REKLAMA

Belfer na tropie, czyli widzieliśmy pierwsze dwa odcinki nowego hitu Canal+ - recenzja sPlay

"Belfer" to nowy serial kryminalny Canal+. Maciej Stuhr w tej polskiej produkcji wciela się w tytułową rolę nauczyciela, który próbuje rozwiązać zagadkę morderstwa młodej dziewczyny z liceum. Obejrzałem jak na razie dwa pierwsze odcinki, a już intryga goni intrygę.

Widzieliśmy pierwsze dwa odcinki serialu "Belfer". Recenzja hitu Canal+
REKLAMA
REKLAMA

Serial rozpoczyna się w lesie. Dosłownie - takim swojskim, polskim, podobnym do tego, do którego sam chadzałem w dzieciństwie. Idylliczny krajobraz psują jednak znalezione przez trzech młodych chłopców zwłoki należące do dziewczyny z ich szkoły, Asi.

belfer-canal-plus-5 class="wp-image-74590"

Już pierwsza scena pokazuje nam, że serial będzie bardzo polski.

Chociaż nie jestem entuzjastą polskiej telewizji, to od czasu do czasu daję naszym rodzimym serialom szansę. Jako że polskie produkcje kryminalne stają się coraz ciekawesze i popularniejsze ("Pakt"! "Wataha"!), zdecydowałem się dać "Belfrowi" szansę. I dobrze, bo serial zapowiada się całkiem ciekawie.

Nasz nowy polski "Belfer", który trafi do jesiennej ramówki w październiku, ma taki swojski klimat w opozycji do np. zagranicznego "Detektywa", który to urzekał widokami i scenografią, ale był obcy - dla nas wręcz nierealny. Oba seriale mają w sobie tajemnicę i pierwsze sceny "Belfra "przywiodły mi luźno na myśl hit HBO pod kątem fabuły, z tym, że w przypadku polskiego serialu widz jest dużo łatwiej sobie w stanie wyobrazić, że on sam mógby być bohaterem zdarzeń przedstawionych w produkcji.

Wejściówka serialu już po tym, jak policja zabezpieczyła ciało, ma… szkolny klimat.

Odcinek rozpoczyna intro będące czarno-białą animacją okraszoną czerwonymi napisami. Tekst prezentuje nazwiska członków obsady. Po chwili można się zorientować, czym ten biały kolor jest. To po prostu kreda na tablicy, a domysły na temat znaczenia tego koloru cementuje charakterystyczny napis: Belfer.

belfer-canal-plus-serial-logo class="wp-image-74594"

Na pojawienie się tytułowego bohatera trzeba było jednak chwilę poczekać. Po wstępnym uznaniu przez policję zdarzenia za samobójstwo - znaleziono przy dziewczynie nie tylko tajemnicze 4 tys. zł, ale również opakowanie po tabletkach - wzburzeni sprawą policjanci idą do knajpy łoić wódkę.

Młodzież z kolei radzi sobie na swój sposób….

…a raczej nie radzi sobie wcale, bo próby pogodzenia się z tą tragedią spełzają na niczym. Jest granie na gitarze od niechcenia, są smartfony w rękach, by zaznaczyć, że serial dzieje się współcześnie. Przyjaciółka martwej dziewczyny zauważa zaś, że jej koleżanka nie była typem samobójcy i całkowicie się rozkleja, wspominając jej plany dostania się na studia.

Twórcy serialu przedstawiają wiarygodne reakcje na tragedię, w tym mdlejącą matkę, wycofanego ojca i zagubionego chłopaka Asi. Jej bliscy nie mogą pogodzić się z tą stratą, a aktorzy dobrze odgrywają swoje role. Dopiero po takim długim wstępie i przedstawieniu bohaterów misteczka do Dobrowic przyjeżdża główny bohater.

belfer-canal-plus-3 class="wp-image-74588"

Już sam czas pojawienia się postaci granej przez młodego Stuhra budzi pytania.

Paweł Zawadzki, bo tak nazywa się ten tajemniczy nauczyciel, przybywa z Warszawy i zajmuje w miejscowym liceum stanowisko polonisty, godząc się bez dyskusji na kiepskie warunki zatrudnienia. Dzieje się to zaledwie dzień po śmierci dziewczyny.

Nie mija kilka scen, a policja zgarnia Zawadzkiego myszkującego po miejscu zbrodni. Sekcja zwłok wykazuje ponadto, że zgon Asi był efektem nie samobójstwa, a morderstwa. Atmosfera się zagęszcza.

Stuhr gra tu pierwsze skrzypce, ale inne postaci też dostają sporo czasu antenowego.

W kadrze bohaterów drugoplanowych nie brakuje - jak na razie - stereotypowych postaci. Mamy i klnącego jak szewc wuefistę, jest młody, nieopierzony aspirant, są inni i bardziej doświadczeni stróże prawa - ba, są nawet typy spod ciemnej gwiazdy, czyli zarówno szkolni chuligani, jak i ubrani w garnitury gangsterzy.

belfer-canal-plus-4 class="wp-image-74589"

Zwróciłem uwagę na to, że bohaterowie co chwila chodzą do knajpy - a w zależności od grupy postaci spożywane są inne trunki. Serial też chce bardzo pokazać, że jest współczesny - jedna z policjantek dostaje zadanie sprawdzenia nie tylko billingów Asi, ale też tych jej "fejsbuków".

W pierwszym odcinku odbywa się uroczystość upamiętniającą zmarłą Asię w szkole.

Są bójki, są pierwsi podejrzani. Niektóre dzieci są rozbite, inne działają kolegom na nerwy, a kolejne, jak to młodzież, mówią rzeczy, które krzywdzą innych. Są plotki o tym, że zmarła dziewczyna chciała zerwać z chłopakiem, a uczniowie są przesłuchiwani przez policjantów i nauczycieli. Jestem przekonany, że jak na razie wszystkie tropy to tylko zmyłki.

Serial bardzo powoli się rozkręca, ale trzyma w napięciu. Tuż przed końcem pierwszego odcinka w szafce szkolnej zamordowanej dziewczyny zostają odnalezione listy z pogróżkami.

Niedługo pózniej widać napisy końcowe.

Tak jak można było się spodziewać, serial po mocnym wstępie hamuje. Drugi odcinek ostudza emocje i daje lepiej poznać bohaterów i pokazuje ich relacje. Jak dalej rozwija się fabuła mówić nie będę - po co psuć zabawę, w końcu to kryminał - ale końcówka drugiego odcinka znów sprawia, że mocniej bije serce.

REKLAMA

Czy "Belfer" będzie dobrym serialem? Tego nie wiem, ale faktycznie ma potencjał, chociaż niestety nadal nie jest to poziom zachodnich produkcji. Trudno się dziwić, w końcu to też nie ten budżet. Używając sformułowania, którego mnie znoszę, powiem: jak na polski serial "Belfer" jest w porządku.

Szkoda tylko, że wiele scen, które widziałem w zwiastunie, pochodzi z późniejszych odcinków. Dwa epizody, które miałem okazję obejrzeć, tak naprawdę nic nie zdradzają i rozbudzają apetyt na więcej. Nie traktuję tego jednak w kategorii wad i dobrze, że jazda bez trzymanki ma dopiero się rozpocząć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA