REKLAMA

„FUTU.RE” Głuchowskiego to kapitalny świat zabity nieciekawymi bohaterami

Dmitrij Głuchowski jest na fali. Jego „FUTU.RE” ma promocję na skalę porównywalną do efektownych, kinowych blockbusterów. Autor rozkochał w sobie Polaków serią „Metro”, natomiast teraz ryzykuje nowymi postaciami i nowym uniwersum. To jest po prostu kapitalne, w przeciwieństwie do głównych bohaterów i opowiadanej historii.

FUTU.RE Głuchowskiego to kapitalny świat, nudni bohaterowie
REKLAMA
REKLAMA
futu.re 2

Prosto z mostu – czy warto przeczytać „FUTU.RE”? Tak. Czy jest to najlepsza książka w całym dotychczasowym dorobku Głuchowskiego? Na pewno nie. O ile popularny pisarz kreuje przed swoimi czytelnikami niesamowitą wizję, potyka się tam, gdzie zwykle – na fikcyjnych postaciach, którym w dalszym ciągu brakuje tego czegoś, co możemy nazwać duszą.

Komu jak komu, ale Głuchowskiemu nie można odmówić talentu do tworzenia niesamowitych światów.

Najpierw wszyscy ściskaliśmy się w podziemnych tunelach moskiewskiego metra. Baliśmy się każdego źródła dźwięku, rozpaczliwie szukaliśmy światła i staraliśmy się znaleźć cokolwiek, czym można wypełnić żołądek. „FUTU.RE” przynosi olbrzymią zmianę. Z mrocznego, post-apokaliptycznego świata Głuchowski zabiera czytelników ku świetlanej przyszłości gatunku ludzkiego. Jakieś 300 lat od momentu napisania tego tekstu.

futu.re 5

Owe 300 lat minęło pod wpływem permanentnego postępu. Ludzkość radziła sobie z kolejnymi problemami i wyzwaniami, coraz śmielej bawiąc się w bogów. Wkrótce sama śmierć została okiełznana, poznana i wytresowana, grając pod ludzkim batem tak, jak chcą najtęższe umysły świata przyszłości. Śmierć stała się zwykłą chorobą. Choroby mają z kolei to do siebie, że można i powinno się je leczyć.

Świat „FUTU.RE” to świat pięknych, młodych i żyjących nieskończenie długo ludzi.

Czas życia człowieka w „FUTU.RE” wydłużył się równie mocno, co strzeliste i super-nowoczesne wieżowce. W uniwersum Głuchowskiego wszystko zaczęło rosnąć jedynie ku górze, ku niebu. Na szerokość nie ma po prostu miejsca, od kiedy człowiek okiełznał śmierć. Selekcja naturalna przestała obowiązywać. Natura zaczęła zawodzić. Planeta Ziemia stała się zatłoczona na niespotykaną wcześniej skalę. Doszło do tego, że w końcu zostaliśmy zmuszeni do wyboru – albo my, albo nasze dzieci.

futu.re 6

Świat „FUTU.RE” nie jest tak idylliczny, jak początkowo może się wydawać. Pozorna nieśmiertelność ma swoją cenę. Chcesz żyć przez dziesiątki kolejnych lat? To możliwe, ale bez potomstwa. Jesteś gotowy, aby posiadać dziedzica? W takim razie musisz zrezygnować z własnej nieśmiertelności. Śmierć nadchodzi wtedy bardzo szybko. Co z osobami, które chcą mieć to i to? Tutaj pojawia się postać głównego bohatera – Nieśmiertelnego, który ściga jednostki sprzeniewierzające się prawom społeczeństwa przyszłości.

FUTU.RE posiada równie ciekawy świat, co nieciekawych bohaterów.

Autor co kilkanaście stron zaskakiwał mnie kapitalnym pomysłem na Europę przyszłości. Jego „FUTU.RE” to prawdziwa skarbnica inspiracji dla naukowców i święty Graal futurologów. Nie wiem skąd Głuchowski bierze tyle kapitalnych pomysłów, ale to jego znak rozpoznawczy i cieszę się, że autor prezentuje niezmienny, wizjonerski poziom.

futu.re 4

Wzorem „Metro 2033” i (zwłaszcza!) „Metro 2034” zupełnie inaczej wygląda to z ludźmi, którzy zasiedlają książkowy świat. Ani główny bohater, ani kluczowe dla fabuły postaci nie mają w sobie tego czegoś. Brak im pazura, wyrazistości, wyjątkowości… Czegoś, co przykleja do nich czytelników. Bohaterowie są po prostu przegadani i gdyby nie ostatnie kilkadziesiąt stron książki, pałałbym do nich jawną niechęcią.

To jednak coś, czego można się było po Głuchowskim spodziewać.

„FUTU.RE” to opis kapitalnej, skomplikowanej i drobiazgowej wizji przyszłości. Jako fan Głuchowskiego wziąłem poprawkę na to, że fikcyjni bohaterowie są tutaj jedynie dodatkiem, Z takimi założeniami lektura książki była bardzo przyjemna. „FUTU.RE” momentami ociera się o thriller, czerpie garściami z socjologii oraz porusza „dojrzałe” tematy religii, polityki czy seksu. Mimo tego znaczek 18+ na okładce to nic więcej jak część kampanii promocyjnej. „FUTU.RE” ani nie szokuje, ani nie obraża, ani nie skandalizuje.

futu.re 3
REKLAMA

Dobra książka. Nawet bardzo dobra, biorąc odpowiednie poprawki na niemożliwość autora to stworzenia żywych, ciekawych i przyciągających do siebie postaci. „FUTU.RE” nie jest jednak największym dziełem Głuchowskiego i mam nadzieję, że w kolejnej odsłonie serii dostanę nie tylko kapitalną wizję przyszłości, ale coś więcej. Można, niekoniecznie trzeba.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA