„Black Mirror” mierzy się z wirtualną rzeczywistością. Ale „Striking Vipers” nie ma pomysłu na siebie
Na Netfliksie wylądował właśnie 5. sezon serialu „Czarne lustro”, który liczy sobie trzy odcinki. „Striking Vipers” opowiada o wirtualnej rzeczywistości, zmianie płci i kryzysie małżeńskim, ale twórcom brakuje energii, by zrobić coś oryginalnego z tymi tematami.
OCENA
Pomysłodawca „Black Mirror”, Charlie Brooker, to autor w równej mierze zainteresowany teraźniejszością, co przyszłością. Od samego początku w jego produkcji aktualne tematy łączyły się z próbą odpowiedzenia na pytanie, jak postęp technologiczny zmieni sposób życia ludzi. Dzieło Brookera (często pod pozorem komedii) pokazywało, że jeśli nie zmienimy naszych przyzwyczajeń, to ludzkość najprawdopodobniej czeka zagłada.
Epizod „Striking Vipers” udowadnia, że w 5. sezonie twórcy serii raczej nie zmieniają swoich dotychczasowych przyzwyczajeń i zakresu tematycznego. Trwający nieco ponad godzinę odcinek koncentruje się na trójce bohaterów: Dannym, Karlu i Theo. Przed laty byli oni współlokatorami i nierozłącznymi przyjaciółmi. Ich drogi z czasem się jednak rozeszły. Dan i Theo założyli rodzinę i ustatkowali się, a Karl nadal imprezuje z młodszymi od siebie dziewczynami. Sytuacja zmienia się, gdy niespodziewanie pojawia się na urodzinach przyjaciela i daje mu nową edycję gry „Striking Vipers” z niesamowitym trybem VR, który pozwala na całkowite przeobrażenie się w wybranego bohatera.
Możliwość wcielania się w postaci z bijatyki pozwala twórcom „Black Mirror” zająć się tematem ludzkich fantazji seksualnych.
Internet pełen jest rozmaitych fetyszy związanych z wcielaniem się w swoje ulubione postaci lub osobę o innej płci niż nasza. Wirtualna rzeczywistość w jakimś sensie w swojej najbardziej skrajnej wersji ma być właśnie szansą na stanie się kimś zupełnie innym. Przestaje to być tylko wyobrażeniem czy fantazją, a staje się szansą na odkrycie prawdziwego ja.
Dlatego na papierze nowa relacja łącząca Danny'ego i Karla wydaje się niezwykle ciekawa. Mężczyźni zaczynają coraz mocniej zagłębiać się w możliwości innowacyjnego systemu VR. Brooker nie stara się tu zresztą pokazywać zagrożeń płynących z niemożności odróżnienia prawdziwego świata od wirtualnej rzeczywistości. Znacznie bardziej interesuje go pytanie, czy dzięki przemianie w inną osobę stajemy się inni, a może pierwszy raz odkrywamy w sobie coś nowego.
Niestety, „Striking Vipers” nie wychodzi poza strefę idei. Zadaje ciekawe pytania, ale udziela odpowiedzi najbardziej banalnych z możliwych.
Tematyka gender bender w zachodniej popkulturze raczej nie występuje. Ale jest miejsce, w którym pomysły tak bardzo obecne w odcinku 5. sezonu „Czarnego lustra” były podejmowane wielokrotnie i na zupełnie różne sposoby. Chodzi oczywiście o Japonię. W anime następny krok w ewolucji wirtualnej rzeczywistości został nakreślony dawno temu. A zmiana swojej osobowości, wyglądu, płci czy nawet gatunku po przenosinach do innego świata lub do gry to tematyka powszechna zarówno w japońskiej animacji, jak i grach RPG.
Ocenianie „Striking Vipers” przez pryzmat tego, co zrobili poprzednicy może się wydawać nieco nie fair. Twórcy „Black Mirror” przedstawiani są jednak zazwyczaj jako swego rodzaju innowatorzy. A jednym ze swoich nowych odcinków nie zdołali powiedzieć absolutnie niczego nowego. Nie wspominając o tym, że podjęli bardzo niewiele wysiłku, żeby wiarygodnie nakreślić możliwości swojego VR. Nie próbują nawet przez chwilę zastanowić się nad technologicznymi aspektami całej sytuacji, co również należy potraktować jako minus. Z tego wszystkiego zostaje więc opowieść o kryzysie małżeńskim, a ich mieliśmy w filmach i serialach mnóstwo. „Striking Vipers” miało możliwości, by się spośród nich wyróżnić, ale ciekawy koncept to czasem za mało.