Ten pociąg jest pełen zombie i to dlatego warto do niego wsiąść. Zombie Express - recenzja Spider's Web
Busanhaeng to koreański film, który robił furorę już rok temu. Teraz dotarł też do Polski jako Zombie Express. Jest dokładnie tym, czego po tytule można się spodziewać.
Azjatycki przemysł filmowy jest w natarciu. Ledwie do kin wszedł chiński Wielki Mur, a tydzień po nim premierę ma Zombie Express. To obraz, którego reżyserem jest Sang-ho Yeon. Jeśli to nazwisko nic wam nie mówi, to nic dziwnego. Ten twórca filmów pochodzi z Korei, ale jego najnowsza produkcja Busanhaeng - dystrybuowana w anglojęzycznych krajach pod tytułem Train to Busan - szybko zdobyła uznanie krytyków i widzów na całym świecie.
Teraz film ma swoją premierę w Polsce.
Polski dystrybutor uznał najwyraźniej, że tytuł Pociąg do Busan nikogo by nie zainteresował i zagrał z widzami w otwarte karty. Zombie Express już w tytule zdradza, o czym traktuje nowa produkcja. Polski tytuł może i jest mało odkrywczy, ale szalenie adekwatny.
Zombie Express to typowy film o apokalipsie zombie. Jego fabuła rozgrywa się przede wszystkim w tytułowym pociągu. Na jego pokładzie spotyka się kilkoro nieznających się wcześniej bohaterów i jako grupa próbują uciec przed biegającymi za nimi żywymi trupami.
Film ma jednego głównego bohatera.
Protagonistą jest finansista Seok Woo (Yoo Gong), który wyrusza w podróż felernym pociągiem by odwieźć do swojej byłej żony córkę Soo-an (Soo-an Kim). Tło fabularne jest ledwie zarysowane i zupełnie nieistotne, a początkowe sceny wprowadzono tylko po to, by ojciec z córką wsiedli do tego felernego pociągu.
Na pokładzie oprócz nich znajduje się oczywiście masa ludzi, którzy zaraz zmienią się w oszalałe bestie. Wśród pasażerów znaleźli się jednak też bohaterowie drugoplanowi: szorstki w obyciu jegomość z ciężarną żoną, dwie podstarzałe siostry, bezwzględny biznesman i członkowie drużyny sportowej.
Bohaterowie wyruszają ze stacji do Busan w momencie, w którym wybucha epidemia.
Jeden z zombie dostaje się na pokład pociągu, a jak dalej potoczy się akcja każdy może sobie dopowiedzieć. Dość stwierdzić, że w warstwie fabularnej nie ma żadnych zaskoczeń. Pasażerom z początku udaje się zapanować nad zombie, ale ich starania są raz po raz udaremniane.
Akcja Zombie Express w większości dzieje się w pociągu, a bohaterowie rzadko go opuszczają. Z początku obawiałem się, że tak zamknięty plan będzie ograniczać twórców, ale na szczęście udało im się wyprowadzić na chwilę bohaterów z klaustrofobicznych wagonów.
Bardzo podobało mi się to, że pasażerowie korzystają z komórek!
Korea to ojczyzna Samsunga, czyli giganta rynku telekomunikacyjnego. Nic dziwnego, że mieszkańcy tego kraju zobrazowani w Zombie Express nie rozstają się ze swoimi komórkami. Oczywiście reżyser mógłby to pominąć tłumacząc to brakiem zasięgu i zniszczonymi stacjami bazowymi.
Tak się nie stało - i świetnie! W mało którym filmie bohater szuka informacji w social media. Tutaj bohaterowie raz po raz próbują dzwonić do bliskich i oglądają filmiki obrazujące rozprzestrzeniające się po kraju zombie w serwisie pokroju YouTube'a i to jest okienko widza na świat poza pociągiem.
W Zombie Express widać w tych fragmentach silną inspirację World War Z.
Zombiaki nie snują się powoli niczym w The Walking Dead czy Świcie żywych trupów. Zamiast tego biegają jak oszalałe. Ludzie powstają z martwych zaraz po ugryzieniu przez zombie, a rozprzestrzeniająca się zaraza przywodzi nieco na myśl film 28 dni później i jego kontynuację.
Zombie nie tylko są szybkie, ale też wbiegają na siebie i robią piramidy z ożywionych ciał. Sceny, gdy tłum bestii wylewa się po krajobrazie robią spore wrażenie. Nie jest to oczywiście nic, czego nie widzielibyśmy wcześniej, ale i film jest zrealizowany po prostu poprawnie.
Oczywiście Zombie Express nie jest kandydatem do Oskara i spodoba się przede wszystkim fanom gatunku.
Zombie Express nie wyjaśnia do końca, skąd się wzięły zombie. Nie sili się przesadnie na analizę stanu społeczeństwa, aczkolwiek reżyser chce pokazać, że nie można dbać o siebie. Pokazuje również, że przerażeni ludzie niewiele różnią się od zombie - co można odnieść do sytuacji geopolitycznej na świecie i strachu przed uchodźcami.
Delikatnie krytykuje też władzę, która w filmie próbuje uspokoić obywateli dementując informacje o epidemii. Zombie Express to jednak przede wszystkim kino rozrywkowe. Osoby lubujące się w tematyce zombiaków powinny z seansu wyjść bardzo zadowolone. Film może i jest przewidywalny i kliszowy, może korzysta z wyświechtanych schematów.