REKLAMA

„Fala” to intrygująca propozycja Netfliksa. Oceniamy premierowe odcinki niemieckiego serialu

Nowy niemiecki serial Netfliksa „Fala” to już trzecia oryginalna produkcja giganta VOD z tego kraju. Po sukcesie „Dark” i „Babylon Berlin” przyszedł czas na nową wersję głośnego filmu.

Fala - kadr promocyjny serialu Netfliksa
REKLAMA
REKLAMA

„We are the Wave” bazuje bowiem luźno na filmie Dennisa Gansela z 2008 roku, który sam opierał się na książce autorstwa Todda Strassera, zainspirowanej historią Rona Jamesa oraz prawdziwym eksperymentem przeprowadzonym na amerykańskim uniwersytecie. W tym eksperymencie (oraz w samej fabule filmu) chodziło o to, aby pokazać współczesnym uczniom, jak w Niemczech w latach 30. mogło dojść do demokratycznego wyboru totalitarnego przywódcy.

Fala - kadr z serialu class="wp-image-340580"

Eksperyment oraz produkcja robiły piorunujące wrażenie, gdyż uświadamiały odbiorcom, w jaki sposób łatwo jest w ludziach wzbudzić podziały i doprowadzić do wzrostu agresji.

Nauczyciel prostymi metodami budował sztuczny podział między uczniami i punktował za przynależność do ekskluzywnego ugrupowania. To, co nastąpiło potem, uświadomiło wszystkim, do czego może doprowadzić segregowanie członków społeczeństwa i ślepe podążanie za poleceniami.

Serialowa „Fala” podchodzi do tematu z nieco innej strony, ukazując przede wszystkim oddolną działalność samych uczniów, którzy postanawiają zrzeszyć się we wspólne ugrupowanie. Członkowie grupy, zjednoczeni przez Tristana (niezły Ludwig Simon), nowego ucznia, który pojawił się w szkole, podejmują się spraw, które najbardziej leżą im na sercu.

Fala - Netflix - kadr z serialu class="wp-image-340583"

Serial rozpoczyna się sceną, w której dwójka przebranych młodych ludzi wstrzykuje do butelki z wodą tajemniczą przezroczystą substancję. Następnie dziewczyna w blond peruce niesie ją na scenę dla przemawiającego działacza nacjonalistycznej partii. Sekwencja ta buduje napięcie, każąc zastanawiać się nie tylko, jaka ciecz zmieszała się z wodą, czy działacz rzeczywiście napije się zatrutego płynu, ale przede wszystkim - co dalej wyniknie z działań dzierżącej zwierzęce maski grupy młodocianych bojowników.

Produkcja przyciąga swoją społeczno-polityczną wymową, podlaną młodzieżowym sosem.

Pojawienie się Tristana w szkole odmieniło życie czwórki bohaterów, którzy dotychczas nie mieli ze sobą zbyt wiele do czynienia. Teraz odnaleźli nie tylko wspólny cel, ale i przyjaźń.

Fala - kadr z serialu class="wp-image-340586"

Ważnym kontekstem nowej wersji opowieści jest także działanie social mediów i rozprzestrzenianie się popularności Fali. Członkowie grupy często nagrywają bowiem swoje antykapitalistyczne działania, wrzucając je do sieci. Nagrania te wywołują skrajne reakcje, od poklasku po krytykę. Główną lekcją płynącą z nowej wersji historii jest także ta, że im więcej ludzi jest zaangażowanych w jakiś projekt, tym łatwiej jest mu odejść od swoich pierwotnych założeń.

Serial jest sprawnie zrealizowany.

Dynamiczne sekwencje mieszają się tu wprawdzie z tymi nadmiernie rozwleczonymi, ale produkcję niesie świetnie dobrana muzyka, tworząca różnorodną atmosferę poszczególnych sekwencji.

Fala - kadr z serialu Netflix class="wp-image-340595"

W tym miejscu warto pochylić się także nad zaskakującą popularnością piosenkarki Billie Eilish, która dosłownie rządzi tegorocznymi serialami dla młodzieży. Jej utwory pojawiły się już w „Veronice Mars”, „Euforii”, „Dickinson”, horrorze „Brightburn”, a teraz także w niemieckiej „Fali”, gdzie jej bury a friend głośno rozbrzmiewa z głośników. Jak gdyby artystka stała się prawdziwym głosem młodego pokolenia.

Kwestia muzyki to zresztą osobna kategoria opisu serialu Netfliksa, gdyż „Fala” posiada jedną z ciekawszych ścieżek dźwiękowych ostatnich miesięcy. Pełno w niej hitów Crystal Fighters, Foalsów czy innych alternatywnych artystów, których muzyka jest chętnie słuchana przez dzisiejszych odbiorców. Na dodatek dobór utworów idealnie oddaje nastrój wprowadzony w serialu.

„Fala”, choć jest niezwykle ciekawa i pobudza do dyskusji, zdaje się cierpieć na przypadek, który wielokrotnie widać w produkcjach Netfliksa - jest nieco za długa.

Mimo że serial posiada jedynie sześć odcinków, spokojnie dałoby się skondensować jego akcję do czterech. W dwóch z nich dzieją się bowiem rzeczy, które zdają się jedynie spowalniać akcję i powielać informacje, które już posiadamy. Z drugiej strony - niektóre motywy, które zostały jedynie zarysowane w premierowych odcinkach mogą być ciekawą podbudówką do ew. kontynuacji serialu. Może więc to, co teraz wydaje się spowolnieniem akcji, znajdzie swoje odzwierciedlenie w przyszłych odcinkach?

REKLAMA

1. sezon kończy się bowiem w sposób, który zostawia twórcom szeroko otwartą furtkę dla kontynuacji. Patrząc po sposobie, w jaki twórcy podeszli do tematu wyjściowego i ukazali go w nowym świetle, jestem ciekawy, jak poprowadzą akcję dalej i do jakich finalnych wniosków dojdą. Na razie serial jedynie flirtuje z pomysłem, że cała sytuacja może szybko wymknąć się spod kontroli i pójść w niechcianą stronę. Interesującym będzie zobaczyć, czy i kiedy to jednak nastąpi.

Serial „Fala” jest już dostępny na platformie streamingowej Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA