REKLAMA

„O krok za daleko” Harlana Cobena to skrojony pod wakacje thriller, który czyta się lekko, łatwo i przyjemnie – recenzja

Niezbywalna miłość rodziców do dzieci to główny temat nowego thrillera Harlana Cobena. Popularny amerykański pisarz w „O krok za daleko” miesza typowe wątki gatunku z bardziej osobistą historią rodzinną. Efekt finalny można na pewno określić mianem sukcesu.

harlan coben o krok za daleko
REKLAMA
REKLAMA

Harlan Coben to jedno z tych pisarskich nazwisk, które wywołuje bardzo konkretne skojarzenia wśród czytelników. Autor serii o Myronie Bolitarze znany jest z dosyć przystępnego stylu i krwawych historii kryminalnych, których bohaterowie zawsze skrywają mroczne sekrety ze swojej przeszłości. To literatura czysto rozrywkowa, nie siląca się na jakiekolwiek przesadne ambicje artystyczne, ale też na tyle skuteczna w wykonywaniu wytyczonych sobie celów, że Coben doczekał się pokaźnej grupy fanów.

W tym sensie nie powinno dziwić, że właśnie każde zdanie powyższego wstępu można by odnieść również do najnowszej wydanej w Polsce książki tego autora. „O krok za daleko” to pojedyncza opowieść, niepowiązana bezpośrednio z żadną z dwóch serii Cobena, ale trudno tutaj mówić o jakiejkolwiek rewolucji. Wręcz przeciwnie – Amerykanin idzie dawno wytartymi ścieżkami, ale dzięki temu nie gubi obranej drogi.

O krok za daleko – recenzja nowej powieści Harlana Cobena:

Głównym bohaterem thrillera jest Simon Greene. To specjalista inwestycyjny w średnim wieku, który poza jednym istotnym faktem wiedzie dosyć zwyczajne, ale też absolutnie szczęśliwe życie. Wciąż łączy go głębokie uczucie z żoną, syn studiuje na uniwersytecie, a najmłodsza córka chodzi do prestiżowej szkoły. To pozornie sielanka, ale jak dowiadujemy się już w pierwszym rozdziale cieniem na życiu Simona położyło się narkotykowe uzależnienie jego pierworodnej córki, Paige.

harlan coben o krok za daleko class="wp-image-367254"
Foto: Harlan Coben

Po długich tygodniach poszukiwań Greene znajduje ją w fatalnym stanie, gdy przeraźliwie rzępoli na gitarze w Central Parku. Próbuje zaprowadzić ją do domu, ale na jego drodze wyrasta Aaron, obecny chłopak dziewczyny, przez którego pierwotnie wpadła w narkotyczny ciąg. Między mężczyznami wywiązuje się bójka, która kończy się kilkoma brutalnymi ciosami wymierzonymi w bezdomnego Aarona i interwencją postronnych osób. Całe zajście zostaje nagrane, przez co Simon staje się negatywnym bohaterem medialnej afery jako rzekomy członek skorumpowanego establishmentu wyżywający się na gorzej zarabiających. Niedługo później policja znajduje ciało Aarona, a dyszący żądzą zemsty Greene staje się głównym podejrzanym.

Harlan Coben mógłby zrobić krwisty dramat kryminalny z tej osobistej, rodzinnej historii. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie dorzucił do tego więcej morderstw, spisków i szaleńców.

Simon i jego żona Ingrid wyruszają więc na poszukiwania zaginionej córki, ale wraz ich śledztwem zaczyna się robić coraz bardziej niebezpiecznie. Na jaw wychodzą też fakty wcześniej ukryte przed świadomością Simona. Dotyczą nie tylko przeszłości Paige, ale też powiązaniach innych bohaterów z tajemniczym kultem zwanym Najwyższą Prawdą. Nie ma w tym nic przesadnie szkodliwego, choć nie ma sensu ukrywać, że morderczy spisek powiązany z sektą budzi zdecydowanie mniejsze emocje niż właściwie wszystkie sceny z Simonem.

harlan coben o krok za daleko class="wp-image-367266"
Foto: Okładka książki „O krok za daleko”/ Wydawnictwo Albatros

Nie wpływa to jednak bardo wyraźnie na ogólną jakość książki, być może jedynie pozbawia jej szansy stania się naprawdę wartościowym dziełem o rodzinnej tragedii. Prawdę powiedziawszy po Cobenie nie widać jednak zupełnie chęci stworzenia powieści tego typu. Jego podstawowym celem jest stworzenie łatwego w odbiorze i ekscytującego kryminału.

REKLAMA

A to na pewno się udaje. „O krok za daleko” nie nudzi, a momentami nawet prawdziwie wciąga.

Narracja nowej książki Cobena jest w dużej mierze oparta na wartkich dialogach, pozbawionych dodatkowych ozdobników czy skomplikowanego języka. Pod tym względem historia Simona Greene'a wydaje się świetną podstawą pod serial kryminalny z elementami szaleństwa Quentina Tarantino rodem z „Pewnego razu... w Hollywood”. Nie spodziewam się, żeby „O krok za daleko” miało znaleźć się na jakiejkolwiek liście najlepszych książek 2020 roku, ale pewnie nie zabraknie wakacyjnych czytelników, którzy zdecydują się zabrać w podróż właśnie to dzieło. I nie zrobią wtedy absolutnie błędu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA