Cały Twitter nienawidzi J.K. Rowling, ale ona nadal potrafi pisać. Recenzujemy jej nową powieść, „The Ickabog”
J.K. Rowling nie cieszy się w ostatnim czasie zbyt dużą popularnością wśród wielu dawnych fanów. Kontrowersyjne wypowiedzi pisarki na Twitterze nie zmieniają jednak faktu, że nadal potrafi tworzyć wciągające i interesujące światy. Nowa powieść dla młodszych czytelników, zatytułowana „The Ickabog”, mocno to potwierdza.
OCENA
W ostatnich kilku tygodniach można było odnieść wrażenie, że J.K. Rowling jest najbardziej znienawidzoną przez internet użytkowniczką Twittera (zaraz za Donaldem Trumpem). Autorka serii „Harry Potter” wzbudziła na początku czerwca wielkie oburzenie środowisk lewicowych i społeczności LGBT+ negatywnymi i krzywdzącymi opiniami na temat osób trans. Po pierwszej fali protestów Brytyjka nie zrezygnowała z głoszenia swoich poglądów na temat kobiecości, czym tylko wzmocniła wcześniejszy gniew. Co więcej, podobnie jak Margaret Atwood i Salman Rushdie zdecydowała się podpisać list przeciwko poprawności politycznej, choć musiała sobie zdawać sprawę, jak będzie to wyglądać w obecnych okolicznościach.
Odżegnywanie się od pisarki i jej poglądów stało się więc bardzo popularne wśród fanów „Harry'ego Pottera” i aktorów będących przed laty w obsadzie filmowych adaptacji serii o młodym czarodzieju. Do pewnego stopnia nie powinno to nikogo dziwić, ale może mieć bardzo negatywne skutki. Bo odrzucenie takiego literackiego talentu jak J.K. Rowling byłoby mimo wszystko olbrzymią stratą. Udowadnia to publikowana za darmo w internecie powieść „The Ickabog”. Brytyjska autorka rozpoczęła publikację kolejnych rozdziałów tej opowieści w maju, by ukończyć całe przedsięwzięcie 10 lipca.
J.K. Rowling The Ickabog – recenzja:
Nową książkę Rowling czytałem w oryginale, czyli po angielsku. Obecnie na poświęconej projektowi stronie internetowej można znaleźć również wersje po francusku, włosku, hiszpańsku, rosyjsku, chińsku, niemiecku oraz w amerykańskim angielskim i brazylijskim portugalskim. Planowana jest również polska wersja, ale raczej dopiero w wersji papierowej, które według pierwotnych zapowiedzi miały zacząć trafiać do sklepów na jesieni.
Nie mam natomiast wątpliwości, że z utalentowanym tłumaczem „The Ickabog” ma szansę stać się prawdziwym hitem na rodzimym rynku.
W przeciwieństwie do „Harry'ego Pottera”, nowa powieść skierowana jest do nieco młodszych czytelników (choć nastolatkowie też będą z niej czerpać niemało radości) i rozgrywa się w całości w fantastycznym świecie. A dokładniej mówiąc, w królestwie Cornucopii. To szczęśliwe i spokojne miejsce, którym zarządza król zwący się Fredem Nieustraszonym.
Nie jest to ani przesadnie inteligentny, ani uczciwy władca, ale większości jego poddanych nie spędza to snu z powiek. Przynajmniej do momentu, gdy w dniu składania próśb przez wszystkich mieszkańców królestwa Fred postanawia zapolować na rzekomo dręczącego północne miasta legendarnego potwora – Ickaboga. Żartobliwa z pozoru wyprawa kończy się jednak tragedią, a mieszkańców Cornucopii szybko zaczyna otaczać narastająca sieć kłamstw.
Największą zasługą „The Ickabog” jest to, że traktuje młodych czytelników poważnie. Nie brak tu aktualnych zagadnień, trudnych wyborów bohaterów i śmierci.
Rowling po raz kolejny pokazuje, że potrafi pisać do dzieci i nastolatków, ponieważ wierzy w ich umiejętności poznawcze. Co nie znaczy, że zapomina o starszych odbiorcach. Przez większość książki Brytyjka utrzymuje humorystyczną atmosferę, bawi się językiem i puszcza oko do czytelników. W niczym nie powstrzymuje jej to jednak przed zbudowaniem absolutnie poważnej fabuły, która jest w stanie wciągnąć nawet dorosłego czytelnika. Młodsi odbiorcy zwrócą większą uwagę na baśniowość Cornucopii, ale czytający książkę wraz z nimi rodzice dostrzegą w wielu bohaterach odbicia naszej współczesnej politycznej rzeczywistości. W dodatku podane w sposób niełopatologiczny.
Pisarka nie ukrywała przed premierą, że „The Ickabog” to przede wszystkim opowieść o korumpującym życiu politycznym i nadużywaniu władzy. Ślepa wiara w króla Freda i jego doradców sprawia, że królestwo znajduje się na krawędzi zagłady. I choć rozwiązania rodzących się w Cornucopii problemów siłą rzeczy muszą odpowiadać poziomowi literatury młodzieżowej, to J.K. Rowling bardzo wyraźnie stara się odchodzić od zakończenia „i żyli długo, i szczęśliwie”.
Bohaterami „The Ickabog” są ludzie dobrzy i źli, dorośli i dzieci, królowie i pasterze. W tej powieści kryje się duży potencjał, dzięki sprawnemu wymieszaniu elementów realizmu i fantasy.
Nie jestem pewien, czy Rowling kiedykolwiek powróci do tego świata, w którymś z następnych dzieł. Wydaje mi się jednak, że dobrze zrobiła odchodząc na pewien czas od uniwersum „Harry'ego Pottera”. Zamknięcie w obrębie istniejącego kanonu coraz wyraźniej zaczynało jej szkodzić, a pisanie scenariuszy do prequelów z serii „Fantastyczne zwierzęta” uzewnętrzniało braki w warsztacie.
Zupełnie nowa opowieść skierowana do młodszych czytelników to był naprawdę dobry pomysł ze strony pisarki. J.K. Rowling wróciła bowiem do tego, co potrafi najlepiej – wciągania czytelników w świeżą i emocjonującą opowieść siłą swojej wyobraźni. Oby dalej szła tą drogą i obyśmy wkrótce dostali „The Ickabog” w polskiej wersji językowej, tak żeby wszyscy mogli się cieszyć tą książką.