REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

W ciemności – nominacja do Oscara wielką pomyłką

„W ciemności” Agnieszki Holland porusza ważny temat Holocaustu, jednak sam film ma niewiele do zaoferowania.

20.04.2013
12:00
W ciemności – nominacja do Oscara wielką pomyłką
REKLAMA
REKLAMA

Problemem jest marna fabuła, która wypada nijak przy „Pianiście” Romana Polańskiego. Okazuje się znacznie mniej widowiskowa i daleko jej, poza kilkoma scenami, do prawdziwej dramaturgii. Historia bywa wręcz męcząca i zabrakło w niej miejsca na porządne wstrząśnięcie widzem – całość sprawia wrażenie ugrzecznionego filmu, który stara się przekazać coś ważnego, ale robi to tak, aby niepotrzebnie nas nie niepokoić. Został on bowiem niemal całkowicie wyprany z autentycznie dramaturgicznych sytuacji. Takowe co prawda się pojawiają, lecz autorka szybko wyciąga z nich swoje postacie.

Poza tym, że „W ciemności” porusza tematykę Holocaustu, opowiadając o Żydach ukrywających się w kanałach, stanowi przede wszystkim banalną historię na temat ludzkiej przemiany. Bohater, Leopold Socha, postanawia im pomóc za pieniądze, a następnie ryzykuje dla nich życiem nie biorąc ani grosza. I tutaj dochodzimy do elementu, jaki rzeczywiście zasługuje na ogromną pochwałę – chodzi o kreację Roberta Więckiewicza. Jest to jego dotychczas najlepsza rola, którą pokazuje ogromne wyczucie aktorskie.

W ciemności
REKLAMA

Mimo wszystko znajdziemy tu kilka ciekawych scen, które dzieją się głównie na obszarze kanałów, gdzie zobaczymy kalejdoskop ludzkich emocji: strach, desperację, panikę czy gniew. Nie jest to jednak obraz na tyle uderzający, aby mógł wryć się głęboko w pamięć, tak jak przykładowo scena z „Pianisty”, w której hitlerowcy wyrzucają z balkonu człowieka na wózku. Holland po prostu nie ma tyle odwagi, aby pokazywać bardziej bezkompromisowe sytuacje.

Duszna atmosfera, role Więckiewicza, Benno Fürmanna, Agnieszki Grochowskiej i Kingi Preis powodują, że „W ciemności” jest filmem nienajgorszym. Ale nie mamy do czynienia z produkcją, która zasłużyła na nominację do Oscara. Na tle wspomnianego „Pianisty” stanowi ona kino mocno nijakie i w gruncie rzeczy niewarte oglądania. I do tego jeszcze ten dźwięk, przez który dialogi bez polskich napisów często stają się niezrozumiałe. Niestety, jest to już standardem w polskim kinie. Wyszło tak jak zazwyczaj w przypadku rodzimego rynku filmowego – przeciętnie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA