REKLAMA

O co chodziło w intrydze i zakończeniu "Behawiorysty"? Wyjaśniamy, czym zawinił Gerard Edling

"Behawiorysta" dobiegł końca. Premierowy sezon adaptacji powieści Remigiusza Mroza otrzymał dziś swój finałowy odcinek. Wszystkie zagadki i niejasności zostały więc wyjaśnione, ale to nie zmienia faktu, że wcześniej fabuła zaliczyła kilka wyraźnych zwrotów akcji. Na wypadek, gdybyście mieli jakieś wątpliwości na temat tego, co się wydarzyło, przygotowaliśmy tekst podsumowujący całą kryminalną intrygę.

behawiorysta serial finał ostatni ocinek wyjaśnienie
REKLAMA

Uwaga! Tekst zawiera spoilery z serialu "Behawiorysta".

Finałowy odcinek serialu Player Original pojawił się na VOD dziś rano i zaskoczył nie tylko postronnych widzów, ale też wielu fanów Remigiusza Mroza. "Behawiorysta" od samego początku nie był szczególnie wierną adaptacją oryginalnej powieści, a im dalej w las, tym odstępstw było coraz więcej. Można było się zastanawiać, czy scenarzyści ostatecznie wrócą na tory wytyczone przez Mroza. Finalnie do niczego takiego nie doszło. Mimo to wśród pierwszych widzów panuje przekonanie, że zakończenie "Behawiorysty" wyszło dobrze, choć nie miało właściwie nic wspólnego z wydarzeniami z książki.

Warto jednak z tej okazji pochylić się nad wszystkimi zwrotami akcji i ukrytymi motywami, które wyszły na wierzch w trakcie kilkutygodniowej emisji 1. sezonu. Co dokładnie się wydarzyło? Dlaczego "Dylemat" nie miał w rzeczywistości żadnego znaczenia? Jaką rolę odegrał w całym tym przedstawieniu Gerard Edling, w którego wcielił się Robert Więckiewicz? Co w rzeczywistości powodowało poczynaniami Horsta Zeigera? Wszystkie te pytania namnożyły się wraz z kolejnymi epizodami. W rzeczywistości wszystkie miały jednak pojedynczy wspólny mianownik: "zemsta".

REKLAMA

Behawiorysta finał - wyjaśniamy zakończenie serialu Player.pl:

"Dylemat" najpierw był ultimatum a potem kiepskim żartem

Od samego początku najciekawszym elementem "Behawiorysty" był wymyślony przez Horsta Ziegera "Dylemat" w powieści zwany "Koncertem krwi". Oparta na dylemacie wagonika sytuacja miała (przynajmniej na papierze) za zadanie wyciągnąć z postronnych obserwatorów to, co najgorsze. Sprawić, by zaangażowali się w decyzję o śmierci jednej z dwóch osób, w których sprawca celował z pistoletu. Kto zebrał więcej głosów od żądnej krwi tłuszczy, ten umierał. W praktyce mieliśmy tutaj do czynienia bardziej z ultimatum i fałszywym wyborem niż realnym dylematem.

Nawet Gerard Edling szybko porzucił jednak jakiekolwiek dyskusje na ten temat z Horstem Ziegerem, bo w praktyce całe to przedsięwzięcie było tylko ułudą. Teatrem dla naiwnych, bez znaczenia i realnego wpływu na cokolwiek. Morderca wybierał swoje ofiary bardzo dokładnie i z góry wiedział, kto tak naprawdę umrze. Ani policja, ani żaden Polak nie mieli na to tak naprawdę wpływu.

Horst Zieger zabijał przez trudne dzieciństwo, czyli jak w każdym skandynawskim kryminale

Twórcy serialu "Behawiorysta" poszli ścieżką wytyczoną wcześniej przez wiele powieści i seriali skandynawskich. Tamtejsze kryminały bardzo często stanowią oskarżenie wobec systemu, który nie zrobił wystarczająco wiele dla biednych i dla dzieci. Wszelkie rodziny zastępcze, domy dziecka, kolonie i letniska w podobnych produkcjach jawią się jako swoiste piekło na Ziemi, gdzie dzieci są bite, maltretowane lub molestowane seksualnie. Wszystko te motywy pojawiają się też w "Behawioryście", bo ofiary "Dylematu" to w rzeczywistości byli oprawcy i ich wspólnicy, którzy dręczyli Horsta Ziegera i innych wychowanków.

Brygida Edling i sprawca doskonale się znali

W tej drugiej grupie była również Brygida Edling, czyli żona eks-prokuratora. Jako najstarsza z podopiecznych domu dziecka często przejmowała za nich kary i upokorzenia. Później próbowała też adoptować Horsta, lecz jej nie pozwolono. Chłopak po latach postanowił zemścić się w jej imieniu. Do listy ofiar dodał jednak jeszcze jedną osobę po tym, jak Brygida próbowała popełnić samobójstwo.

Za winnego wszystkich jej nieszczęść Zieger uznał Gerarda, bo ten zdradzał żonę z koleżanką z pracy. Stąd wynikała jego obsesja osobą Edlinga i chęć tak mocnego zaangażowania go w całą sprawę. Pozostająca w ośrodku Brygida długo nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej przyszywany brat stał się mordercą. Dowiedziała się dopiero, gdy za jej mężem wysłano list gończy.

Horst Zieger nie miał żadnego kreta w policji. Funkcjonariusze byli po prostu totalnie niekompetentni.

Morderca przez długi czas cały czas znajdował się przynajmniej o krok przed policją. Wielu widzów mogło z tego powodu podejrzewać, że ktoś z grupy śledczej współpracował po kryjomu ze sprawcą. Podejrzanych nie brakowało, bo w powieści Remigiusza Mroza właściwie każda z istotnych postaci ma na swoim koncie jakieś ciemne sprawki.

Ostatecznie podejrzenie padło na Gerarda Edlinga, za którym wysłano wspomniany już list gończy. I to pomimo faktu, że ewidentny sposób działał pod przymusem oraz groźbą utraty życia. Czy to była sprytna zmyłka prawdziwego "kreta", który próbował zrzucić winę na byłego prokuratora? Nic z tych rzeczy - komisarz Marek Rosner, prokurator Beata Drejer i prokurator Ubertowska naprawdę byli pro prostu tak niekompetentni. Co jedną z tych osób ostatecznie kosztowało życie.

Behawiorysta - finał: Kto zginął w finałowych odcinku?

REKLAMA

Finał serialu "Behawiorysta" nie należał do przesadnie krwawych, ale i tak dwie osoby zapłaciły najwyższą możliwą cenę za swoje wcześniejsze decyzje. Jedną z nich była prokurator Beata Drejer. Uwięziona przez Ziegera w podziemiach szopy kobieta miała się stać kolejną z ofiar dylematu, ale Brygida i Gerard zdołali ją na czas uratować. Rzecz w tym, że to też było częścią planu Horsta. Chciał on wyciągnąć na wierzch egoizm Edlinga i postawić go przed ostatecznym wyborem między dwoma kobietami, które ten kocha. Gdy cała trójka odmówiła gry, Zieger stracił nad sobą panowanie i po prostu zastrzelił Drejer.

Następnie porwał Brygidę i zawiózł ją do domku nad wodą, gdzie w międzyczasie znalazła się też Emilia Edling (czyli córka głównych bohaterów). Dziewczyna przez cały sezon kontaktowała się z zainteresowanym jej obrazami obcokrajowcem. W rzeczywiście "Michaelem" okazał się właśnie Horst Zieger, który w ten sposób postanowił stworzyć idealną rodzinę. Na miejsce wkrótce potem przybył jednak Edling, a między wrogami wywiązała się walka wręcz. Gerard osiągnął w niej przewagę i kiedy już miał uderzyć kamieniem w Horsta, powstrzymał go głos żony. Brygida wzięła sprawy w swojej ręce i sama wymierzyła sprawiedliwość. Potem nie przyznała się jednak przed policją, że strzelała i to Gerard Edling wziął na siebie winę za ostatnie w 1. sezonie zabójstwo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA