Filip Chajzer gwiazdą Szkoły w TVN. Serial będzie walczył z hejtem w Internecie w najgorszy możliwy sposób
Gwiazdor telewizji TVN wystąpi gościnnie w odcinku paradokumentalnego programu Szkoła. Jego bohater, wraz z kilkoma uczniami, wystąpi przeciwko hejtowi w Internecie. Cel jest szczytny, ale metody pozostawiają trochę do życzenia. Walki z rzeczywistymi problemami nie powinno się podejmować za pomocą pseudodokumentalnego potworka nastawionego na szokowanie odbiorców.
Odwiecznymi świętościami polskiej kultury są reportaż i film dokumentalny. W ostatnich latach zaczęło się coraz więcej mówić o nadużyciach twórców, których dzieła miały być odbiciem autentycznej rzeczywistości, a zamiast tego wykrzywiały ją, aby potwierdzić z góry założoną tezę.
To jednak nic w porównaniu z telewizyjnymi paradokumentami, które wykorzystują formę dokumentalną i występy naturszczyków w celu oszukania swoich widzów. Doszło do sytuacji, w której połączone zostały dwie sprzeczności – dokument i oskryptowana fikcja. Sytuacji polskich scripted-docu nie poprawia bardzo niska jakość wykonania, operowanie na najniższych ludzkich instynktach i szokowanie dla samego efektu szokowania.
Telewizyjne paradokumenty nie mają na celu przebić balonika fałszywej świętoszkowatości na wzór amerykańskich mockumentów, takich jak Joaquin Phoenix. Jestem, jaki jestem. Nie chcą też skorzystać z nieswojej formy, by opowiedzieć ciekawą fabułę (Co robimy w ukryciu). Zamiast tego stwarzają aurę naturalności (o ile jesteśmy w stanie zignorować sztuczne dialogi), by wydać się czymś realnym, co dotyka ludzi na co dzień.
Walka Filipa Chajzera z hejterami jest godna podziwu i wsparcia.
Na pierwszy rzut oka może się też wydawać, że warto wykorzystywać popularne produkcje (profil Szkoły na Instagramie śledzi ponad 250 tys. użytkowników), do promocji szczytnych celów i nagłaśniania społecznych problemów. Znając jakość Szkoły, można się jednak domyślić, że odcinek z Chajzerem zaprezentuje walkę z nienawiścią w Internecie w sposób zbyt łopatologiczny i wulgarny. Albo zostanie potraktowany jako zabawa, co byłoby jeszcze gorsze. Można mieć duże wątpliwości, czy w jakikolwiek sposób pomoże to setkom dzieci, które w pogoni za internetowym uznaniem atakują lub są atakowane.