REKLAMA

„W serialu 1983 Polska jest potęgą” - Joshua Long opowiada nam o pracy nad polskim serialem Netfliksa

Już jutro Netflix doda do swojej biblioteki 1983, czyli pierwszy polskojęzyczny serial oryginalny. O pracy w Polsce opowiedział nam Joshua Long, czyli showrunner tej produkcji.

1983 netflix serial polski
REKLAMA
REKLAMA

1983 to serial opowiadający o alternatywnej historii Polski. W tytułowym roku miały miejsce zamachy terrorystyczne, które zmieniły bieg historii. Nasz kraj nigdy nie wyrwał się spod jarzma komunizmu. Bohaterowie po dwóch dekadach wpadają na ślad wielopoziomowego spisku.

W produkcji serialu serwisu Netflix wzięli udział polscy aktorzy, a wyreżyserowały go cztery Polki.

W głównych rolach wystąpili Robert Więckiewicz, Maciej Musiał i Michalina Olszańska. Za kamerą stanęły Agnieszka Holland, Kasia Adamik, Olga Chajdas i Agnieszka Smoczyńska. Showrunnerem pierwszego serialu serwisu Netflix nie jest jednak nasz rodak.

1983 netflix class="wp-image-225296"

Pomysłodawcą i twórcą serialu jest Joshua Long. Miałem okazję z nim porozmawiać jeszcze przed premierą. Opowiedział mi, jak wyglądała praca przy 1983 z polskimi filmowcami i zaskoczył mnie tym, jak wiele wie o naszym kraju, chociaż tu się nie urodził.

Joshua Long o 1983 dla Spider’s Web

Piotr Grabiec, Spider’s Web: Co pojawiło się najpierw - pomysł, by zrobić serial o machinacjach politycznych z genezą w latach 80. czy serial osadzony fabularnie w Polsce, a szczegóły przyszły później?

Joshua Long, showrunner 1983: Zaczęło się od jednej sceny, że Maciek Musiał, mój przyjaciel, poprosił mnie, by napisać dla niego jedną scenę dla jego agenta w Hollywood. Wpadliśmy wspólnie na pomysł historii o idealistycznym studencie prawa i cynicznym policjancie, którzy muszą wspólnie rozwikłać zagadkę.

To było intrygujące, kim są ci bohaterowie. Zacząłem budować historię dookoła nich, dodając do niej kolejne warstwy tajemnicy. Cofnięcie się z tą historią do 1983 roku przyszło później. Najpierw budowaliśmy relację tych dwóch postaci, a dopiero później obudowaliśmy to w ramy tego świata.

Proces twórczy zabiera cię w nowe miejsca i kieruje w inne strony. Myślę, że podstawowe motywy geopolityczne pojawiły się, gdy Trump został niespodziewanie wybrany na prezydenta. Pojawiły się motywy, których z początku tu nie było.

Zawsze będą pojawiać się pytania o tożsamość narodową, które Polska zadawała już wiele razy i zadaje znowu. Te pytania zadaje sobie Ameryka, Francja, Anglia i wiele innych krajów. To coś globalnego, a nie tylko polskiego. Tak czy inaczej, najpierw pojawili się bohaterowie, a dopiero potem świat.

1983 netflix recenzja class="wp-image-225359"

Czy w twoich oczach to jest 8-godzinny film, czy raczej każdy z odcinków to zamknięta opowieść?

To wszystko to jedna, spójna historia. Sezon rozgrywa się na przestrzeni kilku tygodni. Momentami historia wraca do lat 80. i obserwujemy rodzinę, która radzi sobie z przemianami ustrojowymi. Taki sposób narracji ma sens, gdy wracamy do 2003 roku i orientujemy się, co się stało w przeszłości. Każdy odcinek to taki kolejny rozdział sagi. Dostajemy odpowiedzi, ale pojawia się coraz więcej pytań i trudno to wszystko rozgryźć.

Dopiero w piątym epizodzie zaczynamy rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Mamy cztery, pięć historii rozwijających się jednocześnie i ograniczony czas, by je odpowiedzieć, więc to było wyzwaniem, by każdy z nich został dobrze poprowadzone. Niektóre sceny z początku mogą wydawać się niepotrzebne, ale później nabierają nowego wydźwięku. To było jak układanie puzzli.

Wspominasz, że mieliście ograniczony czas. Czy te 8 odcinków to był twój pomysł, czy producenta.

To była nasza - twórców i Netfliksa - wspólna decyzja. Dla mnie to był wystarczający czas, by opowiedzieć ten pierwszy rozdział. Mam oczywiście nadzieję, że 1983 będzie kontynuowany. Do tego dodajmy, że poszczególny odcinki nie mają 40 minut, tylko trwają blisko godzinę każdy. Netflix zresztą dobrze wie, jak długie powinny być seriale dla jego widzów i te 8 odcinków jest akurat.

1983 jest ważnym serialem dla nas - to pierwszy polskojęzyczny serial Netflix Original. Ciekawi mnie, jak dużo przed przystąpieniem do pracy wiedziałeś o naszym kraju, jego kulturze i historii?

Spędziłem tu 6 lat. Widziałem transformację, nie tylko Warszawy, ale też innych regionów. Zaobserwowałem renesans - kulturowy i finansowy. Miałem okazję oglądać to z pierwszego rzędu. Przez ten czas doświadczyłem tego, co to znaczy być Polakiem i jak widzą samych siebie sami Polacy.

Podróżowałem po całym kraju i widziałem wiele, sporo się dowiedziałem na temat historii. Nie możesz poruszać się po polskich miastach i nie zwrócić uwagi na to, że historia jest widoczna wszędzie.

Gdy zacząłem pracować nad serialem, zagłębiłem się w to. Chciałem dać moim bohaterom kontekst historyczny. 90 proc. bohaterów to Polacy. Upewniłem się, że wiem na tyle dużo, by byli to co mówią, było wiarygodne. To był cały proces researchu, konsultacji i tak dalej.

Powodem, dla którego wybrałem taki czas akcji, jest to, że pamiętam lata 80. w Ameryce. Pamiętam oglądanie telewizji z tatą, gdy upadał Mur Berliński. Oglądałem też marsze Solidarności. To było w wiadomościach. Mój tata był przewodniczącym związku nauczycieli i dobrze wiedziałem, co się dzieje, chociaż byłem jeszcze dzieckiem.

To, co stało się w Polsce, zmieniło cały świat. Na lepsze. Nigdy nie wydawało mi się dziwne, by mówić o latach 80. w Polsce. Oczywiście zgłębiłem temat i konsultowałem się z ludźmi, którzy żyli w tamtych czasach, ponieważ to jedyna część serialu, która rozgrywa się w tym prawdziwym świecie. Musiało to być wiarygodne i autentyczne.

2003 rok w serialu to już kompletna fantazja, ale lata 80. musiały być przedstawione tak, by uwierzyć, że historia mogła potoczyć się tak, jak się w 1983 potoczyła. Teraźniejszość serialu to wyobrażenie, ogromne „co by było, gdyby”, ale sceny w przeszłości musiały być zgodne z realiami.

1983 na planie class="wp-image-207068"

Co najbardziej cię zaskoczyło podczas twoich poszukiawań?

Każdego dnia zaskakuje mnie to, że uczę się nowych rzeczy. Wystarczy to, że tu jestem, ale zgłębiam też historię Polski. Jest ona bardzo skomplikowana, rozciąga się na setki lat. Nie sposób ogarnąć jej w całości, ale staram się zgłębić ją na tyle, na ile to możliwe.

Zaskakująca była zaś przede wszystkim relacja, jaką Polacy mają z historią swojego kraju - zupełnie inaczej niż w Ameryce. U nas historia jest święta, bo ten kraj ma dopiero kilkaset lat i trwał nieprzerwanie. Polska była wieloma krajami, republikami, była pod wpływem różnych imperiów w niektórych momentach.

Nie ma jednej kompletnej narracji. Życie pod butem innego reżimu, i to niedawno, bo jeszcze w 1989 roku, te wszystkie wspomnienia są świeże. My tego w Ameryce nie mamy. Nauczyłem się, że różni ludzie inaczej wspominają historię. Fakty mogą być takie same, ale ich interpretacja może się różnić. Tego w Ameryce nie mamy. Współdzielimy jedną narrację.

Chciałem uszanować to, dlatego w serialu wyeliminowałem wzmianki o prawdziwych ludziach i miejscach. Chciałem, by widzowie mogli podejść do serialu bez dopytywania się, co się stało z tą osobą, a co z tamtą. Chcieliśmy opowiedzieć historię pewnej tajemnicy, a nie chciałem, by serial skupił się na wyjaśnianiu, jak ta czy inna osoba doszła do władzy.

Postacie są archetypami. Nie wspominają osób z przeszłości. Są to fikcyjni bohaterowie, którzy pomagają opowiedzieć historię, ale nie są to starsze wersje ludzi, którzy żyli w latach 80. Fikcyjni bohaterowie sprawiają, że serial jest lepszy.

Centralną tajemnic jest natomiast to, co się stało ze Związkiem Radzieckim, dlaczego się wycofał. To coś, o czym traktuje pierwszy sezon, ale nie wprost. W przekonujący sposób musieliśmy przedstawić taki rozwój wydarzeń, że Polska, będąca cały czas pod wpływem Sowietów, zyskuje tak dużą autonomię.

W naszym 2003 roku Związek Radziecki nadal istnieje, ale jest osłabiony. Polska jest dużo silniejszym krajem. To są rzeczy, które musieliśmy odpowiednio przedstawić.

 class="wp-image-225302"

Czy serial miał być przy tym jakąś formą komentarza odnoszącego się do wydarzeń bieżących w prawdziwym świecie?

Nie. Szukaliśmy przede wszystkim przeszkód dla naszych bohaterów, czegoś, co pchnie ich w tym kierunku. To wszystko przyszło jednak później, gdy budowaliśmy ten świat. Dodawane były warstwy, kolejnego niebezpieczeństwa, kolejnej tajemnicy.

Jednakże, gdy zobaczyłem, jak serial nabiera kształtów, zorientowałem się, że będzie można zauważyć tutaj dużo podobieństw. Niektóre z nich stworzyłem świadomie - pochylam się nad kwestią poświęcania wolności na rzecz bezpieczeństwa i to jest pytanie, które Ameryka sobie zadaje po zamachu na World Trade Center. To był dla mnie punkt odniesienia, a nie historia Polski.

Chciałem się zastanowić, co by zrobił rząd, co uszłoby mu na sucho, na co ludzie by się zgodzili. Chciałem opowiedzieć nie o tym, co konkretnie Polska by zrobiła w tej sytuacji, a co ogólnie jakieś hipotetyczne państwo by zrobiło. Punktem odniesienia była dla mnie jednak historia Ameryki.

Jest sporo takich motywów, jak np. linia dialogowa z pierwszego odcinka, gdy potężny minister stwierdza, że prawda jest narzędziem. To można powiedzieć o dzisiejszym Gabinecie Owalnym, tutejszym Pałacu Prezydenckim. To są jednak motywy dość uniwersalne. Ponieważ wybraliśmy taki czas akcji, część z nich można uznać za odnoszenie się do tych czy innych wydarzeń, ale to nie był w założeniu bezpośredni komentarz.

Mam wrażenie, że widzowie dodadzą do tego coś od siebie. Nie zabronię im doszukiwać się czegoś, czego w serialu świadomie nie zawarłem, ale nie mam z tym problemu. Jeśli będą na tyle zaangażowani w serial, by doszukiwać się takich związków, to będzie to dobry sygnał.

polski serial netflix class="wp-image-225290"

W takim razie skoro prawdziwy świat nie był bezpośrednią inspiracją, to czy przychodzą ci do głowy jakieś inne fikcyjne opowieści z książek, filmów lub innych seriali?

Nie ma tu takiej bezpośredniej inspiracji. To całkowicie oryginalna historia, ale pamiętajmy, że scenarzysta jest wypadkową tego, co widział, doświadczył, przeczytał. Zdaję sobie sprawę, że wybrane sceny mogą być w jakimś stopniu podobne do tego, co już widziałem. Wyobraźnia bazuje na tym, co znamy.

Reżyserowie też wprowadzili coś od siebie. Moja rola kończyła się po oddaniu historii, a oni powołali ją do życia. Oni mieli swoje inspiracje. Mieliśmy wspólny kontekst, ale to tak naprawdę nasza opowieść.

W jaki sposób tak w zasadzie różni się serialowy 2003 rok od tego prawdziwego?

Najważniejszą zmianą jest to, że Polska jest potęgą, liczy się na rynku międzynarodowym. Skupiono się na bezpieczeństwie, co było dość naturalnym następstwem zamachów. Pojawiło się państwo policyjne, które jest bezpieczne. Widać więcej wieżowców w mieście, dużo więcej technologii - Polacy wyprzedzili iPhone’a.

Jeśli rząd kontroluje wszystko, to może dawać społeczeństwu wiele - świetne szkoły, opiekę zdrowotną, technologię i tego typu rzeczy - ale może też zabrać. Może zabrać duszę, wolność. Właśnie to widzimy w 2003 roku.

Z zewnątrz wygląda na to, że obywatele są szczęśliwi, ale brakuje im tej jednej rzeczy: wolności. Wielu ludziom może się to jednak podobać. Mogą się na to godzić i uznać to za niewielką cenę za bezpieczeństwo rodziny. Oddać duszę za jedzenie, dach nad głową.

Polska jest przy tym silna, udało jej się wyjść z cienia Związku Radzieckiego. Ten nadal istnieje, ale się rozpada. Daje to przywódcom kraju sporo animuszu, bo Sowieci nie mają już dużego wpływu. Są jacyś szpiedzy, ale to by było na tyle. Wydawałoby się, że rządzą tu komuniści, ale tak na dobrą sprawę powstało niezależne państwo policyjne.

Czy przed rozpoczęciem prac oglądałeś inne polskie seriale, które w ostatnich latach odnosiły sukcesu od Canal+, Showmaksa, HBO?

Tak, seriale HBO oczywiście, w tym Watahę. Pracując z Polakami, chciałem się dowiedzieć, czym się wcześniej zajmowali. Nie wiem, czy miały na mnie wpływ, ale obejrzałem je. Społeczność filmowców jest tutaj bardzo solidna i silna, chcieliśmy ściągnąć z innych projektów aktorów i nie tylko. Zależało nam na najlepszych.

REKLAMA

Jak wyglądała praca na planie z aktorami, którzy nie mówią w serialu po angielsku?

W większości są to osoby, które posługują się dwoma językami, to pomagało. Nawet gdy rozmawiali po polsku, mogłem z nimi wymienić się uwagami. Polski i angielski to jednak zdecydowanie inne języki, co było wyzwaniem przy tłumaczeniach. Wyrażenia z angielskim wymagają użycia większej ilości słów po przełożeniu na polski.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA