REKLAMA

Jeśli brakowało wam w ostatnich latach dobrego westernu, to sięgnijcie po ten komiks. „Western" od twórców Thorgala

„Western" polskiego rysownika Grzegorza Rosińskiego i belgijskiego scenarzysty Jeana Van Hamme’a to dzieło nieprzesadnie znane, a ten stan rzeczy powinien się zmienić. Bo komiks od twórców „Thorgala” to naprawdę świetna historia.

western rosinski thorgal
REKLAMA
REKLAMA

Kto zna „Thorgala”, ten wie, że jego popularność nie wynika tylko z brawurowego, pełnego akcji scenariusza i charakterystycznych bohaterów, ale również ze świetnej, realistycznej kreski. W sercu Polaków ta długa komiksowa seria ma specjalne miejsce, bo stronę graficzną odpowiada w niej Grzegorz Rosiński.

Wspomniany rysownik ma jednak na koncie również sporo innych prac, w tym takie, które pokazują, jak bogatym warsztatem środków wyrazu dysponuje. Dobrym przykładem jest właśnie „Western". To w tej niedługiej powieści graficznej widać, że Rosiński potrafi obić się od tego, co pokazał w serii komiksów o Thorgalu. Wydany w 2001 roku komiks rysowany jest tak, że nieraz będzie mu bliżej do dawnego malarstwa niż do komiksowego kadru, będącego częścią większej historii.

Wizualnie „Western” to majstersztyk.

Rosiński operuje tutaj w żółciach, szarościach, kadry przypominają trochę sepię fotograficzną. Efekt jest fenomenalny. Po pierwsze świetnie udaje się tu uzyskać kolory, które przywodzą na myśl dawne westerny, ale też na tyle trzymać w ryzach barwy, że te faktycznie przypominają dość wyblakłe zdjęcia. Warto też zwrócić uwagę, że kreska, owszem, bywa szczegółowa, ale dotyczy to zazwyczaj detali: twarzy z profilu, istotnych przedmiotów. Jednak tam, gdzie kadry są szersze, albo trzeba pokazać akcję, tam Rosiński nie pozwala nam dobrze przyjrzeć się szczegółom. Celowo rozmazuje je tak, że wyglądają one niemal impresjonistycznie.

Nie zawodzi również sama historia, chociaż sporo tu metanarracji wprowadzającej nas w poszczególne kadry. Niby jest to opowieść snuta przez głównego bohatera, ale jasnym jest, że wychodzi on daleko poza ramy klasycznego narratora pierwszoosobowego. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze i warto pamiętać, iż to część poetyki tego medium.

Ważne jednak, że sama historia jest wyjątkowo poruszająca.

„Western" bezwstydnie czerpie z gatunku, który sugeruje tytuł. Nie ma tu w zasadzie nic, czego nie widzielibyśmy wcześniej w kinie, powieściach czy telewizji. Opowieść o chłopaku, któremu cudem udaje się przetrwać strzelaninę jest nie tylko poruszająca, ale rozczula przede wszystkim intymnością i bardzo małą skalą, w jakiej rozgrywa się ta historia. Sporo tutaj brudu, kurzu, są obrońcy bydła, napady na banki, skorumpowany szeryf i wysokie nagrody pieniężne. Ale wszystko to ustępuje bardzo osobistej opowieści o drodze, jaką musi przebyć człowiek, aby znaleźć szczęście. Szczęście, dodajmy postrzegane na poziomie rzeczy najbardziej oczywistych, jak dach nad głową i pieniądze.

REKLAMA

Jeśli można się do czegoś przyczepić, to z całą pewnością będzie to zakończenie. Brutalne, zaskakujące, ale  zbyt pospieszne i niepełne. Zapewniam jednak, że sam komiks, mimo niemal 20 lat na karku, ciągle jest w stanie zachwycić, wciągnąć od pierwszych stron i wywołać niemałe emocje.

Jeśli jeszcze go nie czytaliście, to macie ku temu niezłą okazję, bo dodruk chwilę temu trafił do sklepów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA