REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki /
  3. Audiobooki

Ty nie Dukaj, tylko czytaj - zwłaszcza, że jest o 23 procent taniej

Trzasnąć w Ruskich atomówką, porozmawiać z bryłą inteligentnego lodu czy dać się porwać w oniryczne wizje stanu wojennego... I to nie ruszając się z fotela. Takie atrakcje gwarantuje Jacek Dukaj, jedna z najjaśniej błyszczących gwiazd na firmamencie polskiej fantastyki.

26.04.2013
10:30
Ty nie Dukaj, tylko czytaj - zwłaszcza, że jest o 23 procent taniej
REKLAMA
REKLAMA

Dukaj w swoim dorobku ma sześć nagród im. Janusza A. Zajdla, czyli "oscarów" polskiej fantastyki. Co ciekawe, do tego prawdziwego Oscara też mu było niedaleko. Parę ładnych lat temu we wszystkich dziennikach telewizyjnych można było zobaczyć zajawki filmu Katedra, nominowanego do nagrody Akademii Filmowej. Tomasz Bagiński swój obraz luźno oparł na opowiadaniu o tym samym tytule, które wyszło spod pióra Jacka Dukaja. Między innymi o nim dzisiaj opowiem i zachęcę do sprawdzenia pozostałej twórczości, bo jest ku temu dobra okazja, a w trudnych czasach każdy z chęcią przytuli kilka złotych. Virtualo przeceniło pozycje pisarza o 23%, a ja proponuję nakarmić czytnik następującymi:

Debiutancka powieść Dukaja to tak naprawdę zbiór czterech opowiadań, z których tytułowe jest zdecydowanie najciekawsze. Przypadek? Nie sądzę. Historia potoczyła się inaczej, niż mówią nam karty podręczników. Polska i Bałkany to jedna wielka strefa ciągnącej się od niespełna osiemdziesięciu lat wojny. "Cudu nad Wisłą" nigdy nie było, stąd na podwórkach częściej słychać "Miszka! Abjed! Dawaj damoj!" niż "Mati! Do domu!". Xavras Wyżryn nie składa jednak broni i z iście ułańską fantazją ma zamiar zakończyć konflikt raz na zawsze. Bohater, watażka czy terrorysta? Dukaj oczyma reportera wysłanego na front prowokuje do próby zweryfikowania machiavellowskiej filozofii - czy cel uświęca środki? Książka może nie ma specjalnie głębokiego przesłania, ale wykreowany świat i świetna narracja czerpiąca z reportażu sprawia, że wchłania się ją bez popitki.

Śmiem twierdzić, że to opus magnum Dukaja. Tytułowy Lód przyniósł na Ziemię meteoryt, którego pewnego dnia postanowił zagnieździć się na Syberii, a jego "parkowanie" nazwano katastrofą tunguską. Minerał, z którego "kamulec" jest zbudowany wprawia w zdumienie tęgie głowy tego świata. Im więcej energii tungeryt przyjmie, tym chłodniejszy się staje. Nic dziwnego, że na wokół meteorytu jest strasznie zimno - uderzenie miało ogromną moc. Nie pozostało to obojętne dla przyrody i ludzi - klimat stał się zimniejszy, ale ludzie stali się zdrowsi. Benedykt Gierosławski wyrusza na mroźny wschód, gdzie prócz obowiązków na rozwiązanie czeka tajemnica zniknięcia jego ojca. Lektura to prawdziwe monstrum - objętościowe i intelektualne. Przez całą powieść będziesz zadawać sobie pytanie: czym jest ten Lód... i czy w ogóle istnieje?

REKLAMA

Na deser polecę ciężkostrawne, ale smakowite danie. Zapewne jakiś procent czytelników sPlay pamięta stan wojenny. Jeśli tak, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że byliście wtedy dziećmi. Jak zatem wspominacie tamten okres? Adaś ma wręcz baśniowe przeżycia, ale raczej te w klimatach braci Grimm, niż współczesnych, "odstresowanych" wersji. I jest równie zagubiony, jak niektórzy dorośli w tamtym ponurym czasie. We "Wrońcu" doskonale widać kunszt Dukaja i jego niezwykłą umiejętność do przekonywującego słowotwórstwa. Trzeba nie lada wyczucia, by uniwersalną, ale ciężką, prawdziwą historię opowiedzieć w bajkowej konwencji.

Od 2009 r. czekamy na nową powieść autora. Cóż mogę rzec? Dukaj, Dukaj - jako żywo! Takiej polskiej fantastyki oczekują nasze czytniki (niechcący "rymnąłem").

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA