Od kilku dni po internecie coraz szerzej krąży nowe dzieło muzyczne Michała Wiśniewskiego nazwane 'Filiżanka". Tego Michała Wiśniewskiego od czerwonych włosów i Ich Troje. Z tym, że Wiśniewski nie ma już czerwonych włosów, nagrywa solo i chyba celuje w starszych widzów. Albo w miłośników filiżanek. Albo kogoś innego. Ciekawe, czy sam autor wie, co miał na myśli?
"Piosenka jak pocałunek" była znośna. Nazwać ją wyżynami kunsztu muzycznego byłby przesadą, trochę jak nazwać Sfinksa figurką do postawienia na półce, ale łatwo było ją zignorować. Ot, Wiśniewski rozpływa się nad miłością, zaprasza do teledysku gwiazdy ekranu, przemienia się trochę w piosenkarza bardziej dla ludzi w średnim wieku niż młodzieży i nastolatków i wszystko gra.
Filiżanka jednak... Nie da się przejść obojętnie. Teledysk, tekst, muzyka - wszystko tu tak nie gra, że w głowie pojawia się od razu myśl "ale o co chodzi?!".
Skoro filiżanki u Wiśniewskiego, to automatycznym skojarzeniem są "Odpływają kawiarenki" Ireny Jarockiej. Tematyka napojowo-kawowo-herbaciana, mocno gastronomiczna, warstwa muzyczna przyjemna, ale...
Wiśniewski śpiewa wyłącznie o filiżance. Oto tekst:
Pije kawę, jest cudownie, pocałunków lekka pianka
słodko pieści suche usta, moja panna filiżanka.
Moja panna porcelana, cała w bieli delikatna,
w środku diabeł i kochanka, z wierzchu anioł, żona i matka.
Bez ciebie dzień straciłby smak,muzyka rytm, urodę kwiat
Bez ciebie dzień, bez pary bal, miłość bez róż, morze bez fal.
Wrócę, siądę przy stoliku, z radia zagra nam piosenka
całą drżącą i gorącą, znów uniosę ją w swych rękach.
Wie dokładnie gdzie jej miejsce, gdy odstawiam ją na spodek,
czasem lekko zastępuje jakiś standard, gdy odchodzę.
Bez ciebie dzień straciłby smak, muzyka rytm, urodę kwiat
Bez ciebie dzień, bez pary bal, miłość bez róż, morze bez fal.
Piję kawę, jest cudownie, świat zatrzymał się na chwilę
Gdy ku tobie zbliżam usta, znowu w brzuchu mam motyle.
To dosłownie pean do filiżanki. Tak dosłowny, jak na przykład "Ogórek, ogórek ogórek, zielony ma garniturek. I czapkę i sandały, zielony, zielony jest cały!". Nie ma tu nawiązania do czegoś głębszego, filiżanka nie jest żadną metaforą, a teledysk z baletnicą, parą i bogatymi wystrojami jeszcze bardziej pogłębia dysonans poznawczy. Końcówka, z komentarzami o miłości, pozostawia po sobie wielki znak zapytania.
"Odpływają kawiarenki" Jarockiej, mimo wspomnienia o filiżankach i podobnej, gastronomicznej tematyki, opowiadają coś więcej - opowiadają o spotkaniach.
Filiżanki - białe ptaki -lecą wprost w kolorowy dym,
płyną w nim, giną w nim.
Pan i pani zaszeptani, któż to wie, gdzie naprawdę są,
ona z nim i on z nią.
Kawiarenki, kawiarenki,
porwą gdzieś w siódme niebo aż stolik nasz.
I to chyba najlepsze podsumowanie powrotu Michała Wiśniewskiego. Wiśniewskiego, który śpiewa o tym, że uwielbia swoją filiżankę.