REKLAMA

1983, pierwszy polski Netflix Original, ma utrudniony start, bo Polacy i tak wolą swojego Wiedźmina

Już w listopadzie na Netfliksie pojawi się pierwszy polskojęzyczny serial oryginalny. Realizacja 1983, produkcji za której reżyserię odpowiadają Agnieszka Holland, Kasia Adamik, Olga Chajdas i Agnieszka Smoczyńska, to przełomowy krok, jeśli chodzi o obecność giganta VOD w naszym kraju, ale ten tytuł musi zmierzyć się nie tylko z oczekiwaniami widzów. Na jego drodze stoi sam Wiedźmin, również od Netfliksa.

the witcher vs 1983
REKLAMA
REKLAMA

Kiedy w 2016 roku Netflix przekroczył granice naszego kraju, mimo że nie wszystkie seriale były wówczas dostępne dla nas w rodzimym języku, zachłysnęliśmy się jego obecnością. Niedługo po tym zaczęły w kuluarach, a później wśród wielu użytkowników, padać pytania o to, czy serwis kiedykolwiek stworzy polski serial oryginalny i o czym ten mógłby opowiadać. Dłużej musieliśmy czekać na ogłoszenie powstania polskojęzycznej produkcji niż inne europejskie kraje na wieść o ich lokalnych serialach, np. Francja, Niemcy, Hiszpania, ale mieszkańcy tych krajów też dłużej z Netfliksa mogli korzystać i ten mocniej na tamtych rynkach się zadomowił.

Wciąż nie jesteśmy w globalnej perspektywie najważniejsi dla Netfliksa.

netflix class="wp-image-207034"

Inne państwa przynoszą mu więcej pieniędzy, inne języki są bardziej atrakcyjne dla większej liczby odbiorców (i nie mam tu na myśli wcale języka angielskiego). Jednak i my znaleźliśmy się w wyróżnionym gronie - już w przyszłym miesiącu, dokładnie 30 listopada, w Netfliksie zadebiutuje serial 1983 z Robertem Więckiewiczem i Maciejem Musiałem w rolach głównych. W produkcji wystąpią też Zofia Wichłacz, Edyta Olszówka, Mirosław Zbrojewicz, Krzysztof Wach, Patrycja Volny, Wojciech Kalarus oraz Ewa Błaszczyk. To mocne nazwiska, to w ogóle dobry czas dla polskich seriali. Przełomowy nie tylko dlatego, że dostaliśmy już świetne seriale i czekamy na kolejne, po których wiele - przynajmniej ja - sobie obiecujemy.

Przełomowy również z tego powodu, że oto wielki gigant VoD spojrzał w naszą stronę.

Platforma, którą subskrybuje już 137 mln użytkowników na całym świecie i ta liczba stale rośnie. To przecież oznacza, że serial zobaczą nie tylko mieszkańcy Polski, ale ma on w pewnym sensie ułatwiony start - z racji tego, że produkuje go właśnie Netflix - by podbić zagraniczne rynki. Porównanie 1983 do Człowieka z wysokiego zamku może tak pomóc produkcji, jak i jej zaszkodzić, ale wiemy, że europejskim serialom Netfliksa odnieść sukces już się udawało. Spójrzmy choćby na Dom z papieru, za który co prawda pierwotnie nie odpowiadał Netflix, ale serwis poza Hiszpanią dystrybuował go pod szyldem Netflix Original, czy niemiecki Dark kojarzony ze Stranger Things, który zrobił furorę i już czekamy na jego 2. sezon.

To w dalszej konsekwencji oznacza także, że aktorzy i aktorki, którzy w 1983 wystąpią, mają szanse zabłysnąć dalej w międzynarodowym show-biznesie. A wiemy, że już się to dzieje, co by wspomnieć tylko Rafała Zawieruchę, Zofię Wichłacz, Joannę Kulig, Tomasza Kota, Magdalenę Cielecką czy Piotra Adamczyka. To właśnie o nich w ostatnich tygodniach mówiło się w tym kontekście.

Kiedy jednak spojrzy się na polskie media, serwisy społecznościowe, fora, komentarze potencjalnych widzów, widać jedno: to nie polski serial 1983 rozbudza wyobraźnię Polaków. Oni myślą i marzą o odcinkowym Wiedźminie. To właśnie produkcja o roboczym tytule The Witcher, która pojawić ma się w serwisie w 2019 roku, traktowana jest jak pierwszy polski serial Netfliksa, choć nie bez zgrzytów. Z czego to wynika?

1983 wiedźmin class="wp-image-207374"

Powody są właściwie dwa. Po pierwsze, Wiedźmin był pierwszy. Po drugie, Wiedźmina traktujemy jak nasze dobro narodowe i eksportowe.

Informacja o tym, że serial o Geralcie zrobi Netflix gruchnęła w maju 2017 roku, a o 1983 dowiedzieliśmy się w tym samym roku we wrześniu. Od razu wiadomo było, że Tomasz Bagiński, związany z Platige Image twórca słynnej Katedry, będzie w ekipie producenckiej The Witcher i wyreżyseruje przynajmniej jeden odcinek serialu. Potem okazało się, że jednak nie wyreżyseruje, ale odpowie za realizację produkcji. Duch polskości i tak został zachowany - wszak fabuła Wiedźmina bazować ma na twórczości Andrzeja Sapkowskiego, pisarza fantasy made in Poland. Nasze oczekiwania, co do powstania polskiego serialu Netfliksa, już ponad rok temu zostały więc tak naprawdę zaspokojone. Dostaliśmy Wiedźmina i publika wydaje się nie potrzebować 1983, co jest dla tej nowej serii krzywdzące. I utrudnia jej start, bo Wiedźmin zabrał jej przysłowiowe 5 minut.

Nawet jeśli Sapkowski nie cieszy się sympatią w Polsce, to Wiedźmin już tak, a w tym pomógł też niejako sukces gry The Witcher. I sądzę, że właśnie dlatego serial nie powstanie w języku polskim, a angielskim - nie tylko Polacy, ale i zagraniczni użytkownicy Netfliksa zainteresowani są Geraltem i jego przygodami. Zresztą za powstanie produkcji odpowiada tak naprawdę ekipa spoza Polski. Showrunnerką jest Lauren S. Hissrich, a odcinki wyreżyserują: Alik Sakharov (Gra o tron, House of Cards), Alex Garcia Lopez (Daredevil, The Punisher) oraz Charlotte Brändström (Outlander, Odpowiednik). W składzie scenariuszowo-producenckim znaleźli się m.in. Sneha Koorse, Declan De Barra, Jenny Klein czy Clare Higgins. Poszczególni twórcy pracowali przy takich tytułach jak Jessica Jones, Daredevil, Constantine, Nie z tego świata czy The Originals.

Mamy więc mocno amerykański skład, który „zmiękcza” nieco obsada aktorska.

Geralta zagra Brytyjczyk, Henry Cavill, a w inne postacie wcielą się m.in. Anya Chalotra (Yennefer) Freya Allan (Ciri), Jodhi May (Królowa Calanthe), Björn Hlynur Haraldsson (rycerz Eist), Adam Levy (Myszowór). Brak polskich nazwisk w obsadzie „uruchomił” nieco rodzimą publikę. Zdenerwował ją także - pozwalam sobie w tym momencie na dyplomację - wybór castingowy, a także wieści o potencjalnym castingu i Ciri, jako reprezentantce BAME. Polacy, nie wiedzieć tak naprawdę czemu, uzurpują sobie prawo do tego, aby Wiedźmin był polski w całej swej okazałości, bo za taką produkcję mają ten serial od początku. Mimo że właściwie, poza twórcą materiału źródłowego, niewiele wskazuje na to, byśmy mogli tego oczekiwać.

Wiedźmin to produkt globalny, a sam Wiedźmin Sapkowskiego więcej ma w sobie po prostu europejskości niż wspomnianej polskości. Chyba, że będziemy nań patrzeć właśnie przez pryzmat miejsca urodzenia jego autora. Te powieści odwołują się, o czym pisze choćby Marcin Zwierzchowski w artykule Geralt był Polakiem? w Polityce (nr 40 z dn. 3.10.2018), nie tylko do rodzimych wierzeń, ale też do stworów arabskich, hiszpańskich, legend arturiańskich i wizji nakreślonych przez Tolkiena. Ci, którzy czytali sagę, pewnie nieraz mieli wrażenie, że różne miasteczka opisywane przez autora (np. Oxenfurt) przypominają portowe miejscowości w Chorwacji czy Słowenii. Owszem, to wciąż Słowianie, ale jednak nie Polacy.

Fascynacja Wiedźminem od Netfliksa jest też niewątpliwie związana z postawą Hissrich, która wyraźnie zainteresowana jest polską kulturą, tradycją i tzw. słowiańskim duchem, który pojawia się w twórczości Sapkowskiego. A poza tym jako jedyna z netfliksowej załogi otwarcie i z lekkością kontaktuje się z fanami. Odpowiada na ich pytania i podejmuje dyskusje, co budzi sympatię.

1983 vs the witcher class="wp-image-207036"

Polskim serialem Netfliksa, choć warto dodać, że scenariusz stworzył Amerykanin, Joshua Long, jest 1983.

Ma polskie reżyserki, polskich aktorów, był w Polsce kręcony. Zastanawia mnie, czy wieść o tej produkcji, informacje z nią związane, byłyby przyjmowane z większym zaciekawieniem i entuzjazmem, gdybyśmy nie mieli widma serialowego Wiedźmina. Odległego, ale jednak. The Witcher to - poza Grą o tron (znamienne, bo ten serial także nie ma w tym roku swojej premiery) - produkcja, która cieszy się największym zainteresowaniem w tym roku. Hype jest prawie że porównywalny, co zresztą jest interesujące w kontekście rozważań, czy The Witcher może stać się dla Netfliksa tym, czym Gra o tron jest dla HBO. Oczekiwanie na premierę Wiedźmina nieco ostudziło entuzjazm, jeśli chodzi o pierwszy polskojęzyczny serial Netfliksa, 1983. A niesłusznie.

Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na polskim rynku serialowym (Kruk. Szepty słychać po zmroku, Rojst, Ślepnąc od świateł, który częściowo miałam już okazję zobaczyć, czy nadchodząca produkcja Nielegalni), jestem niezmiernie ciekawa, co zaserwuje nam gigant VoD w 1983. I jak ten serial wypadnie na tle innych polskich udanych produkcji. Wymagamy od Netfliksa, odnoszę wrażenie, nierzadko więcej niż od innych serwisów, wytwórni. Tutaj, przy okazji 1983, jest też gdzieś na szali - chociaż nie byłabym za tym, aby niepotrzebnie się emocjonować - polska historia i rzeczywistość, którą wielu widzów platformy wciąż pamięta. Wszak tytuł opowie o alternatywnej historii Polski i Europy, kiedy w 2003 roku żelazna kurtyna wciąż nie upadła.

REKLAMA

To będzie spory sprawdzian dla Netfliksa w naszym kraju.

I tylko chciałabym, aby z marszu niektórzy nie mieli obniżonej oceny, bo Wiedźmin zasługuje na więcej, z racji bycia po prostu Wiedźminem. Ten serial też niech zweryfikuje jego premiera. Nie ważne, czy jest bardziej polski, czy bardziej amerykański. Wystarczy, że będzie dobry. Tak jak 1983.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA