REKLAMA

Ni to kryminał, ni to horror. Nie myślałem, że na jesień polecę Gombrowicza

To kicz, to horror, to powieść gotycka, to w końcu Witold Gombrowicz, choć zupełnie inny niż ze szkolnych omówień. Przeczytałem ostatnio po raz pierwszy „Opętanych” i jest to książka absolutnie wyjątkowa.

gombrowicz opetani
REKLAMA

„Opętani” to książka, która przelatuje nad radarami wiernych czytelników Witolda Gombrowicza. Autor kojarzony głównie z swoich walk z formą, z fascynacji niedojrzałością i z charakterystycznym językiem, napisał powieść bardzo nietypową, zupełnie inną niż „Ferdydurke”, „Transatlantyk” czy nawet „Iwona, księżniczka Burgunda”. Wyjątkową, bo pisaną jakby w sprzeciwie w stosunku do własnej literatury i do tego nie pod swoim nazwiskiem.

REKLAMA

Opętani to doskonała powieść na jesień

„Opętani” to historia, która łączy ze sobą elementy powieści gotyckiej, romansu, a nawet pojawiają się w niej wątki kryminalne. Oto Marian Walczak, vel Leszczuk, młody i pochodzący z gminu trener tenisa, jedzie do ziemiańskiego majątku, aby na miejscu grać z młodą mistrzynią, panną Mają Ochołowską. Choć ich romans wisi w powietrzu, a wszyscy, którzy widzą ich razem, mówią o uderzającym podobieństwie, to istnieją obiektywne przeszkody. Panna Maja jest bowiem zaręczona Cholawickim, sekretarzem księcia żyjącego w nieodległym zamku.

Fabuła rozgrywa się na dwóch planach. Jednym jest niecodzienna relacja Mai i Leszczuka, w której odbijają się kwestie konfliktu klasowego, ale też demoniczna gra dobra ze złem i pytania o prawo do własnej, niezapożyczonej tożsamości. Na drugim planie jest zamek, żyjący w nim szalony, stary książę i wielka tajemnica nawiedzonej komnaty. Nie brzmi to bardzo gombrowiczowsko, prawda?

A to dlatego, że „Opętani” byli wydawani jako powieść w odcinkach w kolejnych numerach prasy. Ostatni odcinek ukazał się, gdy już nad II Rzeczpospolitą świszczały niemieckie samoloty,  3 września 1939 roku w numerze Kuriera Czerwonego. Powieści drukowane w ten sposób, musiały utrzymać przy sobie czytelnika tak, jak dzisiaj widza utrzymują seriale. Akcja musi być wartka, fabuła frapująca i najlepiej, aby każda kolejna część kończyła się zawieszeniem akcji, czyli cliffhangerem.

REKLAMA

Witold Gombrowicz swoją powieść wydawał pod pseudonimem Z. Niewieski.

Tak naprawdę pewność, że to właśnie on jest autorem „Opętanych” można było mieć dopiero w 1969 roku, gdy pisarz przyznał się do swojego dzieła przygotowując notkę do monografii. Autor nie ma się czego wstydzić, bez dwóch zdań jego powieść jest romansem z ówczesnym kiczem, powieściami groszowymi i tanimi historiami kryminalnymi. Gdy jednak wczytać się uważnie, łatwo można zauważyć, że nie tylko wychodzą z tej książki gombrowiczowskie frazy, ale wracają tematy tak przez niego lubiane. Uważni czytelnicy jego powieści, ale też „Dzienników” dostrzegą, że powieść nie jest kapitulacją przed formą złej powieści, ale właśnie rozsmakowaniem się w niej.

Ponad wszystko, to po prostu bardzo nietypowa, wciągająca i lekka powieść, którą doskonale, ze względu na aurę - wchłania się w ciemną i zimną jesienią. Czy to mało?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-12T07:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-11T16:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-11T15:10:51+02:00
Aktualizacja: 2025-10-11T12:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-11T10:57:28+02:00
Aktualizacja: 2025-10-10T23:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-10T19:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-10T10:52:34+02:00
Aktualizacja: 2025-10-09T18:11:36+02:00
Aktualizacja: 2025-10-09T16:40:29+02:00
Aktualizacja: 2025-10-09T12:39:45+02:00
Aktualizacja: 2025-10-09T07:14:43+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA