REKLAMA

Piekło zamarzło: twórca najgorszych filmów Netfliksa nakręcił film, który da się oglądać

Tyler Perry to rozpoznawalny aktor, reżyser, scenarzysta i producent, który jeszcze kilkanaście lat temu był jednym z najlepiej opłacanych ludzi w branży rozrywkowej. Teraz kojarzony jest przede wszystkim jako twórca „najgorszego filmu wszech czasów” - co, owszem, jest sporym nadużyciem, ale niepozbawionym podstaw. Tymczasem jego najnowsze dzieło, „Batalion 6888”, okazuje się... zaskakująco średni.

batalion 6888 recenzja opinie netflix film
REKLAMA

Tyler Perry zrealizował już imponującą liczbę produkcji - filmów i seriali - dla Netfliksa. Niestety, większości z nich nie da się oglądać. Niektóre z jego dzieł są tak nieznośnie kiepskie, że doczekały się porażająco długich rantów w sieci. Widzowie rozprawiają się z Perrym m.in. na platformie X, gdzie tegoroczna „Mea Culpa” doczekała się tytułu „najgorszego filmu wszech czasów”, a nakręcone dla Amazona „Bez orzekania o winie” nazwano - dla odmiany - „najgłupszym filmem wszech czasów”. Prawdę powiedziawszy, niespecjalnie dziwią mnie te reakcje.

Gdy dowiedziałem się, że do oferty streamingowego giganta zmierza kolejny twór Perry’ego, tym razem poświęcony dość istotnej, historycznej tematyce - mowa o batalionie złożonym wyłącznie z czarnoskórych kobiet, których zadaniem było pomóc żołnierzom skontaktować się z ich rodzinami - moje serce struchlało. A jednak seans przyjemnie mnie zaskoczył. Nie jest to może film szczególnie udany, ale daleko mu do legendarnych już wtop filmowca.

REKLAMA

Batalion 6888: opinia o filmie Netfliksa

Zgadza się: ten batalion istniał naprawdę. Co ciekawe, dopiero w marcu 2022 prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden podpisał ustawę, na mocy której wszystkie te kobiety otrzymały najwyższe wyróżnienie przyznawane przez Kongres: Złoty Medal Kongresu. Korpus, o którym mowa - pierwszy i jedyny tego typu - stacjonował za granicą USA podczas II wojny światowej, mierząc się, rzecz jasna, z potężną dyskryminacją, o typowym dla epoki seksizmie nie wspominając. Mimo wszystkich tych trudów, w obcym, zniszczonym wojną kraju, grupie 855 kobiet udało się posortować i dostarczyć 17 mln listów w zaledwie trzy miesiące, pomagając amerykańskim żołnierzom odnowić kontakt z rodzinami i bliskimi w kraju. Mówiło się o nich, że poza listami dostarczają też nadzieję. Przyświecało im motto: „brak poczty to kiepskie morale”. 

Batalion 6888

Perry sprawnie i przekonująco nakreśla warunki społeczne - o dziwo, bez groteskowych przerysowań, w tonacji ponurej, ale wiarygodnej. Czujemy ciężar okoliczności: wojennych tragedii z jednej strony, moralnej problematyki, uprzedzeń i niesprawiedliwości z drugiej. I choć reżyser nie szarpie emocjonalnych strun w sposób subtelny, w niektórych przypadkach i tak osiąga oczekiwany efekt. Główny rdzeń tej historii potrafi skutecznie uderzyć we wrażliwość odbiorcy - kilka sekwencji (odbiór listów przez członków rodzin za granicą, odnalezienie groby Abrama w oceanie białych krzyży) aż oszałamia emocjonalną siłą. Owszem, filmowcowi manipulować, ale robi to, powiedzmy, fachowo. Słowem: potrafi wzruszyć. I przywołać kilka bardziej pozytywnych, jasnych uczuć - nadzieję, podziw, dumę. Znakomicie prowadzi też obsadę - to mocarna ekipa, ale twórca dostrzega najmocniejsze strony jej członkiń i wie, jak najlepiej je wykorzystać. 

Z drugiej strony szkoda, że to właśnie Perry podjął się opowiedzenia tej niezwykłej historii. Fantastyczna obsada, fenomenalny popis aktorki Kerry Washington, przyzwoita reżyseria i zaledwie znośny melodramatyczny scenariusz to zdecydowanie za mało, by oddać pełną sprawiedliwość temu tematowi, tym bohaterkom - zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że czarnoskóre żołnierki były przez dekady wymazywane z historii i ignorowane (z paroma drobnymi wyjątkami) przez kino. W efekcie wszystkie niedociągnięcia, które w przypadku innych fabuł łatwiej byłoby zignorować, tu znacznie bardziej kolą w oczy. Krzykliwe efekty wizualne ocierają się o tandetę, a nieskazitelnie zadbane scenografie kojarzą się właśnie z elementami dekoracji, a nie z prawdziwymi, zamieszkałymi przestrzeniami. Perry kiepsko radzi się z łączeniem historii swoich postaci i wątków, nieco zbyt często przekształca bohaterki w monumenty wygłaszające pełne patosu przemówienia, odrobinę je odczłowieczając, pozbawiając subtelności i wiarygodności. Zresztą, również dialogi to coś, z czym Perry nie od dziś ma spory problem (jakkolwiek „Batalion” wypada pod tym względem i tak nieźle, jeśli przypomnimy sobie niektóre potworki Perry’ego z przeszłości).

Ostatecznie „Batalion 6888” to film bardzo nierówny, wręcz podręcznikowo średni, na zmianę wywołujący pozytywne i negatywne odczucia. Nie sposób jednak nazwać poświęcony seansowi czas zmarnowanym, a te słowa w kontekście filmografii Tylera Perry’ego nie padają zbyt często.

  • Tytuł filmu: Batalion 6888
  • Rok produkcji: 2024
  • Czas trwania: 2 godz. 7 min
  • Reżyseria: Tyler Perry
  • Obsada: Ebony Obsidian, Kerry Washington
  • Nasza ocena: 5/10
  • Ocena IMDb: 6,3/10
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA