REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Czy nowy remake "Carrie" dorówna oryginałowi?

Najświeższą próbę zmierzenia się z pierwszą powieścią Stephena Kinga, "Carrie", w kinach będziemy mogli obejrzeć już wkrótce, bo premiera zapowiedziana jest na 18 października. Jej pierwsza filmowa adaptacja z 1976 roku uchodzi za film dobry i jak zwykle w takich chwilach nasuwa się pytanie, czy remake ma szansę sprostać "legendzie". 

24.09.2013
14:12
Czy nowy remake „Carrie” dorówna oryginałowi?
REKLAMA

Udanych filmowych remake'ów trzeba ze świecą szukać. A natrafienie na taki, który swoim poziomem faktycznie dorówna oryginalnej wersji, praktycznie graniczy z cudem. Tak się jakoś składa, że w większości są one po prostu kiepskie, robione tylko w celu powtórnego sprzedania tego samego produktu i pozbawione jakiejkolwiek świeżości i polotu. Faktem jest też, że jeśli jakiś film był dobry i ma swoich miłośników, to próba jego ponownej interpretacji spotyka się raczej z chłodnym przyjęciem z ich strony. Bo fanami zostali dlatego właśnie, że taka wersja historii ich przekonała i zauroczyła, a w nowej zawsze czegoś będzie im brakowało - ulubionego aktora, reżysera czy wierniejszego scenariusza.

REKLAMA
carrie_1976

"Carrie" jest jedną z najchętniej podejmowanych przez filmowców powieści Kinga. Poza wspomnianym już obrazem z 1976 roku w reżyserii Briana De Palmy, który doczekał się także wyjątkowo kiepskiego sequela, w 2002 roku ukazał się remake numer jeden. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że jest on typowym gniotem, choć w powszechnej opinii uchodzi za dużo gorszy od pierwszej adaptacji - jest za to bardziej wierny książce. Remake numer dwa, którego premiera przed nami, prawdopodobnie okaże się niezły, ale nic poza tym i szczerze wątpię, aby w historii kinematografii zapisał się tak dobrze jak oryginał.

Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że fabuła jest zwyczajnie wtórna. Zaraz, zaraz - jak można wystosować taki zarzut, skoro to remake? - spyta ktoś. Ano można, bo nawet jeśli to ta sama historia, to zawsze można ją jakoś wzbogacić, dodać kilka nowych wątków, zmienić nieco narrację, opowiedzieć ją z innej perspektywy - spróbować czymś widza zaskoczyć. Na nic takiego się tu jednak nie zanosi. Po raz kolejny przyjdzie nam poznać nastoletnią Carrie, wychowywaną samotnie przez matkę, fanatyczkę religijną. Gnębiona przez rówieśników, pewnego dnia odkrywa w sobie telekinetyczne moce i postanawia je wykorzystać by wyrównać rachunki.

I ok, to fajna historia, ale ileż można zachwycać się jednym i tym samym. Jeśli nawet dobre wrażenie wywarła na nas fabuła oryginału, to trudną taką samą fabułę przypisać jako atut remake'owi. Choć oczywiście mogę się mylić i nawet jeśli nijak nie wynika to z opisów, być może znajdzie się w niej coś innowacyjnego, odkrywczego, co sprawi, że spojrzę na nią zupełnie inaczej.

REKLAMA
carrie2

Tak czy inaczej, nie spodziewam się również szmiry. Wydaje mi się, że Kimberly Peirce udźwignie ciężar wyreżyserowania "Carrie", podobnie jak Chloë Grace Moretz świetnie poradzi sobie w roli głównej bohaterki. Trailery raczej nie rzucają na kolana, ale też nie zapowiadają chały. Do premiery zostało już niewiele czasu i mam cichą nadzieję, że w najgorszym razie otrzymamy przynajmniej przyzwoity horror, których ostatnimi czasy jest w kinach jak na lekarstwo.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA