Obejrzyj, jeśli lubisz piosenki, które dobrze znasz. Widzieliśmy „Do wszystkich chłopców: Zawsze i na zawsze”
„Do wszystkich chłopców: Zawsze i na zawsze” to kolejna część opowieści o nastoletniej Larze Jean. Czy nowa odsłona przynosi odświeżenie serii?
OCENA
Uwaga na spoilery!
Jeśli mocną stroną takich produkcji jest powtarzalność i gra na znanych schematach, opowieść o Larze Jean już wygrała swoimi dwiema poprzednimi odsłonami, a najnowsza, film „Do wszystkich chłopców: Zawsze i na zawsze” utrzymał podobny poziom. Wiecie już zatem, że czeka nas dobre zakończenie, ale przedtem musimy uzbroić się w cierpliwość i przez chwilę pomęczyć. Między innymi z naiwnością Lary Jean.
Krótkie przypomnienie: to już trzecia odsłona filmowej serii dla młodzieży, powstałej na podstawie książek Jenny Han. W pierwszej części („Do wszystkich chłopców, których kochałam”) zaczęło się od sekretnych listów miłosnych, które Lara Jean (Lana Condor) pisze do chłopców, w których jest lub była zakochana. Listy nie powstają z zamiarem wysłania, jednak, jak można się już domyślić, dziewczyna ma niefart, a jej wynurzenia wędrują do adresatów. Koniec końców Lara Jean związuje się z największych obiektem swoich westchnień, szkolnym gwiazdorem Peterem (Noah Centineo). W kolejnej części ( „Do wszystkich chłopców: P.S. Wciąż cię kocham”) na horyzoncie pojawia się inny obiekt westchnień dziewczyny. Jednak i tym razem pierwsza miłość, ta do Petera wygrywa. O czym może opowiadać trzecia część? Oczywiście: Lara Jean i Peter wybierają się do college'u.
Postać Lary Jean jest wypadkową rozmaitych cech typowych dla bohaterek romantycznych komedii i opowieści dla młodzieży. Jest romantyczką, dużo analizuje, romantyzuje przyszłość, podejmuje decyzje pod wpływem emocji, bywa roztrzepana i często po prostu irytującą. Ale to też taka bohaterka, która ma wzbudzać automatyczną sympatię widzów. Z jej częstym zakłopotaniem i trudnością w dokonywaniu decyzji łatwo się utożsamić.
Lara Jean marzy o idealnym związku.
Swoją relację z Peterem próbuje dopasować do ram i schematów, tym samym narzucając niezłą presję. W filmie pełno jest kiczowatych momentów, np. ten, w których para ustala, która piosenka jest tą „ich" piosenką. Albo odnotowuje pierwsze spotkanie, które, według Lary Jean, powinno być oczarowaniem. „Do wszystkich chłopców: Zawsze i na zawsze” przepełniony jest tego typu błahymi, naiwnymi i próbującymi idealizować związki przemyśleniami.
A żeby ckliwości stało się zadość, Lara Jean rzuca frazesami takimi jak: przez całe życie marzyłam o miłości, jaką widziałam w filmach. Jej wizja idealnej przyszłość często nie ma wspólnego z rzeczywistością. Ale chyba tak miało to wyglądać, by wpisać się w pewne ustalone już ramy gatunku. Szkoda tylko, że nie próbowano ani trochę wyjść poza te ramy.
Lara Jean konkluduje: życie nigdy nie toczy się według planu. Jednocześnie wygląda na to, że jej plan wyjęty niczym z bajki w jakimś stopniu się spełnia. Tym samym „Do wszystkich chłopców: Zawsze i na zawsze” to powtórka z rozrywki bardzo naiwnego i ckliwego kina młodzieżowego, które ma do zaoferowania niewiele poza utartymi schematami gatunkowymi.