REKLAMA

„Gra o tron” przed finałem ponownie szokuje i obnaża hipokryzję widzów

Kontrowersje towarzyszą serialowi „Gra o tron” już od pierwszego sezonu. Jego twórcy dość szybko zawiesili sobie poprzeczkę wysoko i teraz by wstrząsnąć widzami, muszą posuwać się coraz dalej i dalej. Tak jak w dziewiątym, przedostatnim odcinku piątej serii.

Gra o tron przed finałem ponownie szokuje i obnaża hipokryzję widzów
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga – spoilery. Jeżeli nie śledzicie serialu na bieżąco, poniżej znajdziecie sporo szczegółów zdradzających jego fabułę.

Zaczęło się bodaj od egzekucji Neda Starka. Niemal wszyscy ci, którzy nie znali wcześniej książki, byli wówczas w głębokim szoku, wywołanym nieoczekiwaną śmiercią kluczowego, a w dodatku jednego z najbardziej pozytywnych bohaterów. Nie brak było też takich, którzy twierdzili, że taka postać nie powinna ginąć tak szybko i deklarowali rezygnację z dalszego oglądania serialu.

gra o tron ned stark

To była jednak fraszka w porównaniu do tego, co HBO zafundowało nam później

Lista kontrowersyjnych scen, które pojawiły się w serialu „Gra o tron” jest długa – starczy wymienić gwałt Jamiego na Cersei, niezwykle drastyczną śmierć Oberyna Martella, tortury, którym Ramsay Bolton poddał Theona Greyjoya czy niedawny gwałt Ramsaya na Sansie Stark. O coraz liczniejszych i bardziej znaczących zmianach względem sagi „Pieśni Lodu i Ognia” dokonywanych przez scenarzystów nawet nie wspominając.

Co zgotowano nam tym razem?

Przerażającą, mrożącą krew w żyłach śmierć dziecka. Morderstwo niewinnej, skrzywdzonej dziewczynki. Wykonane na rozkaz tego, kogo kochała najbardziej, kogo darzyła zaufaniem i dla którego gotowa była na wszystko.

gra o tron shireen

Po udanym ataku grupy przewodzonej przez Ramsaya Boltona na obóz Stannisa Baratheona, władca Krańca Burzy i prawowity dziedzic Żelaznego Tronu stanął przed najprawdopodobniej najcięższym w swoim życiu wyborem. Omamiony podszeptami Melissandre zdecydował się żywcem spalić na stosie własną córkę, by ofiarowana w ten sposób królewska krew przyniosła mu łaskę boga R'hllor.

Siłą zawleczona na stos przez żołnierzy Stannisa, Shireen ginie w niewyobrażalnej agonii, wśród rozpaczliwych wrzasków, błagając o ratunek. Momentu jej śmierci nie pokazuje kamera, zamiast tego obserwujemy twarze świadków tego zdarzenia. Sabotaż Boltona doprowadził do olbrzymich strat w żywności, machinach oblężniczych i koniach. Armii Baratheona groziła śmierć z głodu i chłodu. Stannis miał jednak inne możliwości, mógł choćby zawrócić do Czarnego Zamku. Nie pozwoliły mu na to duma i ambicja. Jedyną opcją, jaką bierze pod rozwagę, jest dalszy marsz na południe. Za wszelką cenę.

gra o tron stannis

David Benioff & D. B. Weiss, twórcy serialu „Gra o tron”, tłumaczą, że scena śmierci Shireen była uzasadniona fabularnie. Czy była drastyczna? Owszem, ale znając psychologię postaci Stannisa – i jego wcześniejsze, często przecież równie okrutne decyzje – była też logiczna i konsekwentna.

Czy zatem jest o co drzeć szaty i – po raz kolejny – oburzać się na scenarzystów? Nie, bo i z jakiego powodu?

Czy umierać powinny tylko postaci na wskroś złe, które zasługują na swój los? Czy chcielibyśmy oglądać bajeczkę, w której dobro zawsze tryumfuje, a postaci pozytywne wychodzą z każdej sytuacji bez szwanku? Jeśli na którekolwiek z tych dwóch pytań odpowiedzieliście „tak”, to „Gra o tron” zdecydowanie nie jest serialem dla was – i jest to konkluzja spóźniona o przynajmniej cztery lata.

REKLAMA
gra o tron smierci joffreya

W tym tkwi cała siła tego dzieła, że potrafi emocjonalnie sponiewierać swoich widzów, skłaniając do refleksji na ludzką naturą. Bo jak to jest, że w jednej chwili śmierć – niewątpliwie bardzo bolesna – znienawidzonej postaci potrafi wręcz sprawiać przyjemność, a gdy krzywdy doznaje ktoś niewinny, to nie możemy na to patrzeć i obrażamy się na scenarzystów?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA