Nadal nie wiemy, kto zagra tytułowego bohatera, ale prace nad serialem Wiedźmin od Netfliksa ruszyły już pełną parą. Bardzo wylewna showrunnerka produkcji znów zdradziła nieco informacji na temat tego, w jaki sposób powstają scenariusze. I kolejny raz zapewniła fanów, że wie co robi.
Seria książek Wiedźmin jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych na całym świecie, a za sprawą bazujących na niej gier wideo przeżywa drugą młodość. Niestety pierwsza filmowa i serialowa adaptacja z Michałem Żebrowskim w roli głównej okazała się niewypałem, więc oczekiwania przed kolejną próbą przeniesienia opowieści na mały ekran są ogromne.
Projekt jest dopiero na bardzo wczesnym etapie produkcji i nie wybrano jeszcze nawet odtwórcy tytułowej roli. O serialu wiemy jednak już całkiem sporo, bo jego showrunnerka - Lauren S. Hissrich - jest niezwykle aktywna w mediach społecznościowych, gdzie dzień w dzień uspokaja fanów, że jej adaptacja sprosta oczekiwaniom. Pomimo ogromnego hejtu, jaki się na nią wylewa.
Tym razem dowiedzieliśmy się, dlaczego serial na podstawie cyklu powieści Wiedźmin pisze cały sztab ludzi.
Lauren S. Hissrich często odpowiada na co ciekawsze wiadomości od fanów, umożliwiając odbiorcom wgląd w proces produkcyjny. Niedawno zareagowała na pytanie, dlaczego skoro ma materiał źródłowy w postaci kilku tysięcy stron napisanych przez Sapkowskiego, do napisania scenariusza pierwszego sezonu potrzebowała całego zespołu.
Showrunnerka wyjaśniła w odpowiedzi, że angielskie tłumaczenie sagi i opowiadań zajmuje ok. 4 tys. stron. Gdy zatrudniono ją do stworzenia serialowej adaptacji, zaczęła zastanawiać się, które rozdziały najlepiej sprawdzą się jako wprowadzenie zarówno dla fanów, jak i nowych widzów, którzy postać Geralta poznają dopiero na Netfliksie.
W planach jest już kilka sezonów The Witcher, ale na razie trzeba napisać pierwsze osiem odcinków.
Do tego Lauren S. Hissrich potrzebny jest zespół. Przyznaje, że są scenarzyści, którzy piszą wszystko sami, ale ona do nich nie należy i podkreśla to słowami: „To nie mój styl”. Wygląda też na to, że to kwestia pragmatyczna - doba ma tylko 24 godziny, a showrunnerka Wiedźmina „lubi swoje życie poza pracą”.
To jednak tylko jedna strona medalu. Uznaje bowiem, że nie pozjadała wszystkich rozumów i stoi na stanowisku, że inni ludzie mogą mieć lepsze pomysły od niej. Dodatkowi scenarzyści mają sprawić, że gotowe scenariusze będą mądrzejsze, lepsze i bardziej dopieszczone.
A jak powstaje odcinek serialu?
Zdradzając nieco kuchni produkcji telewizyjnych, Lauren S. Hissrich wyraża opinię, że epizody są wypadkową „szalonego algorytmu”. Składa się on w połowie z matematyki, a w połowie z emocji. Instynkt musi iść w parze z tym, czego potrzebuje fabuła. Rozdział książki nie musi odpowiednio przełożyć się na odcinek serialu telewizyjnego.
Wynika to z faktu, że rzadko kiedy w rozdziale pojawiają się wszystkie te postaci, które powinny pojawić się na telewizyjnym ekranie. W serialu trzeba wypośrodkować motyw przewodni, podróż emocjonalną bohaterów wraz z „odrobiną akcji, napięcia, seksu, tajemnicy i humoru”.
A to nie koniec wyzwań.
Finalnie odcinek musi być napisany tak, by ekipa filmowa po prostu dała radę go nakręcić. Musi się to zgrać z dostępnością prawdziwych ludzi - aktorów i filmowców - w prawdziwym świecie na planach zdjęciowych, a do tego brać pod uwagę z góry założony (i również prawdziwy) budżet.
Z tego względu Wiedźmin będzie bazował na pracy wielu ludzi, z których każdy przedziera się przez materiał źródłowy w poszukiwaniu inspiracji. Tym bardziej, że odcinki nie mogą być tylko kolejnymi częściami tej samej opowieści, ale powinny „śpiewać głośno i czysto” jako zamknięta całość.
Które fragmenty będą adaptowane w pierwszym sezonie The Witcher od Netfliksa? To jak na razie jeszcze pilnie strzeżona tajemnica, a nam pozostaje jedynie zgadywanka. Lauren S. Hissrich przy całej swojej wylewności nie zdradza tego. Nawet pomiędzy wierszami.