Nowe science-fiction od Netfliksa. 5 powodów, dla których warto dać szansę Zagubionym w kosmosie
Zagubieni w kosmosie są już dostępni na platformie Netflix. To remake popularnego serialu sprzed niemal pół wieku. Czy nowa wersja jest godna twojej uwagi? Zdecydowanie tak. Oto dlaczego.
To już trzecia wersja Zagubionych w kosmosie. Pierwszą był klasyczny amerykański serial z lat 60. Drugą był film pełnometrażowy, jaki pojawił się w kinach pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Dziś mamy serial od Netfliksa.
Jego założenia fabularne są dość wierne oryginałowi. W nieodległej przyszłości rodzina Robinsonów zostaje wyselekcjonowana jako jedna z tych, która podejmie się trudów osadnictwa na planecie oddalonej miliony kilometrów od Ziemi. Na skutek nieszczęśliwego wypadku, ich statek zbacza z kursu i rozbija się na planecie dalekiej od planowanego miejsca przeznaczenia.
Brzmi jak ciekawa przygoda? W rzeczy samej.
5 powodów, dla których warto dać szansę serialowi Zagubieni w kosmosie
Zagubieni w kosmosie to serial familijny.
I samo to jest jego gigantyczną zaletą. Nie dlatego, że jestem jakimś szczególnym fanem tej mniej poważnej formy opowiadania historii. Steven Spielberg swoim Player One przypomniał mi jednak, jak wiele frajdy może dawać prosta historia, nastawiona na radość odkrywania, zamiast na Poważne, Trudne i Smutne Opowieści, na wszelki wypadek wypełnione wulgaryzmami, krwią i erotyką. Zagubieni w kosmosie są atrakcyjną propozycją zarówno dla 9-latka, jak i 40-latka.
Zagubieni w kosmosie ma ciekawych bohaterów.
John i Molly Robinsonowie mają nie lada wyzwanie przed sobą. Nie tylko muszą zagwarantować sobie przetrwanie, ale również dbać o wzajemne relacje, a przede wszystkim o swoje potomstwo. A skoro już o rolach dziecięcych mowa – może nie są one tak barwne, jak te znane ze Stranger Things – ale i tak budzą dużo sympatii. Judy, Penny i Will są wiarygodni, sympatyczni i zdecydowanie nie papierowi.
Z Zagubionych w kosmosie wraca znany z oryginału Robot.
Tu twórcy nowych Zagubionych w kosmosie pozwolili sobie na nieco wolności artystycznej. W teorii nawet samo zdradzenie istnienia tej postaci to pewien spoiler. Pozwalam sobie jednak na niego, bo i tak obecny jest w materiałach promocyjnych. Wymyślony został bardzo fajnie, zarówno wizualnie, jak i koncepcyjnie.
A skoro już o wizualnej warstwie Zagubionych w kosmosie mowa…
Podobają mi się te nowoczesne czasy. Można w nich wykreować przez mieszankę odpowiednich kostiumów, scenografii i komputerowych modeli bardzo przekonujący świat. Zagubieni w kosmosie prezentują się znacznie lepiej wizualnie niż wszystkie filmy i seriale z dawnych lat razem wzięte. To nie oznacza, że są wyjątkowo pięknym serialem. Zaawansowanie techniczne pozwoliło jednak Netfliksowi na wykreowanie immersyjnej warstwy wizualnej, tak pomocnej w opowieści z gatunku science-fiction.
Tempo akcji w Zagubionych w kosmosie doskonale imituje seriale sprzed lat.
Zapomnijcie więc o szaleńczym tempie rozwoju scenariusza. Zapomnijcie o wymuszonych zwrotach akcji, które na siłę próbują zwiększyć naszą uwagę. Ale też nie spodziewajcie się dłużyzn. Akcja serialu od razu zaczyna się na obcej planecie. Historię dotarcia do niej, całej misji i wszelkich okoliczności poznajemy przez liczne retrospekcje. Serial nie przynudza, a zarazem nie przypomina teledysku z MTV. Nawet nie wiecie jaka to miła odmiana.