REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Dlaczego warto sięgnąć po "Długą ziemię" Pratchetta i Baxtera

Coraz bardziej niecierpliwie oczekuje na drugą część "Długiej ziemi", czyli literackiej kolaboracji dwóch znanych i cenionych pisarzy brytyjskich - Terry'ego Pratchetta oraz Stephena Baxtera. Książka co prawda ukazała się już drukiem, ja jednak czekam na wydanie cyfrowe. Tymczasem spróbuję was przekonać do sięgnięcia po część pierwszą. Bo zdecydowanie warto. 

29.01.2014
15:59
Dlaczego warto sięgnąć po „Długą ziemię” Pratchetta i Baxtera
REKLAMA

Zanim zacznę, w ogromnym skrócie postaram się nakreślić fabułę powieści. Otóż w roku 2015 wynalezione zostaje urządzenie - kroker - które pozwala ludziom przenosić się między równoległymi kopiami Ziemi. Jego schemat zostaje udostępniony w Internecie, a konstrukcja jest na tyle banalna, że mogą go wykonać nawet dzieci. To one są zresztą pierwszymi, którzy udają się na wędrówkę pomiędzy światami. Jest wśród nich Joshua Valiente, który w przeciwieństwie do reszty swoich rówieśników, znakomicie odnajduje się w nowej rzeczywistości. Piętnaście lat później jego talent chce wykorzystać pewna korporacja, która nakłania go do dotarcia w nieznane jeszcze rejony oddalone od Ziemi Podstawowej.

REKLAMA

Powód pierwszy

To nie jest językowy majstersztyk, ale oczekiwanie od każdej książki, że będzie arcydziełem byłoby grubą przesadą. "Długa ziemia" jest napisana bardzo lekko, prosto i sprawnie. Czyta się jakby od niechcenia, błyskawicznie pochłaniając kolejne strony i zanim się człowiek oderwie od lektury, żeby sięgnąć po kubek ze stygnącą kawą, już jest w połowie.

Powód drugi

Objętość. Lubicie krótkie książki? Ja lubię. A długie? Też lubię (przynajmniej odkąd mam czytnik i nie muszę nosić w plecaku tych cegieł). Za to nie lubię książek zbyt długich lub zbyt krótkich. Rozwleczonych w nieskończoność albo bezsensownie urwanych. "Długa ziemia" jest właśnie w sam raz, co do strony. Nie pozostawia niedosytu ani nie zaczyna męczyć.

Powód trzeci

Powód trzeci, w połączeniu z dwoma poprzednimi, dowodzi, iż "Długa ziemia" jest jedną z tych książek, które chętnie zabiera się na codzienną tułaczkę komunikacją miejską. Chodzi oczywiście (przecież to Pratchett) o humor. Tak, to lektura zabawna. I również w tym aspekcie nieprzesadzona. Jak jest śmiesznie to jest śmiesznie i chwała autorom za to, że nie postanowili próbować zrobić, żeby było "jeszcze śmieszniej". Bo to na ogół daje odwrotny od zamierzonego efekt.

Powód czwarty

Bohaterowie. Po prostu dają się lubić. I to w zasadzie wszyscy, niezależnie czy mówimy o postaciach wiodących, czy o epizodycznych. Zabawni, inteligentni, interesujący i nade wszystko: nie wycięci z kartonu.

REKLAMA

Powód piąty

To, czym "Długa ziemia" zachwyciła mnie najbardziej, to podejście do fabuły. Można było przecież zrobić z tego jakieś nudne, awanturnickie science-fiction z dramatycznymi strzelaninami i pościgami. Ale zamiast tego otrzymaliśmy sporo całkiem poważnych, intrygujących przemyśleń wynikających z powstania krokera, w dodatku podanych w niesamowicie strawnej formie. Autorzy prezentują nam też różne postawy, zależne od charakteru i od zajmowanego na Ziemi stołka i ich wpływy na stare i nowe społeczeństwa.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA