REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki /
  3. Dzieje się

Kontrowersyjna propozycja wydawnictwa: opublikujemy opowiadanie, jak nam zapłacisz. I to słono

Chętni autorzy mogą nadsyłać swoje opowiadania, które po zaakceptowaniu przez wydawnictwo zostaną opublikowane w zbiorze. Jest tylko jeden haczyk — za publikację zapłacą sami autorzy, i to słono. Tak wymyśliło to sobie wydawnictwo Borgis.

22.06.2020
17:19
wydawnictwo borgis janusze biznesu opowiadania oplata ryczalt
REKLAMA
REKLAMA

„Wydawnictwo Borgis przygotowuje unikalny zbiór opowiadań pt. „Opowieści naszych dni” (tom I). Do współpracy serdecznie zapraszamy wszystkich Autorów zainteresowanych publikacją swoich opowiadań. Zgłoszenia przyjmujemy do 14 sierpnia 2020 roku” — czytamy na stronie oficyny. 

Brzmi ciekawie? I to jeszcze jak! Okazuje się bowiem, że autorzy nadsyłanych pracy nie tylko nie otrzymają za nie wynagrodzenia, ale dodatkowo sami będą musieli wybulić niezłą sumkę — bagatela 900 zł:

To chyba Prima Aprillis

Kontrowersyjną propozycję wydawnictwa skomentował dziennikarz kulturalny Marcin Zwierzchowski, odpowiadający za popularny fanpage na Facebooku pt. „Kulturalny Człowiek”:

Słuchajcie, płacą 900 zł za krótkie opowiadanie do antologii. Haczyk? To AUTORZY PŁACĄ! Wydawnictwo Brogis ewidentnie ma zły kalendarz, bo chyba im wskazuje, że jest 1 kwietnia.

— czytamy w jego wpisie.

Dziennikarz zauważył też inne niepokojące praktyki wydawnictwa:

Dobry też jest ich "motywacyjny" tekst na stronie "Wydaj z nami", gdzie jako przykład dla niespodziewanych karier wymieniają... Van Gohga - wiecie, tego, który umarł w biedzie.

— przekonuje Zwierzchowski.

Redaktor zwrócił też uwagę na formę umów, na podstawie których Borgis rozlicza się z autorami:

Ciekawe są też zapisy z podstrony "Umowa z Autorem", wedle której: Projekt „Wydaj z Nami” to przedsięwzięcie o charakterze komercyjnym. Tak więc jest to forma usługi, którą świadczymy na rzecz osób fizycznych lub firm.” Ale jednocześnie: "Proponujemy dwa rodzaje umów: umowę licencji wyłącznej, umowę o przeniesienie autorskich praw majątkowych.” Czyli: te książki to nasza usługa, za którą płacisz, ale prawa do publikacji i tak weźmiemy.

— przestrzega dziennikarz.

Cały wpis przeczytacie tutaj:

Wydawnictwo Borgis odpowiada na zarzuty:  „Nikt nikogo do niczego nie zmusza”

W celu wyjaśnienia sytuacji, skonsultowaliśmy się z wydawnictwem Borgis. Oto całość przesłanego nam (dość obszernego) oświadczenia:

REKLAMA

My, Polacy, jesteśmy bardzo dumni z tego, że trzydzieści lat temu skończyliśmy z socjalizmem, gospodarką sterowaną centralnie i wybraliśmy tzw. wolny rynek. Tymczasem wielu z nas chciałoby wbrew prawom rynku decydować, za co płacić, a co powinno być za darmo. Jeżeli wydawnictwo nie powinno za swoją pracę/usługę otrzymywać wynagrodzenia, to może powinniśmy żądać darmowych biletów do teatrów, kin i na koncerty...?

Ocenę tych wyjaśnień pozostawiam czytelnikom, choć przyznam, że doszukiwanie się przejawów hejtu w krytyce mocno wątpliwego projektu (przypominam, że autorzy opublikowanych prac nie tylko nie otrzymają honorarium, ale muszą wyłożyć prawie 1000 zł z własnej kieszeni) i tłumaczenie go argumentem pt. „taki jest współczesny świat i wydawnictwo nie ma na to wpływu” brzmi co najmniej niepoważnie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA