REKLAMA

Buce bojkotują animację Disneya za homoseksualną postać, a to całkiem przyjemny film

Na polskich i zagranicznych portalach trwa tzw. review bombing nowej animacji Disneya pt. "Dziwny świat". W ten sposób nowy film Dona Halla bojkotują ci, którym nie podoba się homoseksualizm nastoletniego głównego bohatera. To bezdennie głupie, ale i typowe. Tymczasem sama animacja to naprawdę przyjemna rozrywka - choć daleko jej do najlepszych dzieł studia.

dziwny świat disney film bajka recenzja opinie
REKLAMA

Ledwie agregatory ocen filmowych umożliwiły opcję wystawiania not filmowi Disneya "Dziwny świat", a już czerwoni z nienawiści obrońcy "niewinnych umysłów dzieci" rozpoczęli swój nalot. Niesprawiedliwie zaniżone średnie to coś, co spodziewałem się ujrzeć już w dniu oficjalnej kinowej premiery obrazu - i miałem rację, ale przecież nie trzeba być wybitnym mózgowcem, by przewidzieć taką oczywistość. Disappointed but not surprised.

Jeśli jednak zdecydujecie się zlekceważyć te będące efektem uprzedzeń i niedouczenia akcje oraz zdecydujecie się po prostu cieszyć opowieścią, prawdopodobnie dojdziecie do wniosku, że ten nowy projekt to bardzo przyjemna animacja. Daleka od ideału i głębi najlepszych "bajek" Disneya, ale sympatyczna, ciepła i pouczająca.

REKLAMA

Dziwny świat: recenzja nowej animacji Disneya

Dziwny świat

Film Dona Halla skupia się na trzech pokoleniach rodziny Klanów, zamieszkujących urokliwą krainę Avalonii u podnóża olbrzymich gór. Dotychczas nikomu jeszcze nie udało się ich przebyć - pierwszym, który tego dokona, zapragnął być Jaeger Klan, nieustraszony zdobywca. Wierzy on, że za górami czeka na nich lepsze życie. Niestety, podróżnik nigdy nie wraca ze swojej wyprawy, a jego syn, Oskard, zupełne przeciwieństwo ojca, ani myśli przedzierać się przez ośnieżone szczyty. Odkrycie Oskarda ma zupełnie inną wartość - mowa o pewnej dziwnej roślinie, która generuje energię zdolną do zasilenia wielu wynalazków, w tym latających pojazdów.

Gdy pewnego dnia roślina zaczyna wymierać, Oskard wraz synem i resztą rodziny wyruszają na specjalną misję, która zaprowadzi ich w miejsce wymykające się wyobraźni.

Dużym problemem "Dziwnego świata" wydaje mi się fakt, że nie jest to jedna z tych w pełni uniwersalnych animacji, w której każdy widz - niezależnie od wieku - odnajdzie coś dla siebie. Dialogi momentami wydają się krępująco infantylne, charaktery bohaterów - aż zanadto uproszczone, a sama historia nieco zbyt schematyczna (oraz, niestety, momentami nielogiczna).

Natłok klisz nie sprawia na szczęście, że opowieść staje się nieatrakcyjna.

REKLAMA

Pomysłowy projekt świata i cały ten kreatywny worldbuilding kupował mnie coraz bardziej z każdą minutą. Bohaterowie mimo wszystko dali się lubić, kilka żartów trafiło w sedno, a i twist fabularny naprawdę przypadł mi do gustu. Homoseksualizm Ethana, 16-letniego syna Oskarda, jest ujęty bardzo naturalnie, z wrażliwością i wyczuciem.

Podoba mi się to, jak film skupia się na dynamice ojciec-syn, nie sprowadzając pozostałych (w tym żeńskich) postaci do ról wspierających. "Dziwny świat" pokazuje nam niezwykle wiarygodne społeczeństwo, w którym postacie różnych środowisk i ras współistnieją ze sobą dokładnie tak, jak w prawdziwym życiu. Obowiązkowe przesłanie nie jest może zbyt odkrywcze, ale szanuję jego nienachalność. Opowieści o drodze do wzajemnego zrozumienia i korzystania z międzypokoleniowych mądrości nigdy za wiele.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA