Imigranci w mediach to kryminaliści i ludzie bez szkoły? Tak wskazują wyniki badań na temat seriali
Najnowsza analiza Centrum Normana Leara do badań nad rozrywką, mediami i społeczeństwem rysuje dość smutny obraz imigrantów we współczesnej telewizji. Imigranci w mediach są przedstawieni jako dużo mniej wyedukowani niż w rzeczywistości oraz częściej grają osoby będące w konflikcie z prawem.
Wnioski prezentowane przez badanie opierają się o analizę 143 odcinków z 47 seriali, które zostały wyemitowane w 2017 oraz 2018 roku. Wśród nich znajdziemy takie tytuły jak American Vandal, Blindspot: Mapa zbrodni, Quantico, Orange is the New Black czy Jane the Virgin. A więc są to jedne z najpopularniejszych seriali.
Badacze zajmujący się analizą pozyskanych danych nie pozostawiają suchej nitki na osobach odpowiedzialnych za tworzenie współczesnej telewizji.
Jak wynika z badania, typowy imigrant to mężczyzna pochodzenia latynoskiego, który przebywa w Stanach Zjednoczonych nielegalnie. I w dodatku jest uwikłany w działalność przestępczą. Ale na tym nie koniec. Drugą opcją dla takiego „typowego” bohatera jest jeszcze więzienie.
Co ciekawe, ogółem liczba imigrantów w społeczeństwie jest w serialach zaniżona. W analizowanych materiałach imigranci stanowili tylko 11 proc. wszystkich bohaterów. Natomiast w rzeczywistości osoby nieurodzone w USA stanowią około 14 proc. tego społeczeństwa.
Głosu nie mają dzieci, ryby i… imigranci.
Tylko 40 proc. wszystkich bohaterów będących imigrantami miało swoją stałą rolę w serialu. Pozostali albo pojawiali się od czasu do czasu, albo byli jednoodcinkowymi postaciami. Policzono także, ile czasu mówią imigranci na ekranach telewizji. Okazuje się, że mniej niż 10 linijek do powiedzenia miało aż 49 proc. z nich.
Stereotypy rasowe wciąż obecne.
Opowiadając historie imigrantów, scenarzyści najczęściej sięgali po latynoskie pochodzenie, co odpowiada rzeczywistości, jako że w Stanach Zjednoczonych jest to wciąż największa grupa etniczna wśród osób nieurodzonych w USA. Natomiast dość dużą dysproporcję widać w ukazywaniu osób pochodzących z Bliskiego Wschodu. Stanowią oni około 4 proc. rzeczywistego składu etnicznego imigrantów mieszkających w USA. W telewizji natomiast to grupa licząca sobie aż 11 proc.. Odwrotna sytuacja dotyczy Azjatów, którzy w amerykańskich serialach są grupą niedoreprezentowaną. Chociaż stanowią około 26 proc. wszystkich imigrantów, to seriale sugerują, że jest ich tylko 16 proc.
Imigranci w mediach są znacznie gorzej wyedukowani.
Studia licencjackie w telewizyjnej rzeczywistości skończyło jedynie 7 proc. osób urodzonych poza granicami USA (w porównaniu do faktycznych 17 proc.), a magisterium uzyskało tylko 3 proc. bohaterów (w rzeczywistości jest to około 13 proc.).
Więzienie to miejsce dla imigrantów.
Chyba jednak najbardziej szokującym odkryciem był stopień, w jakim imigracja w Stanach Zjednoczonych jest postrzegana jako element definiujący konflikty z prawem, łącznie z więzieniem. W telewizji aż 11 proc. imigrantów to bohaterowie w więzieniach. Rzeczywistość rysuje z kolei zupełnie inny obraz - w amerykańskich więzieniach znajduje się mniej niż 1 proc. społeczności imigranckiej.
Noelle Lindsay Stewart z Define American, organizacji występującej w imieniu imigrantów, podsumowując raport, powiedziała:
Tak alarmujące wnioski wyraźnie wskazują, że imigranci w mediach są pokazywani jako zupełnie inna grupa społeczna niż to faktycznie wygląda. Niestety, takie przedstawienia mają także wpływ na opinię publiczną, która sugerując się serialami, może w końcu utrwalić sobie nieprawdziwy wizerunek imigrantów. A tutaj już tylko krok od modnego terminu fake news.
Rekomendacje badaczy w celu przeciwdziałania tak negatywnemu obrazowi imigranta, obejmują przede wszystkim większą współpracę wśród twórców seriali. Wskazuje się, że gdy wśród osób odpowiedzialnych za produkcję są osoby o zróżnicowanym podłożu etnicznym i płciowym, takie negatywne trendy w przedstawianiu imigrantów stają się dużo mniej widoczne.
Przy okazji analizowania danych ze Stanów Zjednoczonych zastanawia, jak wyglądałoby podobne badanie przeprowadzone w polskich realiach i czy dałoby podobne wyniki, jak te przedstawione powyżej?