Łowca androidów wygląda do dziś obłędnie dzięki zastosowaniu realnej scenografii i fizycznych modeli, zamiast polegać na sztuczkach optycznych. Blade Runner 2049, choć trudno w to uwierzyć, idzie w ślad swojego poprzednika.
Denis Villeneuve, reżyser filmu Blade Runner 2049, postanowił pójść w ślady Ridleya Scotta i za pomocą rekwizytów, kostiumów, modeli i scenografii uczynić swój film jak najbardziej autentycznym wizualnie. Komputerowa scenografia i efekty specjalne były nie do uniknięcia, jednak reżyser zdecydował, że będzie ich unikał tak, jak tylko jest to możliwe.
Villeneuve nazwał Blade Runnera 2049 „największym artystycznym wyzwaniem w całej jego karierze”.
Akcja filmu rozgrywa się 30 lat po Łowcy androidów, więc nie można było polegać wyłącznie na koncepcjach artystycznych poprzedniego filmu. Świat przedstawiony w filmie się zmienił, jednak wiele metod produkcji filmu pozostało podobnych.
Prawdziwa scenografia w Blade Runner 2049 to też lepsi aktorzy.
Jak udowodniły prequele Gwiezdnych wojen, poleganie całkowicie na generowanej komputerowo scenografii wpływa na aktorskie kreacje. Ryan Gosling, Jared Leto i Harrison Ford grający główne role w filmie nie musieli polegać wyłącznie na swojej wyobraźni, by wczuć się w swoje role. Nie będzie więc żadnych wymówek, zwłaszcza że to topowi aktorzy: ich wykony powinny być idealne.
Potwierdza to Ana de Armas, która również wystąpiła w filmie i która podzieliła się na łamach IGN informacjami na temat scenografii filmu Blade Runner 2049. Aktorka powiedziała, że każda scena z udziałem aktorów rejestrowana była na planie ze zbudowaną scenografią, co bardzo tymże aktorom ułatwiło pracę.