Chłopaki w latach 80. chciały być jak on. Minęło 40 lat, a Jason Bourne wciąż uwodzi. Teraz w wersji audio
Pierwszy tom „Trylogii Bourne’a” Robert Ludlum opublikował już w 1980 roku i choć powieściowy bohater jest z nami od ponad 40 lat, to jego popularność nie słabnie. Powiem nawet więcej – dziś bywa nawet jeszcze atrakcyjniejszy niż przed laty. A tym razem pojawił się w wersji audio w Audiotece, a czyta go Kamil Kula.
Powiedzmy to sobie wprost: Robert Ludlum był wyjątkowym pisarzem. W połowie lat 40. ubiegłego wieku wstąpił do piechoty morskiej, a studia ukończył na wydziale sztuk pięknych. Swoją przyszłość związał z teatrem, gdzie był aktorem oraz producentem. Jego pierwsza książka pojawia się na rynku w 1971 roku. Autor zmarł w 2001 roku, w trakcie swojego życia publikował 27 powieści, z których większość stała się bestsellerami, ale chyba największą popularność, również w Polsce, zdobyła tak zwana „Trylogia Bourne’a”.
W skład „Trylogii Bourne’a” wchodzą „Tożsamość Bourne’a”, „Krucjata Bourne’a” i „Ultimatum Bourne’a”. Ale to nie koniec przygód człowieka stworzonego przez Roberta Ludluma, bo od 2004 roku ukazują się powieści pisane przez Erica Van Lustbadera, w sumie wyszło ich aż 11, ostatnia w 2017 roku.
Siła „Trylogii Bourne’a” tkwi przede wszystkim w świetnej historii.
„Trylogię Bourne’a” czytałem kilkanaście lat temu i jestem zaskoczony, jak żywotna jest to powieść. W formie audiobooka przyswaja się ją jeszcze lepiej, bo fabuła poprowadzona jest po mistrzowsku. To świetna literatura akcji dla każdego – mówi mi Kamil Kula, który dla Audioteki czyta „Tożsamość Bourne’a”.
Opowieść o mężczyźnie, który budzi się, nic nie pamiętając i powoli dopiero musi odkrywać, kim jest w rzeczywistości, to majstersztyk. Tak rozpoczęty thriller (choć czasem gatunek, który uprawia Ludlum nazywa się global conspiracy thrillers) pozwala twórcy na prowadzenie dwutorowej fabuły, która z jednej strony każe bohaterowi być bardzo aktywnym, a z drugiej strony poruszać się po swoich własnych śladach – w pewnym sensie cofać się w swojej historii.
Nic więc dziwnego, że serię polubili również filmowcy. Już w 1988 roku Carol Sobieski (scenarzysta) i Roger Young (reżyser) przygotowali film telewizyjny, w którym tytułową rolę zagrał Richard Chamberlain. Obraz został zrealizowany dla telewizji ABC, jednego z największych amerykańskich nadawców. Część wątków książki została również zrealizowana w filmie zatytułowanym „Vettri Vizhaa”, który powstał w Indiach.
Jason Bourne to tak naprawdę Matt Damon.
To oczywiście nie jest prawda, a przynajmniej nie do końca. Choć postać rozwijała się na przestrzeni kolejnych powieści, to jej punktem wyjścia był bardzo pewny siebie, a jednocześnie wyjątkowo zagubiony bohater.
Pierwszym moim zetknięciem z Bourne’m był film, a później książka. Te kilkanaście lat temu wielkim zaskoczeniem dla mnie było, że książka w zasadzie opowiada zupełnie inną historię – opowiada Kamil Kula.
Tematem filmu jest w dużej mierze odkrywanie siebie, swoich cech charakteru i powolne poszukiwanie własnej tożsamości. I choć Matt Damon wlał w tego bohatera sporo życia, to jego książkowy odpowiednik jest inny. A jednak dzisiaj, gdy filmy z udziałem utytułowanego aktora, trafiły na ekrany i okazały się niemałym sukcesem, to aktor zaczął kojarzyć się z książkowym bohaterem i chyba każdy, kto słyszy to tajemnicze nazwisko, ma przed oczami Damona.
Faktem jest, że Bourne nieodłącznie kojarzy się z Mattem Damonem. Myślę, że większość ludzi Bourne’a kojarzy właśnie z filmem. Często filmy są słabsze od książek. I to nie dlatego, że są źle zrealizowane. Po prostu jeśli najpierw przeczytamy książkę, to zauważamy, że w filmowej wersji, coś zostało pokazane inaczej, albo mamy poczucie, że sporo rzeczy nam zabrakło, że jakieś wątki z książki, w ogóle się nie pojawiły. W tym przypadku sytuacja jest zupełnie inna, bo film jest bardzo luźną adaptacją książki – mówi mi Kamil Kula.
W moim odczuciu Jason Bourne to bohater, który idealnie nadaje się do brawurowych reinterpretacji. Zwłaszcza że dzieła kinowe i telewizyjne, jak wspominał Kamil Kula, siłą rzeczy skracają i przerabiają tę historię. Świetną okazją, żeby ją nadrobić, jest „Tożsamość Bourne'a”, która chwilę temu pojawiła się w Audiotece. Ja sam skorzystałem z okazji, żeby przypomnieć sobie powieść czytaną… już nawet nie pamiętam kiedy.
Początkowo planowałem jedynie przesłuchać odrobinę, bo przecież znam i pamiętam tę historię. Po kilkunastu godzinach odkryłem, że jestem już trochę za połową i wcale nie mam ochoty wyłączać nagrania, bo tak bardzo ta pisana przed 40 laty opowieść mnie wciągnęła.
Fenomenem tej książki, poza stylem, tym jak jest napisana i akcją, jest moim zdaniem to, że ta powieść się nie zestarzała. Pomimo takich niuansów rzekłbym dziś już historycznych jak budka telefoniczna czy wypełnianie druczków bankowych, sama historia jest wciąż aktualna. Pociągać może również ten nieustanny pościg za odnalezieniem swojego antagonisty czy połączenie świata szpiegowskiego z polityką i mechanizmami władzy. To jest coś, co wciąż nas fascynuje – podsumowuje Kamil Kula.
Jeśli przesłuchaliście (lub dopiero słuchacie) „Tożsamość Bourne’a” i zastanawiacie się, co będzie dalej, to spokojnie. Audioteka na pierwszej powieści nie poprzestanie. W planach jest aż 8 części przygotowanych w wersji audio. Każda z nich będzie dostępna w ramach abonamentu Audioteka Klub. Premiery będą odbywać się mniej więcej co miesiąc. Będziecie mogli przekonać się na własnej skórze, że ta historia wcale się nie zestarzała.
* Tekst powstał we współpracy z Audioteką.