REKLAMA

Obejrzyj ten odcinek „Black Mirror”, nawet jeśli nie lubisz samego serialu. To petarda

Nowy sezon „Black Mirror” jest bardzo nierówny. Jest jednak jeden odcinek, który warto obejrzeć. To epizod „Joan jest okropna”.

black mirror najlepszy odcinek
REKLAMA

„Joan jest okropna” („Joan Is Awful”) zaczyna się od przeciętnego dnia pracownicy średniego szczebla technologicznej korporacji, tytułowej Joan. Dzień nie jest może wyjątkowo brawurowy, ale jasno pokazuje, że nasza bohaterka nie jest szczęśliwym człowiekiem. Nie przesadnie jest zadowolona ze swojego związku, z czego zwierza się terapeutce, kiedy musi zwolnić kogoś z pracy, jest to dla niej wyjątkowo niezręczne. Ot, nudna codzienność w nie do końca poukładanym życiu. Kiedy jednak siada ze swoim facetem przed telewizorem i widzi, że serwis streamingowy (trochę wzorowany na Netfliksie) udostępnił właśnie serial „Joan jest okropna”, a grająca główną rolę Salma Hayek, jest ucharakteryzowana tak, że przypomina samą Joan, bohaterka zaczyna się niepokoić. Chwilę później przekonuje się, że serial to mocno fabularyzowana i podkręcona wersja jej własnego dnia, jej własnego życia.

Czytaj także: W nowym „Black Mirror” więcej jest horroru niż science fiction. I to nie za dobrze

REKLAMA

„Czarne lustro” i przyszłość rozrywki

Jeśli przelotnie przyjrzymy się kierunkowi, w jakim zmierza popkultura, to w jej rozwoju nie ma nic niepokojącego. Co prawda eldorado serwisów streamingowych się już skończyło, ale przecież wzrost kosztów za usługi to nie koniec świata, bo konkurencja na rynku powinna podnieść ich jakość. Może i algorytmy trochę nas ogłupiają i sprawiają, że coraz mniej decyzji podejmujemy samodzielnie, ale nic to, przecież cały czas jest miejsce na autorskie kino i seriale. Może i nostalgia, i chęć łatwego zysku sprawiają, że największe hity kręcą się w pobliżu tych samych tematów, ale te powroty do marek naszej młodości to pewna przystań w niespokojnym świecie.

joan jest okropna black mirror class="wp-image-2388049"
Joan jest okropna: Black Mirror

Tyle tylko, że Brooker w odcinku „Joan jest okropna” widzi to inaczej.

W ich wizji wszystkie te procesy, jakim zostaje poddana kultura, prowadzą do świata, który będzie tak skrojony pod nas, że sami staniemy się jego bohaterami, a jednocześnie utracimy kontrolę nad własnym życiem, tak jak utraciła ją Joan. Aby móc wykreować swoją opowieść Brooker zakłada, że każdy z dzisiejszych procesów i każda z rozwijających się dzisiaj technologii zostanie wykorzystana w złej wierze, z pominięciem wszelakich etycznych wątpliwości.

Jest więc technologia deep fake, która potrafi natychmiast wygenerować grę aktorską dowolnego artysty. Jest ciągła inwigilacja użytkowników przez telefony komórkowe, śledzące każde nasze słowo i ruch. Są w końcu ślady maksymalizacji zysków kosztem branży kreatywnej – w wizji pokazanej w 1. odcinku nowego sezonu Czarnego Lustra, żaden scenarzysta nie jest potrzebny, bo scenariusze pisze, w sposób brutalnie dosłowny, życie.

Wisienką na torcie jest tu technologia, którą Netflix dopracował do perfekcji, a więc algorytmy, które nie tylko polecają widzowi treści, ale również są dla serwisów VOD źródłem inspiracji, a nawet drogowskazem. Jedne z największych hitów czerwonego giganta powstało właśnie dlatego, że platforma doskonale wiedziała, czego chcą jej klienci. Choć potężne algorytmy to w gruncie rzeczy rozwinięcie starych, dobrych badań rynku, to ich precyzja działa na wyobraźnię. Bo co się stanie, jeśli proces twórczy przestanie mieć znaczenie, a będzie liczyło się tylko to, co naprawdę interesuje widza, czyli… on sam?

REKLAMA
Black Mirror: Joan jest okropna

Kultura, parafrazując słynną frazę Stendhala, miała być zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu, w którym każdy może się przejrzeć. Brooker wydaje się rozumieć tę sentencję. On jednak w długim i pozbawionym refleksji przeglądaniu się w zwierciadle widzi zagrożenie. Być nawet takie, jak spotkało Narcyza zapatrzonego w lustrzane odbicie.

Odcinek „Joan jest okropna” skąpany jest w komediowym sosie. Nie powinien on jednak przykryć najważniejszej obawy, jaką wyraża „Black Mirror”. Twórcy doskonale rozumieją, że kultura i sposób jej konsumpcji zmieniają się tak gwałtownie, że nikt już nie ma nad tą zmianą kontroli. Jeśli jedynym kierunkowskazem będzie tu zysk, to nie minie wiele czasu, zanim to widz stanie się towarem i gdy to zrozumie, będzie już za późno.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA