REKLAMA

Jeśli „Wiedźmin” od Netfliksa jest dla ciebie za mało słowiański, to obejrzyj ten „poprawiony” zwiastun

W nocy z piątku na sobotę dostaliśmy wreszcie pierwszy oficjalny zwiastun serialu „Wiedźmin” od Netfliksa. Dwuminutowe wideo rozpaliło cały Internet, który miał dużo do powiedzenia na temat tego, co twórcy zaprezentowali na ekranie. Teraz, dzięki fanom, dostaliśmy natomiast „jedyną słuszną wersję” trailera.

The Witcher Henry Cavill
REKLAMA
REKLAMA

„Nowa” wersja zwiastuna, który obejrzano już ponad 12 mln razy, różni się jedną rzeczą od oryginalnego materiału, zaprezentowanego podczas tegorocznego Comic-Conu w San Diego. Jedną, ale jakże znaczącą rzeczą – muzyką. W oryginalnym zwiastunie słyszymy utwory skomponowane przez Sonyę Belousovą i Gionego Ostinelliego, odpowiedzialnych za autorską ścieżkę dźwiękową zbliżającego się serialu. Duet znany jest przede wszystkim z kompozycji do produkcji telewizyjnych, na czele z seriami „The Romanoffs”, „Mgła”, czy kilka odcinków „Elementary”.

Wśród komentarzy fanów, dotyczących pierwszego pełnego materiału wideo zapowiadającego serial, często pojawiały się zarzuty, że pokazane fragmenty przypominają inne dzieła fantasy, że zwiastunowi brakuje wyrazistego słowiańskiego klimatu i czegoś, co wyróżniałoby go na tle konkurencji. Po części obwiniano za ten stan rzeczy dobór ścieżki dźwiękowej.

Fani postanowili „naprawić” zapowiedź.

Jeden z nich postanowił przeprowadzić eksperyment i podłożyć pod materiał wideo muzykę z szalenie popularnej gry „Wiedźmin 3: Dziki Gon”, która należy do jednej z ulubionych kompozycji maniaków gier komputerowych. Dźwięki – stworzone przez Marcina Przybyłowicza, Mikołaja Stroińskiego oraz grupę Percival – zostały wielokrotnie skomplementowane przez fanów oraz nominowane do prestiżowych nagród za najlepszą ścieżkę dźwiękową stworzoną dla gry komputerowej.

Podmiana muzyki pokazuje nie tylko dobrze znaną zasadę, że podkład muzyczny i warstwa dźwiękowa pełnią ogromną rolę w budowaniu klimatu danego dzieła filmowego, ale także pokazuje przywiązanie odbiorców do dobrze znanych motywów. Fakt, że zwiastun został przerobiony przez kilkoro fanów w podobny sposób (choć to post użytkownika Vladimira Tereshchenko z 20 lipca był pierwszy), wyraźnie unaocznia, jak mocno ścieżka dźwiękowa z gry wpisała się w zbiorową świadomość fanów „Wiedźmina”.

Sprawa przypomina nieco działania wytwórni Disneya, która od jakiegoś czasu wypuszcza na ekrany aktorskie wersje swoich słynnych animacji. Filmy te wykorzystują efekt nostalgii za oryginalnym dziełem, aby przyciągnąć ludzi do kina. Fani łykają je jednak niemal bez zająknięcia, a problemy pojawiają się w momentach, gdy nowe dzieło zaczyna odbiegać od oryginału. Słynny jest przykład piosenki dodanej do „Pięknej i Bestii”, która nie podobała się chyba nikomu.

W przypadku „Wiedźmina” mamy do czynienia z podobną zasadą, działającą jednak w drugą stronę. Gdy twórcy zdają się tworzyć swoje własne dzieło od podstaw, niejako odcinając się od poprzednich wersji danej historii, fani wracają z materiałem, który przywołuje wcześniejsze iteracje tegoż dzieła.

Aby w ten sposób nie tylko pokazać jego wyższość nad nową wersją, ale także by podbić jego nostalgiczny wymiar. Zupełnie tak, jak nauczył nas w ostatnich latach Walt Disney.

REKLAMA

Czy jednak po debiucie serialu ludzie nie zmienią zdania i nie zaczną hurtowo słuchać ścieżki dźwiękowej serialowego „Wiedźmina”, tak jak słuchali motywów z „Dzikiego Gonu”? Czas pokaże!

Pewne jest, że nie zawsze warto oceniać jakąś produkcję po jej zwiastunach, gdyż te w ostatnim czasie coraz częściej prezentują nieco inny film, niż finalnie dostajemy w kinie. Choć w niektórych wypadkach, tak jak przy wywołującym koszmary zwiastunie musicali „Koty”, wydaje się to całkiem uzasadnione.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA