Wróciła kultowa seria z lat 90. Widzieliśmy już pierwszy odcinek „Czy boisz się ciemności?” na YouTubie
W Internecie zadebiutował pierwszy odcinek miniserialu „Czy boisz się ciemności?”, bazujący na popularnej w latach 90. produkcji, w której grupa dzieciaków opowiadała sobie opowieści z dreszczykiem.
OCENA
Oficjalna premiera serialu odbędzie się jutro, tj. w piątek 11 października, na amerykańskiej stacji Nickelodeon. Włodarze kanału zdecydowali się jednak wypuścić pierwszy odcinek miniserialu na swój kanał YouTube w ramach promocji. Dwa kolejne pojawiać się będą co tydzień, ale dostępne będą jedynie na amerykańskim kanale telewizyjnym.
Oryginalna produkcja cieszyła się niezwykłą popularnością i doczekała się blisko 100 odcinków. Teraz stacja Nickelodeon zdecydowała się pokazać współczesną wersję historii, w formie trzyodcinkowego miniserialu. Pierwotnie dzieło miało być filmem kinowym, podobnie do dwóch filmowych wersji „Gęsiej skórki”, również nawiązującej do młodzieżowej serii strasznych opowieści, popularnej w latach 90., ale plany finalnie zmieniono.
Za kamerą nowej wersji stanął Dean Israelite, który w ostatnich latach dał nam współczesną kinową wariację na temat słynnej serii „Power Rangers”, a wcześniej także młodzieżowy film science-fiction o podróżach w czasie „Project Almanach”.
Widzieliśmy pierwszy odcinek miniserialu. Jak wypada nowa wersja „Czy boisz się ciemności”?
Nowa wersja serialu „Czy boisz się ciemności?” nie czeka z wprowadzeniami, czy zawiązaniem akcji, tylko od razu wrzuca widza w wir wydarzeń. Już w pierwszej scenie oglądamy młodą dziewczynę, która ucieka ciemnym korytarzem, próbując ukryć się przed przerażającą postacią w ciemnym kapeluszu. Sekwencja początkowa nakręcona jest zgodnie z prawidłami horroru i przykuwa uwagę swoim posępnym klimatem, ciekawą grą światła oraz dramatyczną muzyką.
Gdy ta się kończy, okazując się być koszmarem sennym głównej bohaterki, dostajemy właściwą część odcinka, opowiadającą o pierwszym dniu w nowej szkole. Rachel (Lyliana Wray) trafia do placówki i z początku czuje się wyalienowana. Nie może znaleźć miejsca w stołówce, a na korytarzach łapie nieprzychylne spojrzenia kolegów i koleżanek. Do czasu, gdy nie zacznie otrzymywać tajemniczych liścików, w których „TMS” zadawać jej będzie pytania, dotyczące postaci rodem z horroru.
Po przejściu pierwszego etapu „testów”, dziewczyna zostaje zaproszona na spotkanie w samym środku mrocznego lasu. Rachel jednak nie boi się ciemności, więc bez strachu udaje się w oznaczone miejsce o północy. Tam poznaje przedstawicieli Stowarzyszenia Północnego („The Midnight Society”), którzy pod osłoną drzew i gwiazd chętnie opowiadają sobie mrożące krew w żyłach opowieści. Aby się do nich przyłączyć Rachel musi opowiedzieć własną historię.
„Czy boisz się ciemności?” w każdej swojej odsłonie korzystało z tego samego motywu – oto grupa młodych ludzi zbierała się wokół ogniska, aby opowiedzieć sobie serię strasznych opowieści. To pozwalało w każdym odcinku prowadzić zupełnie nową historię, a widzowi oglądać serial nawet na wyrywki. Produkcja była bowiem niejako serią krótkich metraży, połączoną jedynie pretekstowym spotkaniem bohaterów.
Początkowo wydawało się, że podobnie będzie w nowej wersji. Rewelacja na końcu odcinka pokazała jednak, że tym razem będziemy mieć do czynienia z pojedynczą historią, która silnie oddziałuje na samych bohaterów zdarzeń. Fikcja miesza się z rzeczywistością, a opowieść o grupie Klubu Północnego nie będzie jedynie dodatkiem do serii różnorodnych historii o potworach.
Nowa wersja „Czy boisz się ciemności?” przyciąga swoim klimatem.
Sekwencje szkolne poprowadzone są wprawdzie w sposób wyjątkowo standardowy, ale już opowieść w opowieści wypada całkiem przyzwoicie, pokazując mroczne elementy w sposób, który może przypominać fragmenty koszmarów sennych.
Najlepszą sekwencją całego odcinka jest jednak ta, w której oglądamy prace nad amatorskim filmem o zombie. Moment, w którym na ekranie pojawia się groźny stwór potrafi poruszyć widzem, a następująca po nim tyrada dotycząca pracy reżysera urzeka niewymuszonym humorem.
Horror miesza się z komedią, a dreszcze z uśmiechem.
Na dodatek sekwencja przywodzi na myśl film „Super 8”, w którym bohaterowie również kręcili krótki metraż o zombie, gdy wokół nich zaczęły dziać się różne nadprzyrodzone rzeczy.
Pierwszy odcinek potrafił wyważyć szkolną otoczkę z właściwą historią, czyli tajnymi spotkaniami przy ognisku i snuciem strasznych opowieści, a komedia umiejętnie łączy się z horrorem. Mimo, że serial nie jest szczególnie innowacyjny, poprowadzony jest na tyle sprawnie, że zachęca do dalszego poznania historii. Równocześnie widać, że jest to produkcja skierowana do młodszej widowni.