REKLAMA

Na Kaer Morhen jeszcze trochę poczekamy. Opublikowane wideo z „Wiedźmina” to podróbka

Wyglądało to zbyt pięknie, by mogło być prawdziwe. Wczoraj media na całym świecie dotarły do pierwszych materiałów wideo, które rzekomo miały dotyczyć „Wiedźmina” od Netfliksa. Wskazywało na to kilka elementów, ale autentyczność filmów nie została potwierdzona. Nie bez powodu - to na sto procent podróbka.

Wiedźmin wideo podróbka: Wczorajsze filmy wcale nie pochodziły z serialu Netfliksa
REKLAMA
REKLAMA

Cała sprawa wybuchła wczorajszego wieczoru. Kolejne portale zaczęły podawać za fanowską stroną Witcher.tv, że dwa krótkie filmiki stworzone przez kanadyjskie studio Torpedo Pictures Inc. i pokazane w kompilacji wyników pracy firmy w 2018 roku, to tak naprawdę pierwsze, nieoficjalne materiały z „Wiedźmina”. Pierwszy z nich miał rzekomo przedstawiać siedzibę Wiedźminów, Kaer Morhen. A drugi walkę zbrojnych rycerzy królestwa Lyrii z wrogiem niejasnego pochodzenia.

Jak dowiedziała się redakcja SW Rozrywka, Netflix wysłał do polskich przedstawicieli firmy oficjalną informację, że powyższe materiały nie mają nic wspólnego z serialem „The Witcher”.

W tej sprawie nie będzie oficjalnego komunikatu do mediów, bo Netflix nie zwykł komentować przecieków i pogłosek. Podobnie było, gdy do sieci trafiały kolejne nagrania z castingów. Finalnie żadne z aktorów i aktorek pojawiających się w tamtych materiałach nie dostało ważnej roli w seriali. A przynajmniej nie ma ich w obsadzie serialu. Henry Cavill to jedyne nazwisko, które krążyło w medialnych spekulacjach, a później faktycznie zostało potwierdzone jako ważna część zespołu. To sam aktor zaczął jednak burzę, gdy przyznał się do swojej miłości do gier i książek z uniwersum „Wiedźmina”.

wiedźmin wideo podróbka class="wp-image-233777"

Wiedźmin wideo podróbka - Biuro Prasowe Netflix Polska potwierdza

Trudno ocenić, czy opublikowane wczoraj materiały to całkowicie spreparowana podróbka, czy może pochodzą po prostu z jakiejś innej produkcji i zostały przez pomyłkę wzięte za wideo z serialu Netfliksa. Dysponując surowym nagraniem, nie jest trudno dokleić do pleców rycerza znak przypominający herb Lyrii lub upodobnić ruiny zamku do Kaer Morhen.

REKLAMA

Co ciekawe, podobne dementi ze strony Netfliksa nie pojawiło się w sprawie opublikowanych wcześniej zdjęć z planu. Nie udowadnia to oczywiście ich autentyczności, ale również z góry jej nie podważa. Powodów braku komentarza ze strony firmy może być jednak wiele, choćby mniejszy szum medialny wokół fotografii.

„Wiedźmin” trafi na platformę Netflix w 2019 roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA