REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale
  3. VOD

George R.R Martin zdradził, że czuje ulgę po finale serialu „Gra o tron”

Gra o tron” skończyła się w maju, ale wciąż słychać echa żywych reakcji po finale. Nawet niedawna odsłona „Szybkich i wściekłych: Hobbs i Shaw” nawiązywała do kontrowersyjnego ostatniego odcinka. Teraz, po raz kolejny, George R.R Martin odnosi się do finału. 

19.08.2019
12:46
Jon SnowGraOTron
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga! Tekst zawiera informacje dotyczące zakończeń „Avengers: Koniec gry” i „Spider-Man: Daleko od domu” oraz fabuły innych filmów Marvela.

W rozmowie z brytyjskim dziennikiem The Observer, autor „Pieśni Lodu i Ognia”, George R.R Martin wyjawił, że odczuł ulgę, gdy serial HBO dobiegł końca. Autor zdradził, że w ostatnich latach czuł ogromną presję, aby skończyć książkową wersję opowieści przed finałem serialu. Presja ta była jednak całkowicie demotywująca, bo jego głowę ciągle zaprzątały jedynie myśli: „Powinienem był napisać więcej”.

Teraz, gdy serial dobiegł końca, autor czuje większą swobodę twórczą i liczy, że wkrótce upora się z „Wichrami Zimy”, przedostatnią częścią sagi.

Warto jednak zwrócić uwagę, że poprzez sukces „Gry o tron” Martin jest w ostatnim czasie niezwykle zajęty. Poza pracą nad książką w ostatnim czasie zajmuje się materiałami związanymi z „Bloodmoon”, prequelem osadzonym w pięć tysięcy lat przed wydarzeniami, znanymi z książki i serialu. Martin jest związany też z pracą nad produkcją serialowej antologii „Wild Cards” oraz adaptacją książki „Who Fears Death” autorstwa Nnedi Okorafor, która powstaje pod okiem Martina dla HBO.

Potrzebuję więcej godzin w dniu, więcej dni w tygodniu i więcej miesięcy w roku, bo czas leci naprawdę szybko – zdradził w rozmowie z The Observer.

Daenerys-GraoTron class="wp-image-314589"

W niedawnej rozmowie autor potwierdził też słowa, które kilkakrotnie wypowiadał już wcześniej – koniec serialu oraz reakcje fanów nie wpłyną na sposób, w jaki planuje zakończyć „Pieśń Lodu i Ognia”.

Autor przypomniał, że jego książki powstają od 1991 roku, więc zdążył już oswoić się ze swoją wersją wydarzeń.

Martin zdradził jednak, że od jakiegoś czasu trzyma się z dala od Internetu, gdyż teorie fanowskie zaczynają mieszać mu w głowie. Autor frustruje się, gdy czytelnicy zgadną jedną z jego szykowanych niespodzianek. A jeszcze bardziej męczy go, gdy wymyślają nowe teorie, które nie są zgodne z jego tokiem myślenia. Zauważył, że czytanie fanowskich teorii źle wpływa na jego proces twórczy, bo nagle zaczyna wchodzić w swojej głowie w kłótnię z teoriami, zamiast po prostu robić swoje i pisać.

Wyciągnąłem siebie z tego środowiska. Niech fani mają swoje teorie. Niektóre będą prawdziwe, niektóre błędne. Które były właściwymi, dowiedzą się, gdy skończę pisać – skwitował całą sprawę.

Autor podkreślił też, że jest bardzo zadowolony ze wszystkich emocji i żywych reakcji, które wywołuje serial. Niezależnie, czy są dobre, czy złe, ważne, że materiał silnie wpływa na publiczność.

Chcesz kogoś przekonać do swojej racji – napisz esej, materiał dziennikarski albo tekst bazujący na faktach. Fikcja ma wywoływać emocje, być ich nośnikiem. Sprawiać, że przeżywasz konkretne wydarzenia. Jeśli jesteś tak zdystansowany do historii, że nie obchodzi cię nawet, gdy bohater umiera, w pewnym stopniu uważam, że nie sprawdziłeś się jako autor – dodał.

Jon Snow Daenerys Targaryen Gra O Tron class="wp-image-314592"

Mimo że padło to w innym kontekście, ostatnie zdanie wydaje się skierowane wprost do Davida Benioffa i D.B Weissa, którzy wprawdzie zostali nominowani do nagrody Emmy za scenariusz finału „Gry o tron”, ale też zebrali w większości nieprzychylne opinie wśród widzów i krytyków za niedobre rozwiązania zastosowane w ostatnich odcinkach.

REKLAMA

Jedną z największych bolączek był sposób zamknięcia wątków Jona Snowa i Daenerys Targaryen, a słowa Martina idealnie kwituje to, co pomyślało wielu fanów serialu, widząc ich ostatnią wspólną scenę. Wielu z nich było tak zniesmaczonych ostatnim odcinkiem, że doprowadzili nawet do tego, że gdy w Google wpiszemy frazę „źli scenarzyści”, naszym oczom ukażą się zdjęcia showrunnerów serialu.

Serial „Gra o tron” obejrzysz na HBO GO.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA