Comic Con 2014 trwa w najlepsze. Podczas panelu zorganizowanego przez Sony po raz pierwszy światło dzienne oficjalnie zobaczyło filmowe The Last of Us (jak gdyby sama gra nie była dostatecznie hollywoodzka). Za scenariusz odpowiadałby Neil Druckman z odpowiedzialnego za grę studia Naughty Dog, natomiast reżyserią dzieła zajął by się sam… Sam Raimi. Co więcej, chociaż obsada wciąż nie jest jeszcze zatwierdzona, organizatorzy panelu przyznają, że trwają rozmowy z Maisie Williams, serialową Aryą Stark z Gry o Tron, o objęcie głównej roli Ellie. Odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu?
[+] Maisie Williams to aktualnie niezwykle rozpoznawalna twarz
To, w połączeniu z nazwiskiem popularnego reżysera Sama Raimi’ego, dałoby filmowemu The Last of Us odpowiedni rozgłos i szacunek. Jasne, powstaje mnóstwo kapitalnych filmów z nieznanymi szerszej widowni aktorami, którzy dopiero później urastają do rangi gwiazd. Mimo tego, hollywoodzka branża wciąż rządzi się swoimi wyjątkowymi prawami.
Z zakontraktowaną, rozpoznawalną ekipą znacznie łatwiej dostać się tam, gdzie zwykłe projekty dostać się nie mogą. Można tym również zwerbować do kin więcej osób, niż na znacznie bardziej wartościowe dzieła, które zioną do widza z plakatów twarzami, których ten zupełnie nie rozpoznaje. Wszakże lubimy to, co znamy. Tego, czego nie znamy, boimy się. Proszę się nie kłócić, to potwierdzone naukowo twierdzenie.
[-] … ale jednocześnie aktorka jednej roli
Oczywiście z punktu widzenia, dajmy na to, mieszkańca Zjednoczonego Królestwa, Maisie Williams może być wszechstronnie rozwijającą się, działającą na wielu polach i biorącą udział w wielu projektach artystką. Jednak z naszej perspektywy Maisie to po prostu Arya Stark. Nic mniej, nic więcej. Aktorka jest tak wyrazista i charakterystyczna, że nie wyobrażam jej sobie w innych kreacjach.
Rewelacyjny Christian Bale może być mechanikiem, Connorem oraz Batmanem. DiCaprio płynie na Titanicu, walczy o krwawe diamenty, infiltruje policję oraz wchodzi w sny. Jednak Arya to Arya i bardzo ciężko będzie mi się przyzwyczaić do tego, że ta bezduszna chłopczyna z Igłą przy pasie może przeistoczyć się w Ellie.
[+] Podobieństw jest więcej, niż pierwotnie się wydaje
Dzisiaj wszyscy patrzymy na Miaisie Williams jako na poturbowane życiowo, a nawet niespełna umysłowe (ten śmiech pod Orlim Gniazdem) dziecko wojny, które bardzo szybko musiało przestać być niewinną istotą. Kiedy jednak przeniesiemy się pamięcią do pierwszego sezonu Gry o Tron, Arya wcale taka nie była. Proces jej negatywnej metamorfozy przebiega stopniowo i ten sam proces może spotkać również filmową Ellie.
Jeżeli przypatrzeć się tym ciemnym, podobnym do oryginału z gry komputerowej oczom, również w nich da się znaleźć te przerażenie, zdezorientowanie i niewinność. Cała reszta, taka jak fryzura, ubranie, charakteryzacja – to już wszystko w rękach mistrzów zza kuluarów, którzy nie takie cuda wyprawiali w hollywoodzkiej branży.
[-] Ellie jest tylko jedna – powinna ją grać Ellen Page
Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy uruchomiłem The Last of Us, byłem porażony podobieństwem między wirtualną Ellie, a aktorką Ellen Page. Co prawda był to jedynie „zbieg okoliczności”, ale tak czy inaczej – grając komputerową postacią od zawsze sądziłem, że steruję jej odpowiednikiem z branży Hollywood i to właśnie ów odpowiednik, ów wizualny oryginał stworzony (niezwykle umiejętnie!) przez matkę naturę powinien znaleźć się w filmie. Stoję na stanowisku, że znalezienie bardziej podobnej aktorki niż Ellen Page jest po prostu niemożliwe.
Niezależnie od decyzji związanych z obsadą, filmowe The Last of Us zobaczymy nie szybciej, niż za kilka lat. Projekt jest we wstępnej fazie produkcji, lecz organizatorzy już teraz chcieli go ogłosić. Kto wie, może chcą zdążyć przed grą The Last of Us 2 (czyste dywagacje), co by pomóc w nabijaniu pieniędzmi skarbca studia Naughty Dog?