrze wiemy, że Netfliksowi ciągle mało, a odpowiedzialni za niego ludzie są nastawieni na sukces i gotowi do rywalizacji.
Ostatnio Netfliksowi oberwało się za wybujane przewidywania wzrostu swoich użytkowników. Firma zamknęła drugi kwartał 2018 roku z 5,14 mln nowych subskrybentów, zamiast obiecanych 6,2 mln. To z kolei wprawiło inwestorów serwisu w… niezadowolenie. Wycena akcji czerwonego N spadła aż o 13 proc. na nowojorskiej giełdzie, co z pewnością odczuli sami zainteresowani.
Mało tego, w kuluarach zaczęły pojawiać się wątpliwości, czy przypadkiem Netflix nie traci swojego szaleńczego tempa rozwoju. A takie spekulacje prawie nigdy firmom nie pomagają. No właśnie, prawie. Bo okazuje się, że serwis po tym lekkim, acz zdecydowanym uderzeniu od inwestorów i giełdy, przystąpił do działania. A jego efekt możemy zobaczyć w najnowszych wynikach zaprezentowanych przez firmę na zamknięcie trzeciego kwartału bieżącego roku.
Użytkownicy Netflix ponownie rosną, i to ze zdwojoną siłą.
Według najnowszego raportu serwis VOD pozyskał 1,1 mln nowych subskrybentów w Stanach Zjednoczonych i 5,9 mln zagranicznych użytkowników. Łącznie więc udało mu się zgromadzić 7 milionów nowych kont. Dla porównania, przewidywania na ten kwartał zakładały, że Netflix powiększy swój zasięg o około 5,2 miliona. Różnica między prognozami a stanem faktycznym wniosła więc niecałe 2 miliony na korzyść firmy.
Takie wyniki z kolei odciągnęły inwestorów od negatywnych rozważań na temat przyszłości firmy. Efektem tego jest, chociażby 12-procentowy wzrost akcji Netfliksa, które zaraz po ogłoszeniu wyników wzrosły do 388,49 dolarów za akcję.
Reed Hastings ma jednak niepohamowany głód i chce więcej.
Jak zapowiedział CEO Netfliksa, w ostatnim kwartale 2018 roku firma przewiduje uzyskanie 7,6 mln nowych subskrybentów, co z perspektywy poprzednich prognoz jest niezwykle odważnym ruchem. Przede wszystkim dlatego, że nie jest to jedynie znaczne podniesienie prognoz (około 2,4 mln w porównaniu z przewidywaniami na trzeci kwartał), ale przewyższa to także obecny rekordowy wynik firmy za dopiero zamknięty okres.
Przy okazji analizowania powyższych danych trudno nie rozmyślać o przyszłości firmy.
Chyba najbardziej zastanawiającą kwestią, przynajmniej dla mnie, jest wyścig, w którym obecnie biegnie Netflix. Owszem, serwis VOD jest na pierwszym miejscu, ale pytanie, czy ktoś jeszcze próbuje go dogonić? Albo nawet - czy w ogóle ktoś się z nim ściga? Ambicje i wyniki firmy są godne podziwu, tylko że jeśli ciągle będą rosnąć to może w końcu zabraknąć jej miejsca na rozwój. Istnieje szereg zagrożeń wiążących się z firmą, która w tak szybkim czasie osiąga tak wiele. Jednak chyba najprostszym, a zarazem najgroźniejszym, jest rozwinięcie się do poziomu, w którym wszystko jakimś cudem wymknie się spod kontroli.
Realne wyzwania, jakie czekają firmę w najbliższych latach, to na przykład zbyt duże rozdrobnienie sił, a w efekcie, mijanie się z oczekiwaniami użytkowników. Jeśli serwis będzie wciąż stawiać na ogromną liczbę niszowych produkcji może się okazać, że zbyt mało subskrybentów będzie chciało oglądać takie obrazy, a ich produkcja po prostu przestanie się opłacać. Dodając tutaj wielkie ambicje, jakimi na razie wykazuje się internetowy gigant VOD, firmie może być trudno zrobić krok w tył, przemyśleć strategię i przegrupować siły.