REKLAMA

„Deerskin”, czyli o miłości do skórzanej kurtki. Oceniamy nowy film reżysera „Morderczej opony”

„Deerskin” Quentina Dupieux, pokazywany podczas trwającego właśnie Splat! Film Fest, to opowieść o mężczyźnie, który jest tak zakochany w swojej nowej skórzanej kurtce, że chce, aby ta stała się jedyną kurtką na całym świecie (sic!). Oceniamy nietypowe dzieło.

Deerskin - kadr z filmu
REKLAMA
REKLAMA

Reżyser „Morderczej opony”, filmu o gumowej oponie samochodowej, która stała się samoświadoma i zyskała moc telekinezy, siejąc spustoszenie wśród miejscowej ludności, tym razem opowiada historię skupiającą się na pięknej, jasnej skórzanej kurtce.

Deerskin - kadr z filmu class="wp-image-351970"

Georges (Jean Dujardin, nagrodzony Oscarem za rolę w filmie „Artysta”) przemierza kraj, aby spotkać się ze sprzedawcą kurtki ze skóry jelenia. Wierzchnie odzienie jest wyraźnie obiektem jego marzeń, gdyż bez problemu wydaje na nie niebagatelną sumę, nie przejmując się konsekwencjami tego czynu.

Od momentu zakupu mężczyzna nie rozstaje się z nowym nabytkiem. Nie tylko chętnie przygląda się swojemu odbiciu w lustrze oraz innych powierzchniach odbijających światło, zachwycając się, jak dobrze wygląda w charakterystycznym stroju, ale także zaczyna prowadzić rozmowy ze swoją nową kurtką. W ten sposób dowiaduje się, że życzeniem jego ulubionej części odzieży (a w zasadzie jego własnym) jest to, by frędzlowaty materiał stał się jedynym odzieniem wierzchnim na całym świecie.

Cel jest kuriozalny i nad wyraz ambitny.

Deerskin - kadr z filmu class="wp-image-351973"

Mężczyzna musi teraz znaleźć sposób, by wprowadzić swoje plany w życie. Z początku decyduje się na realizację swojego dzieła, unicestwiając jedną kurtkę w danym momencie. W tym celu wyrusza z kamerą do ludzi, aby w ten sposób namówić ich, by ci pozbyli się swojego stroju.

Tym sposobem „Deerskin” sprawdza, w jaki sposób zmienia się ludzkie zachowanie, gdy człowiek znajduje się przed kamerą i ma poczucie uczestnictwa w projekcie filmowym.

Tak jak w „Morderczej oponie” poza przygodami tytułowej bohaterki reżyser przyglądał się zachowaniom widowni oglądającej wydarzenia, tak w „Deerskin” prowadzi rozważania na temat wpływu historii audiowizualnych na reakcje ludzi.

Deerskin - kadr z filmu class="wp-image-351976"

To sprawia, że filmy Dupieux stają się autotematycznymi opowieściami, celowo badającymi granice kina.

„Deerskin” w nietypowy sposób opisuje siłę kinematografii i zmianę zachowania, gdy człowiek wie, że jest obserwowany przez oko kamery.

W międzyczasie dostajemy całą serię absurdalnych, przesadzonych, a czasem też krwawych scen, które potrafią wywołać silną reakcję widza. Dzieło przywodzi czasem na myśl slashery z lat 80., by w innych momentach rozgrywać się niczym zaangażowane europejskie dramaty. Reżyser celowo bawi się sposobami prowadzenia opowieści, aby na tej podstawie zobaczyć, co jeszcze ujdzie mu na sucho.

Końcówka obrazu trochę kuleje i mogłaby być bardziej widowiskowa, ale ogólnie seans upływa w miłej, luźnej atmosferze. „Deerskin” to nietypowa produkcja filmowa, która powinna jednak zyskać swoich wiernych fanów. W szczególności wśród osób, które poszukują nietypowych doznań w kinie. Tak jak swego czasu „Mordercza opona”, tak teraz „Deerskin” może stać się dziełem kultowym, chętnie komentowanym przez publiczność.

REKLAMA

Film do obejrzenia podczas pokazów w trakcie festiwalu horrorów i produkcji gatunkowych Splat! Film Fest: w środę 4 grudnia o 21.30 w Warszawie oraz środę 11 grudnia o 20.00 w Lublinie.

W regularnej dystrybucji kinowej  już od 3 stycznia 2020 roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA