REKLAMA

Stworzenie serialowego Wiedźmina będzie bardzo trudnym zadaniem. Kim tak naprawdę jest Geralt z Rivii?

Pytanie o to, kim jest Geralt z Rivii może wydawać się banalne. Przecież każdy, kto chociaż trochę interesuje się popkulturą, wie, kim jest ów zabójca potworów. A jednak Henry Cavill będzie miał przed sobą trudne zadanie, choć nie tylko on.

Netfilx: wiedzmin
REKLAMA
REKLAMA

Tymi słowami rozpoczyna się pierwsze opowiadanie o Geralcie z Rivii, które zostało opublikowane w 1986 roku. Od tamtego czasu białowłosy wiedźmin doczekał się nie tylko różnych wizerunków czy charakterów - powiedziałbym nawet: wyobrażeń - ale również rozwinął się na kartach kolejnych opowiadań, a później sagi i powieści Sezon Burz. Te tysiące stron i kilka różnych interpretacji sprawiły, że niemal każdy jakoś go sobie wyobraża. Paradoksalnie jednak nie ma wielkiego znaczenia, czy będzie on miał twarz Żebrowskiego, Cavilla czy Karolaka, bo w powieści Sapkowski najczęściej wskazywał jedynie pewne atrybuty tytułowego bohatera. Mówiło się o białych włosach, bladej cerze, bliznach, kocich ruchach itd. Istotne jest jednak to, że Geralt jest bohaterem wyjątkowym, na którego składają się przemyślenia o jego własnym człowieczeństwie.

Relatywnie często pojawiało się określenie - towarzyszące zresztą wszystkim wiedźminom - “nieludzki”.

Ten przymiotnik jest ważny, bo doskonale oddaje to, jak postrzega go społeczeństwo wymyślonego przez Sapkowskiego świata. Co prawda nie da się nie lubić białowłosego wiedźmina. Geralt bardzo sprawnie władał mieczem, zmysły miał wyostrzone, oczy bystre jak kot (pamiętacie, gdy w zupełnej ciemności zabił szczura, rzucając w niego widelcem?), do tego to bohater bardzo tajemniczy, skryty. Typ samotnika doświadczonego przez życie, nie będzie przesadą chyba porównanie go do Batmana czy Wolverina.

henry cavill geralt class="wp-image-198730"

A jednak to bycie “nieludzkim” odciska piętno na Geralcie. Staje się on nie tylko najemnym łowcą potworów, ale również obiektem prześladowania, stygmatyzacji. Z tej perspektywy Geralt jest mniejszym złem dla ludzi, którzy płacą mu, aby zabił potwora. Robią to, bo boją się go tylko odrobinę mniej niż gryfa, wiwerny czy strzygi.

Geralt nie wybrał bycia wiedźminem.

Stworzone przez alchemiczne sztuczki, magię i kreatywne zielarstwo monstrum nie tylko nie do końca pasuje do świata ludzi, ale też nie wybrało sobie takiego losu i nie do końca może go zmienić, bo wraz z próbą traw Geraltowi odebrano m.in. prawo do decydowania o swoim życiu, zdolność do przedłużenia gatunku, łatwej zmiany profesji, itd. To wszystko plasuje go na społecznym marginesie. Jest włóczęgą, najemnym ostrzem. Budzi sympatię, bo chroni ludzi przed potworami, ale z drugiej strony jest nienawidzony, pomiata się nim, oszukuje się go, nie ufa się mu. Jest inny, więc budzi strach.

wiedzmin geralt class="wp-image-198061"

Sapkowski wykazał się tutaj niezwykłą przenikliwością, bo stworzył bohatera, który ma wszystkie cechy herosa, a z drugiej strony jego człowieczeństwo jest kwestionowane przez społeczeństwo i... przez niego samego. Trudno zliczyć wszystkie sceny, w których Geralt sam pozbawia się prawa do nazwania się człowiekiem, ale jedna jest bardzo wymowna. Gdy czarodziej Istredd wyzywa go od mutantów niezdolnych do wyrażania jakichkolwiek uczuć, ten spiera się z nim, dyskutuje, walczy. Obaj konkurują o względy Yennefer, ale gdy Geralt konfrontuje się z czarodziejką, mówi o sobie dokładnie to samo, czym próbował obrazić go czarodziej. Brzmi to tak, jakby mówił to z przekąsem, ale w książce powtarza to tak wiele razy, jakby sam nie czuł się człowiekiem. Najwyraźniej tak wiele razy był postrzegany jako potwór, monstrum właśnie, że sam nie ma pewności, kim jest naprawdę.

Ciri zmienia wszystko.

Odnalezienie dziewczyny, która ewidentnie ściąga na siebie wszystkie kłopoty tego świata, jest tak naprawdę drogą, którą wiedźmin odbywa, aby odnaleźć swoje człowieczeństwo. Geralt rusza w poszukiwaniu Ciri, z którą połączyło go mętne prawo niespodzianki - sam je wielokrotnie kwestionuje. To ważny moment. Geralt bierze więc pod opiekę obce sobie dziecko, wiąże się z nim, a potem wywraca swoje życie do góry nogami, aby ją odnaleźć i chronić. W ten sposób udowadnia – przede wszystkim sobie, że nie jest jedynie maszyną, że żyje i czuje jak człowiek.

Wiedźmin Netflix class="wp-image-193342"

Pod tym względem cykl o wiedźminie jest absolutnie wyjątkowy, bo stawia Geraltowi i czytelnikowi pytania o własną tożsamość. Podnosi kwestie obcości, ksenofobii, nienawiści - nawet tej motywowanej strachem.

Zakończenie cyklu powieściowego tym mocniej wybrzmiewa, jeśli uświadomimy sobie, że ta jego neutralność, próba bycia na uboczu, przyprawiona gębą pozbawionego uczuć potwora, to już przeszłość. Geralt wmawia sobie, że to ostatni raz i rusza powstrzymać rozjuszony tłum, który zaczął mordować nieludzi. Podejmuje decyzję, która motywowana jest tylko i wyłącznie jego współczuciem, empatią i ludzkim odruchem. To rozdarcie Geralta i droga, jaką musi przejść, jest jednym z najważniejszych wątków sagi

Henry Cavill i scenarzyści serialu Wiedźmin od Netfliksa będą mieli twardy orzech do zgryzienia.

REKLAMA

Możecie powiedzieć, że serial od czerwonego serwisu VoD wcale nie musi aż tak bardzo wzorować się na książce i może to być całkowicie swobodna interpretacja. Moim zdaniem nie ma znaczenia kolor skóry aktora, poglądy polityczne twórców - co było podnoszone wielokrotnie przez ostatnie miesiące. Liczy się to, czy uda się tę wyjątkowość i złożoność Geralta przenieść na mały ekran.

Już w pierwszych zdaniach opowiadania pt. Wiedźmin, Sapkowski napisał, że Wiedźmin “zwracał uwagę” i po latach możemy powiedzieć, że tak, zwraca uwagę, ale nie wyglądem, a dojrzałością i złożonością, które są jego znakami rozpoznawczymi. Przed ekipą Netfliksa i Cavillem bardzo trudne i ambitne zadanie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA