REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Dzieci lasu, kim oni są? I gdzie się podziała Lady Stoneheart?

Koniec czwartego sezonu powoli wydaje się być odległą historią. Opadł już kurz po ataku Dzikich na mur i odsieczy ze strony "jedynego, prawowitego króla Westeros". Kilka wątków zostało wyjaśnionych, ale przy okazji pojawiło się też parę nowych, które mogą ciekawić, a nawet być zadrą w oku fana Gry o Tron.

25.06.2014
9:25
Dzieci lasu, kim oni są? I gdzie się podziała Lady Stoneheart?
REKLAMA

(Uwaga. Spojlery w dalszej części tekstu)

REKLAMA

Gra o Tron vs. Pieśń Lodu i Ognia

Przede wszystkim stało się już bardzo jasne, że serial rozbiega się z książką coraz bardziej. I ja to rozumiem, chwalę, podoba mi się to bardzo – trudno żeby było inaczej skoro George R. R Martin do najszybszych pisarzy nie należy. Serial będzie doganiać książkę niedługo, więc twórcy nie mieli w sumie innego wyjścia. Inną już kwestią jest fakt, że pewne wydarzenia można pokazać inaczej, niektórzy powiedzą, że lepiej, inni że gorzej.

brienne sandor gra o tron

Czwarty sezon dla fanów książki („Pieśni Lodu i Ognia”) mógł wydawać się dziwny, a może i beznadziejny z powodu całkowitego przeinaczenia paru wydarzeń. Do takich m.in. zaliczymy wątek Sandora, Tyriona, Varysa, Brienne i szarżę Stannisa na Dzikich. Żadna to jednak nowość dla oglądających serial, że twórcy hitu HBO (większego już niż Rodzina Sopranio) mieszają, tną, skracają to, co znajduje się w książkach oraz dodają autorskie pomysły – jak chociażby wymordowanie zbuntowanych Wron w siedzibie Crastera. Dzięki takiemu potraktowaniu pierwowzoru, nawet ci co czytali książki Martina, mogą czuć cały czas powiew świeżości. To całkiem przyjemne uczucie, że oglądając serial, nie można ze 100% pewnością niczego przewidzieć.

Oczywiście pojawią się także puryści, którzy będą pluć, rzucać w zdjęcia Benioffa i Weissa czym tylko popadnie. Tacy znajdą się zawsze, ale tym razem nawet ja – bardzo wyrozumiały człowiek – znalazłem w sobie nutę dezaprobaty wobec ostatniego odcinka czwartego sezonu. Chociażby motyw zemsty Tyriona na ojcu był trochę… za mało wyeksploatowany. Jasne, widok Shae leżącej na łóżku ojca nie był przyjemny i staruchowi należało się (nawet za to) wpakowanie kuszy w serce, ale książkowa wersja wydarzeń zdecydowanie lepiej tłumaczyła to wydarzenie. Tak naprawdę, to chodziło o dawną, pierwszą miłość Tyriona, którą Tywin potraktował w okrutny sposób, karząc przy tym własnego syna. Stare rany zostały otwarte, posypane solą i doprowadziły do napięcia cięciwy kuszy.

gra o tron tyrion

Oprócz delikatnego narzekania, mogę jednocześnie pochwalić scenarzystów za dodanie walki Brienne z Sandorem, która choć nie nad wyraz epicka, to wprowadziła na koniec trochę dynamiki i wreszcie widzieliśmy jak Brienne naprawdę walczy. Sandor dostał po ryju, ale zwalić to możemy na zakażenie jego rany, które z pewnością go osłabiło i spowolniło jego ruchy. Dziwić może jednak fakt, że twórcy Gry o Tron nie pokusili się o potężny cliffhanger na koniec – pojawienie się Lady Stoneheart.

Lady Stoneheart

Lady Stoneheart aka Catelyn Tully (żona Neda Starka, matka Sansy, Aryi, Robba, Brana i Rickona), dzięki Bericowi Dondarrionowi wróciła do żywych i zaczęła ścigać wszystkich, którzy były odpowiedzialni za krzywdy wyrządzone jej rodzinie. Śmierć odmieniła Catelyn na tyle, że ta, zaczęła widzieć świat tylko w dwóch kolorach, żądna zemsty i krwi. Bez wątpienia, jej obecność w ostatnim odcinku czwartego sezonu namieszałaby trochę w głowach widzów. Dlaczego więc Benioff i Weiss porzucili ten wątek?

Najważniejsze intrygi serialu Gra o Tron 2

Być może chodziło po prostu o potraktowanie Lady Stoneheart fair i zbudowanie najpierw całej otoczki wokół jej osoby. W książce trochę czasu upływa zanim dowiadujemy się o zmartwychwstaniu Catelyn, więc takie budowanie napięcia wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Jestem pewien, że w piątym sezonie Stoneheart już się pojawi – tak sam zresztą jak Dzieci Lasu, albo raczej to co z nich zostało. W finałowym odcinku Dzieci (a raczej Dziecko) nie zajęły zbyt dużo czasu antenowego, dlatego jeżeli jesteście zainteresowani tą starożytną rasą i nie możecie się doczekać kolejnego sezonu, poniższe parę zdań rzuci trochę światła na ten wątek.

Starożytna rasa – Dzieci Lasu

gra o tron tróoka wrona

Dzieci Lasu to jedni z pierwszych mieszkańców Westeros, którzy pojawili się na północnych ziemiach jeszcze przed Pierwszymi Ludźmi (ponad 12,500 lat przed rebelią Roberta). Większość mieszkańców świata książek Martina nie wierzy, że ta rasa jeszcze w ogóle istnieje. Z uwagi na burzliwe dzieje Dzieci, jest to całkiem rozsądne podejście. My – jako widzowie serialu – doskonale jednak wiemy, że ten pradawny lud wciąż jest żywy, chociaż w bardzo małej ilości i prowadzony przez Trójoką Wronę, czyli Bryndena Riversa (syna Aegona IV Targaryen). Dzieci – co nietrudno wydedukować – są wzrostu ludzkich dzieci (albo i mniejsze), posługują się magią oraz bronią obsydianową/smoczym szkłem (która uratowała im tyłki), mieszkają w lesie, czczą naturę (wycinają twarze w drzewach), potrafią komunikować się ze zmarłymi i zmieniać swój wygląd.

dzieci lasu

Mimo swoich zdolności, Dzieci Lasu nie praktykowały kowalstwa i obce było im budowanie miast i ciężko było im odpierać najazdy obcych ludów – jak Pierwszych Ludzi z Essos. Przodkowie pierwszych królów na północy Westeros (m.in. Starków) zaczęli kolonizować ziemie Dzieci i wycinać święte (dla Dzieci) drzewa. Konflikt interesów doprowadził do trwającej ponad 2 tys. lat woiny, która ostatecznie zakończyła się Paktem. Koniec końców Pakt przydał się, gdy 4 tys. lat po jego zawarciu, na horyzoncie pojawił się nowy wróg – Inni (Biali Wędrowcy).

REKLAMA
dzieci lasu gra o tron

Dzięki połączonym siłom (i męstwu Azora Ahai), udało się Pierwszym Ludziom oraz Dzieciom Lasu odeprzeć wroga - Biali Wędrowcy zniknęli na tysiące lat. Niestety, w wyniku pojawieniu się na tych samych terenach Andalów, Dzieci Lasu prawie wyginęły. Wojna Andalów z Pierwszymi Ludźmi zbierała krwawe żniwo, w wyniku którego Dzieci zaczęły pojawiać się już tylko w legendach. Jedynymi osobami, które widziały Dzieci Lasu byli Bran Stark, Hodor, Jojen i Meera Reed, którzy udali się w podróż do Czarddrzewa, żeby poznać Trójoką Wronę. Co ciekawe Trójoka Wrona (Brynder Rivers) jest tak naprawdę zielonym jasnowidzem, dla Dzieci Lasu kimś w rodzaju przywódcy duchowego (może nawet i boga), który chce przekazać swoją wiedzę Branowi. Zapewne wątek ten zostanie szerzej ukazany w piątym sezonie Gry o Tron, na który poczekamy jeszcze do wiosny przyszłego roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA