„Altered Carbon: Resleeved” to najlepsze, co Netflix zrobił w tym uniwersum. Obejrzyjcie ten brutalny i szalony film animowany
Najbardziej popularne wśród użytkowników Netfliksa gatunki filmowe są doskonale znane. Firma wykorzystuje tę wiedzę przy wyborze kolejnych nowości, co nie oznacza, że każde połączenie science fiction i anime będzie udane. W przypadku „Altered Carbon: Resleeved” na szczęście mamy do czynienia z pozytywną niespodzianką.
OCENA
Początek 2020 roku miał być świetnym okresem dla fanów „Altered Carbon”. Produkcja powróciła na platformę Netflix z 2. sezonem, a niedługo później do biblioteki miał dołączyć również wyprodukowany w Japonii film animowany. Nowe odcinki „Modyfikowanego węgla” spotkały się jednak głównie z negatywnym odzewem widowni. Najwięcej narzekań fanów słychać przede wszystkim w kontekście wyraźnie niższego budżetu, przeciętnej roli Anthony'ego Mackiego i odejściu od cyberpunkowych klimatów (o wszystkich tych problemach pisaliśmy w naszej recenzji 2. sezonu).
Dlatego tak szybka premiera „Altered Carbon: Resleeved” mogła budzić obawy, że będziemy mieć do czynienia z produktem o równie widocznych problemach. Na szczęście po obejrzeniu trwającego zaledwie 74 minuty filmu mogę powiedzieć, że bez wątpienia mamy tu do czynienia z najlepszym dziełem serwisu Netflix zrobionym w ramach uniwersum „Altered Carbon”.
Akcja „Altered Carbon: Resleeved” toczy się rok po wydarzeniach związanych ze zniszczeniem ruchu Quellcristy Falconer.
Animacja stanowi więc prequel do większości scen z obu aktorskich sezonów. Wspominam o tym przede wszystkim dlatego, że znajomość fabuły „Altered Carbon” nie jest koniecznością, żeby cieszyć się z seansu nowego spin-offu. Twórcy filmu ewidentnie wychodzą zresztą z założenia, że wśród widzów mogą być też zupełnie nowe osoby, dlatego pokrótce wyjaśniają najważniejsze elementy funkcjonowania tego cyberpunkowego świata. O ile jednak nie jest to konieczność, o tyle wierni fani serialu będą mieć zupełnie inny stosunek do „Altered Carbon: Resleeved”.
W produkcji powracają bowiem trzy istotne postaci przewijające się w obu sezonach „Modyfikowanego węgla”. Jedną z nich jest oczywiście Takeshi Kovacs (dwóch pozostałych nie zdradzę, żeby nie psuć niespodzianki), który otrzymuje zupełnie nowe ciało i zostaje wynajęty do ochrony tatuażystki syndykatu Mizumoto prowadzącego interesy na planecie Latimer. Yakuza znajduje się w trakcie zamieszania na szczytach władzy, a mężczyzna typowany na następnego bossa rzekomo planuje przewrót. Z początku nie wiadomo jednak, dlaczego asasyni ninja zostają w tej sytuacji wysłani za osobą robiącą tatuaże.
Historia opowiedziana w „Altered Carbon: Resleeved” jest wciągająca i ciekawie pokazuje yakuzę w czasach cyberpunka, choć z racji ograniczonego czasu niekiedy idzie na skróty.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że premiera nowej animacji Netfliksa pierwotnie musiała być wyznaczona na późniejszą datę. „Altered Carbon: Resleeved” jest nawet według standardów spin-offów naprawdę krótkim filmem. Dlatego po eksplodującym, pełnym werwy początku i ustaleniu głównych aktorów widowiska przychodzi dosyć nietypowy moment, w którym szczegóły intrygi zostają podane na tacy widzom w sposób niezwykle bezpośredni. Ograniczenia budżetowe i czasowe widać także po niewielkiej liczbie zaprojektowanych modeli postaci.
Inna sprawa, że akurat pod względem animacji „Altered Carbon: Resleeved” stoi na niezwykle wysokim poziomie. To bez dwóch zdań najpłynniejsza i najbardziej stylowa animacja 3D dostępna na platformie Netflix. W porównaniu do zeszłorocznego „Ultramana” różnica jest wręcz kolosalna. Dzięki temu oglądanie niezwykle krwawych i brutalnych walk będzie czystą przyjemnością nie tylko dla fanów anime. Metropolia na planecie Latimer obfituje w szczegóły oraz wizualne nawiązania do klasyki cyberpunku, czego wielu fanom brakowało w 2. sezonie „Altered Carbon”.
„Altered Carbon: Resleeved” prezentuje typowo japońskie podejście do opowiadania historii, a taki styl na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. Ale trudno nie docenić pomysłowości twórców tego filmu.
Cyberpunk to idealna baza dla zadawania pytań o etyczny wymiar postępu technologicznego. Odpowiedzialny za scenariusz Dai Sato („Cowboy Bebop”, „Ghost in the Shell: Stand Alone Complex”) na szczęście nie marnuje tej szansy i pokazuje wpływ faktycznej nieśmiertelności nie tylko na naszą psychikę, ale i takie pojęcia jak honor i lojalność.
„Altered Carbon: Resleeved” nie jest więc banalną produkcją skoncentrowaną tylko na mordobiciu i nie mającą zupełnie nic do powiedzenia. Wręcz przeciwnie. Dlatego osobiście bardzo cieszy mnie otwarte zakończenie, które jednoznacznie sugeruje, że Takeshi Kovacs w animowanej formie jeszcze do nas powróci.