Do kin trafił właśnie film „Zabawa zabawa”. Reżyserka i współautorka scenariusza opowiada w nim trudne historie kobiet borykających się z problemem alkoholowym.
OCENA
Powiedzieć o nowym filmie Kingi Dębskiej, że dotyka trudnego tematu alkoholizmu kobiet, to nie powiedzieć nic. Reżyserka wciska ten temat do głowy widza, wpycha go do świadomości tak, aby po seansie został on jeszcze z nami choćby przez chwilę. Ufam, że przynajmniej część publiki zostanie tym filmem poruszona.
„Zabawa zabawa” to studium trzech przypadków kobiet borykających się z alkoholizmem. A raczej udających, że owego problemu nie ma. Są w różnym wieku, każda z nich wiedzie pozornie poukładane, pełne sukcesów życie. Magda świetnie łączy studia ze stażem w korporacji, Dorota jest cenioną panią prokurator, natomiast Teresa to utytułowany chirurg dziecięcy. Powody do picia mają różne. Sposoby na wyparcie prawdy podobne.
Scenariusz filmu Kinga Dębska napisała razem z Miką Dunin - pisarką i blogerką zajmującą się problemami alkoholowymi kobiet. Pewnie dzięki tej współpracy historie brzmią tak wiarygodnie. Dostajemy szczątkowe informacje dotyczące powodów picia głównych bohaterek. Ważniejsza jest tu droga, którą kroczą aż do ostatecznego upadku.
„Zabawa zabawa” składa się z trzech równoległych narracji.
Życiorysy bohaterek w żadnym momencie nie splatają się. Ich losy opowiadane są ze swego rodzaju reportażową dokładnością, choć śledzimy je na wyrywki. Każde kolejne spotkanie z kobietami pokazuje następny etap ścieżki prosto na dno. Autorka filmu nie skupia się przesadnie na psychologicznej stronie problemu, nie próbuje wyjaśniać czy tłumaczyć, nie przyjmuje też moralizatorskiego tonu. To raczej dość surowy, wręcz szorstki i bardzo realistyczny obraz.
Realistyczny tym bardziej, że świetnie zagrany. Zwłaszcza przez Agatę Kuleszę i Dorotę Kolak. Obie panie wcielają się w role kobiet sukcesu, którym, przynajmniej teoretycznie, nie powinno w życiu niczego brakować. Oczywiście brakuje, dlatego piją. O konkretnych powodach mówią niewiele. Pokazują za to w sposób dosadny, momentami wręcz bolesny, jak łatwo można zatracić się w sytuacji bez wyjścia, przy okazji krzywdząc innych ludzi.
Film Kingi Dębskiej to kino dla ludzi o mocnych nerwach.
Obserwacja losów bohaterek wywołuje poczucie bezsilności i beznadziei. Ich przypadki są wyjątkowo fatalne, do tego na horyzoncie nie widać szansy na pomoc. Przynajmniej dopóki nie przyznają się same przed sobą do tego, że mają problem.