Reżyserzy filmu „Avengers Koniec gry” odpowiadają na zarzuty Martina Scorsese
Kilka tygodni temu Martin Scorsese w jednym z wywiadów wypowiedział się nieprzychylnie o kinowych produkcjach Marvela. Od tego czasu w Hollywood zawrzało. Kolejni twórcy stawiali po jednej z dwóch stron barykady, ukazując własne podejście do sztuki filmowej. Teraz uzyskaliśmy odpowiedź najbardziej zainteresowanych - samych braci Russo, reżyserów najważniejszych filmów Marvel Cinematic Universe.
Martin Scorsese, twórca zbliżającego się wielkimi krokami filmu „Irlandczyk” w rozmowie z magazynem Empire przyrównał produkcje Marvela do parków rozrywki, a nie filmów z prawdziwego zdarzenia. Jego słowa stały się przyczynkiem do wielu rozważań oraz rozmów z innymi uznanymi twórcami filmowymi, którzy również wypowiadali się na temat własnej definicji kina.
Teraz do chóralnego głosu wreszcie dołączyli bracia Russo, czyli reżyserzy najgłośniejszych filmów MCU: „Avengers: Koniec gry”, „Avengers: Wojna bez granic” czy „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów” i „Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz”.
Definiujemy kino jako coś, co zbliża ludzi do siebie. Coś, co może być zbiorowym przeżyciem emocjonalnym - zdradził Joe Russo w rozmowie z The Hollywood Reporter.
Kiedy patrzymy na sukces filmu „Avengers: Koniec gry” nie postrzegamy go jako sukcesu finansowego, a sukces emocjonalny. To film, który miał bezprecedensowy wpływ na publiczność na całym świecie, poprzez sposób, w jaki wszyscy razem doświadczali opowieści oraz emocji z nią związanych - dodał.
Bracia zwrócili też uwagę, że trudno prowadzić dyskusję z kimś, kto sam przyznaje, że nie widział w pełni żadnego z omawianych filmów.
Z drugiej strony - co my tam wiemy? Jesteśmy tylko dwoma chłopakami z Cleveland w stanie Ohio, a „kino” to przecież nowojorskie słowo. U nas zwykle mówiło się o „filmach” - kąśliwie dodaje Joe.
Anthony zauważa dodatkowo, że nikt nie jest właścicielem definicji kina.
Nie my ją posiadamy. Nie ty ją posiadasz. Scorsese przecież też nie ma licencji na kino.
Reżyser podkreśla tym samym, że sztuka filmowa rządzi się własnymi prawami, a jej magia często wynika właśnie ze zbiorowego odbioru konkretnych dzieł. Żaden pojedynczy twórca nie stoi ponad samą instytucją oraz koncepcją kina jako takiego. Nawet sam Martin Scorsese.