"Wszyscy ludzie, których znam, są chorzy psychicznie" spodoba się lewakom szkalującym Polskę
"Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie" to literacki debiut Michała Michalskiego vel. Krystiana Nowaka. No dobrze, Krystianie Nowaku, mamy tak samo. Ale co właściwie kryje się za tą książką?
OCENA
Michał Michalski, autor fanpejdża Zdelegalizować coaching i rozwój osobisty, napisał książkę pod pseudonimem. "Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie" to powieść - powieść, bo kto by dzisiaj wydawał nowele - o pokoleniu millenialsów. Pisząc słowo "millenialsów", z radością odnotowuję fakt, że na jego dźwięk Krystian Nowak, okładkowy autor książki, rwałby sobie włosy z głowy, mimo że jest łysy. Rwałby, ale prawdopodobnie ma świadomość, że sam jest częścią tej zepsutej generacji. Generacji, która zachłysnęła się internetem, kupuje fajne życie za lajki i jest roszczeniowa w stosunku do pracodawców. (Niech no tylko sprawdzę... tak, dzisiaj w kolejnym medium ukazał się artykuł, że zdegenerowane pokolenie Y chce pieniędzy za pracę i chciałoby czasem też mieć wolne, skandal)
Krystian Nowak jako przedstawiciel millenialsów - czy tego chce, czy nie - jest nie tylko autorem rzeczonej książki, ale także jej głównym bohaterem.
Można powiedzieć, że "Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie" to takie zapiski z życia - jak sam siebie określa Nowak - lewaka i pisarza. Lewaka, który ma obowiązki lewackie, a więc szkaluje dobre imię Polski i Polaków. Te próby zniszczenia naszego kraju są na wskroś cyniczne i właściwe dla inteligenta, za którego bohater się uważa. A więc: jedzenie jarmużu w chorych ilościach czy picie latte z sojowym mlekiem. Jednak najważniejszym zajęciem w życiu Krystka jest pisanie. Bo Krystek jest pisarzem (celowo to podkreślam), choć niestety nie na pełen etat, którego tak naprawdę i tak nie ma, bo nie ma umowy. W każdym razie część jego czasu zabiera mu pisanie ogłoszeń motoryzacyjnych. Wtedy właśnie poniekąd realizuje swoje literackie zapędy.
Jeżeli miałabym powiedzieć, jaka jest ta książka, to "Wszystkim ludziom..." najbliżej jest do gawędy w postmodernistycznym wydaniu.
Ci z was, którzy znają powieści Doroty Masłowskiej, Piotra Czerwińskiego czy Sławomira Shuty'ego odnajdą w tej książce elementy styczne z twórczością wymienionych pisarzy. Wiecie, taka satyra na współczesnych dwudziesto- i trzydziestolatków, którzy trochę pogubili się w rzeczywistości. Bo do niej nie pasują, potrafią się śmiać sami z siebie, bo nie pasuje im szufladka, w którą się ich wkłada. Choć sami do wielu szufladek zaglądają, bo dzisiaj trzeba być jakimś, trzeba być kimś. Jeśli ty się nie określisz, to media zrobią to za ciebie (będziesz prawdopodobnie, jeśli jesteś mniej więcej w moim wieku, roszczeniowym millenialsem, możemy zatem zbić piąteczkę).
Krystek opisuje swoje zmagania z codziennością, kotami, z którymi gada i które mu odpowiadają (niezły psychol z tego Krystka), z próbą stworzenia związku z nowo poznaną dziewczyną, Alicją. Mówi o swoich ambicjach, które mieszają się z przerostem ego. I to nie daje mu spokojnie żyć. Dzień mija za dniem i choć w życiu bohatera dochodzi do wielu absurdalnych sytuacji (poeta z Węgier!), to tak naprawdę nic się nie dzieje. Krystian wpadł w rutynę, upija się do nieprzytomności, jest prawie codziennie okradany (ciekawe, niby z czego, Krystek, przecież wiecznie nie masz pieniędzy!). Jego życie jest puste.
"Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie" to powieść, która ma momenty.
Nie chodzi o te "momenty", gdy dziwnym trafem psuł się telewizor, kiedy jako nastolatkowie oglądaliście z rodzicami film o 21:00 na Polsacie, ale o dowcipne kawałki. Cytat, który - pozwolę sobie jako millenials użyć kalki z języka angielskiego - zrobił mi dzień to:
Takich dowcipnych stwierdzeń jest znacznie więcej. Niestety, momentami ma się wrażenie, że to nie wystarcza. "Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie" to powieść, która jest mocno osadzona we współczesności. Dobrze zrozumieją ją ci, którzy znają satyryczne fanpejdże na fejsie, wiedzą co to "mirko", siedzą na 9gagu, śledzą trendy na YouTubie i znają memy, paski komiksowe (pojawiają się np. przypisy w formie linków do YouTube'a). Momentami miałam wrażenie, że te odwołania nieco przytłaczają całą powieść, jej fabułę, aż chciałoby się powiedzieć - "przewaga formy nad treścią".
Zabawne są powracające motywy w powieści (Alicja, upijanie się, kupno rzeczy za lajki, Abdul Goldfarb, rzucanie palenia, temat książki bohatera). Jednak czasem wydaje się, jakby autor chciał zbudować książkę ze śmiesznych historyjek na fejsie i ja - niestety - nie do końca uważam to za atut. Takie "przepisywanie internetu", wrzucenie tego wszystkiego do jednego worka, robi się toporne. Nie jestem też przekonana, czy rzeczywiście wszystkie wulgaryzmy były konieczne, a śmiem stwierdzić, że nie jestem pruderyjna i nieraz zaklnę soczyście. Tutaj jednak momentami, ale tymi gorszymi momentami, uprawia się trochę taki "vegizm" i nawet jeśli to celowe, to nie do końca mnie to przekonuje.
Ostatecznie jednak "Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie" się bronią.
Przede wszystkim dowcipem. Ponoć niektórzy uważają, że to książka smutna. Rzeczywiście, obraz świata, codzienności, który wyziera z powieści, jest w pewnym sensie przygnębiający, śmieszno-straszny. Ale zdecydowanie więcej w tej książce humoru, niż np. melancholii. "Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie" to jakiś głos pokolenia. Ale nie wołanie o pomoc, raczej kąśliwy żart lewaka, który lubi szkalować Polaków.