REKLAMA

Netflix podjął dobrą decyzję. „Wiedźmin” mógł skończyć się katastrofą

Fabuła serialu „Wiedźmin” przez długi czas była utrzymywana w tajemnicy przez twórców i serwis Netflix. Ostatecznie okazało się, że premierowy sezon serialu obejmie w dosyć logiczny sposób rozmaite wczesne opowiadania Andrzeja Sapkowskiego i sam początek jego sagi. Ale Lauren S. Hissrich pierwotnie miała zupełnie inny pomysł.

Wiedźmin pierwotnie miał inną fabułę i był adaptacją tylko jednej powieści
REKLAMA
REKLAMA

Do premiery „Wiedźmina” zostały już zaledwie dwa tygodnie. Część pracowników mediów w Stanach Zjednoczonych już miała okazję zapoznać się z produkcją - pierwsze reakcje są bardzo pozytywne. Kto wie jednak, jak wyglądałaby rzeczywistość, gdyby zdecydowano się na realizację pierwotnego projektu złożonego przez Lauren S. Hissrich szefom platformy Netflix.

Na podstawie opublikowanych przez amerykańską firmę opisów poszczególnych odcinków 1. sezonu oraz pokazanego niedawno fragmentu walki w Cintrze możemy wywnioskować, że scenarzyści serialu skupili się przede wszystkim na odtworzeniu kilku najważniejszych opowiadań Sapkowskiego. Oprócz nich zapewne nie zabraknie też zupełnie autorskich scen (zwłaszcza dotyczących Yennefer i Ciri). Tak czy inaczej spotkamy głównego bohatera na stosunkowo wczesnym etapie jego drogi, tak jak nakazuje logika budowania opowieści.

Lauren S. Hissrich pierwotnie miała znacznie bardziej ambitny i ryzykowny plan, żeby zacząć od adaptacji powieści „Pani Jeziora”.

Serial wystartowałby więc od niemal samego końca. Jak podała showruunerka w rozmowie z portalem CBR, w pierwszej wersji skryptu Ciri spotkałaby nieznajomego siedzącego na brzegu jeziora i zaczęłaby opowiadać mu swoją historię. Księżniczka Cintry byłaby więc w tej opowieści narratorką i to jej punkt widzenia dominowałby nad całą opowieścią. W ten sposób Hissrich chciała wyrównać perspektywę między trójką głównych bohaterów.

Rzecz w tym, że showrunnerka przesadziła i zgubiła po drodze perspektywę Geralta. Dlatego oryginalna propozycja została uznana za niewłaściwą i zaczęto pracę nad narracją od początku. I była to pod każdym możliwym względem słuszna decyzja. Uczynienie z Ciri narratorki mogło mieć swoje dobre strony (w końcu to ona najmocniej zmienia się na przestrzeni wiedźmińskiej sagi), ale z pewnością większość widzów wolałaby widzieć na pierwszym planie Geralta.

Przy całej popularności powieści Sapkowskiego i gier wideo od CD Projekt RED, nie każdy użytkownik serwisu Netflix zna tę historię.

Wprowadzenie ich w całą historię od tyłu mogłoby spowodować olbrzymi chaos. Trudno byłoby się połapać, co się dzieje. Bo przecież ani Geralt, ani Yennefer nie starzeją się w widoczny sposób. Poza tym, gdyby cała fabuła kręciła się wokół „Pani Jeziora”, Netflix automatycznie pozbawiłby się potencjału na wiele sezonów. A to byłoby marnotrawstwem tej opowieści.

wiedźmin netflix class="wp-image-353167"

Czym innym jest strategia platformy Amazon Prime Video, która wykorzystuje tak znaną markę jak „Władca Pierścieni” i otwiera w niej nowy rozdział, żeby nie wchodzić na teren zagospodarowany przez filmy Petera Jacksona. Pokazanie II Ery Śródziemia w serialu ma sens, bo wystarczająco wiele osób zna historię Drużyny Pierścienia, żeby nie przejmować się garstką osób wchodzących w ten świat od zera.

REKLAMA

W przypadku „Wiedźmina” o czymś podobnym nie może być mowy, bo gry stanowiły nieoficjalną kontynuację, a powieści nie doczekały się wcześniej głośnej choćby w samej Europie adaptacji kinowej. Pomysł Lauren S. Hissrich miał może trochę sensu na papierze, ale gdyby zdecydowano się na jego realizację, premiera serialu mogłaby skończyć się katastrofą. Opowieść Geralta, Yennefer i Ciri byłaby jeszcze bardziej zagmatwana niż normalnie, historia wojny Pólnocy z Nilfgaardem zostałaby całkowicie pozbawiona suspensu, a zdolności Dziecka Niespodzianki nie miałyby w sobie nic z... no cóż, właśnie niespodzianki. Pozostaje więc tylko się cieszyć, że ostatecznie postanowiono pójść prostszą drogą.

Wiedźmin” zadebiutuje w serwisie Netflix już 20 grudnia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA