REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Książki

Elektryzujący powrót do Wayward Pines: "Bunt", Blake Crouch - recenzja sPlay

Zaskakujące zakończenie "Szumu", pierwszej części trylogii "Wayward Pines, pozostawiło mnie w stanie głębokiego zaciekawienia co do przyszłych wydarzeń. Choć tytuł kontynuacji, "Bunt", dość wyraźnie wskazuje na to, czego można się po niej spodziewać, wiele pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi: kto będzie się buntował, przeciw komu lub czemu i przede wszystkim - jak zakończy się ten uzasadniony, choć z góry pozbawiony szans na zwycięstwo zryw. 

27.08.2014
18:40
Wayward Pines: Bunt, Blake Crouch - recenzja sPlay
REKLAMA

W poniższym tekście mogą pojawić się spoilery dotyczące fabuły "Szumu" - pierwszej części trylogii autorstwa Blake'a Croucha.

REKLAMA
wayward pines bunt

W "Szumie" już od pierwszych stron obcujemy z tajemnicą, którą chcemy rozwiązać wspólnie z agentem specjalnym Ethanem Burke. Miasteczko Wayward Pines jest dziwne, przerażające i surrealistyczne, jakby nie istniało naprawdę, a było jedynie jakąś koszmarną wizją. I o ile akcja prowadzona jest naprawdę dobrze, a napięcie rośnie z każdą chwilą, absurdalne zakończenie mogło zniweczyć całą przyjemność płynącą z lektury. Wyjaśnienie zagadki na szczęście jest naprawdę niespodziewane, sensowne i rzucające zupełnie nowe światło na wszystko, czego czytelnicy byli świadkami.

"Bunt" rozpoczyna się dwa tygodnie po ostatniej scenie "Szumu". Ethan Burke próbuje się zadomowić w Wayward Pines, stawia pierwsze kroki jako szeryf miasteczka. Nieustannie targają nim wątpliwości, wydaje się być jednak coraz bardziej zdecydowany i zdeterminowany do przyjęcia oczekiwanej przez swojego zwierzchnika postawy. Gdy wraca ze swojej pierwszej interwencji, odkrywa zwłoki młodej kobiety, która została brutalnie zasztyletowana. Zlecone przez Davida Pilchera śledztwo ma najwyższy priorytet - zamordowana była jego podwładną, która od pewnego czasu usiłowała rozpracować grupę tak zwanych Wędrowców - konspiratorów i spiskowców.

I tak jak w "Szumie", tak i w "Buncie" tajemnica goni tajemnicę. Wyjaśnienie jednej, prowadzi do kolejnej zagadki, a czytelnik znajduje się w stanie niepewności co do dalszych wydarzeń. Do ostatnich chwil właściwie nie ma pewności, po której stronie opowie się Burke, prowadzący ryzykowną, podwójną grę. Choć dzieje się wiele, akcja jest nieco mniej dynamiczna niż w pierwszej części, dzięki czemu znalazło się trochę czasu, aby bliżej przyjrzeć się innymi mieszkańcom Wayward Pines. Postaci - w tym również agent Burke - nabierają nieco większej głębi.

Z klimatu rodem z Twin Peaks pozostały w najlepszym razie strzępki, ale trudno było oczekiwać, że stanie się inaczej. Dalej jest paranoicznie, a napięcie jest olbrzymie, więc tylko ci najbardziej stęsknieni za serialem Lyncha odczują tu pewien niedosyt. Pozostali nawet nie zauważą, dając się zupełnie porwać tej wciągającej i enigmatycznej historii, której zakończenie po raz kolejny zaskoczy i zmusi do niecierpliwego oczekiwania na jej finał.

wayward pines

Poza ową aurą tajemnicy spowijającą miasteczko i faktem, że książka napisana jest bardzo sprawnie, najbardziej podoba się w niej ogólna niejednoznaczność. Każda postawa i każde działanie, w zależności od punktu widzenia, jest zarówno słuszna, jak i po prostu zła. Plicher z jednej strony jawi się jako ekscentryk i dobrodziej ludzkości, a z drugiej - jako szaleniec i psychopata. Decyzje szeryfa Ethana Burke mogą przynieść obywatelom Wayward Pines wyzwolenie, ale i zagładę. Każdy wybór ma dobre i złe konsekwencje.

REKLAMA

Cóż, Blake Crouch mnie kupił i jego trylogia jest bez dwóch zdań warta uwagi. Podtrzymuję swoją opinię, że jako książka czysto rozrywkowa, wybija się ze wszystkich tych seryjnie produkowanych kryminałów i thrillerów, pisanych według jednego schematu. I tylko szkoda, że na trzecią część przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka miesięcy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA