Twórcy komiksów biorą się za filmy, a reżyserzy za komiksy. Carpenter zrobi Jokera, a J.J. Abrams Spider-Mana
Światy Hollywood i superbohaterskich wydawnictw od ponad dekady są ze sobą coraz mocniej połączone. Najpierw scenarzyści komiksowi wzięli się za robienie filmów, a teraz reżyserzy biorą się za robienie autorskich dzieł ze Spider-Manem, Jokerem i innymi. Dlaczego Marvel i DC mocno interesują takich twórców jak J.J. Abrams i John Caprenter?
Nie trzeba być wielkim znawcą kinematografii, żeby zdawać sobie sprawę ze współczesnej dominacji superbohaterów w amerykańskiej branży rozrywkowej. Opowieści z ubranymi w spandex herosami stały się prawdziwą potęgą, czego w teorii nie można stwierdzić na widok ciągle spadającej sprzedaży komiksów Marvela i DC. Wielu czytelników od dawna narzeka zresztą na pogłębiający się kryzys artyzmu w amerykańskich komiksach superbohaterskich. W ostatnich dwóch latach widać w DC pewną poprawę pod tym względem (warto zwrócić uwagę na recenzowany na naszych łamach komiks „Batman: Biały Rycerz”), ale Marvel całkowicie poszedł już w olbrzymie crossovery i wydumane restarty Avengersów i X-Menów.
Nie bez przyczyny spośród ogromnej dozy przeciętności na plus wyróżniają się dwie postaci, o których głośno jest ostatnio również w kontekście ich filmowych adaptacji. Chodzi oczywiście o Jokera i Spider-Mana. Wróg Batmana doczekał się fenomenalnej produkcji, która ma szansę bić się o najwyższe filmowe laury (na Rozrywka.Blog znajdziecie recenzję bez spoilerów mojego autorstwa oraz recenzję dla osób po seansie napisaną przez Piotra Grabca). Z kolei Człowiek-Pająk po długich dywagacjach i kłótniach o pieniądze ostatecznie pozostanie jeszcze na jakiś czas w MCU.
Joker i Spider-Man przyciągają filmowców na różnych polach. J.J. Abrams wziął się za pisanie komiksu o Peterze Parkerze, a John Carpenter napisze „Joker: Year of the Villain”.
Pierwszy numer „Spider-Mana” autorstwa Abramsa, jego syna Henry'ego oraz artystki Sary Pichelli trafił do sprzedaży we wrześniu i z miejsca poruszył czytelników wizją przyszłości czekającą Parkera po wydarzeniach, które dotknęły Mary Jane Watson. Abrams hollywoodzkim wzorem zaczął od trzęsienia ziemi, a potem systematycznie stopniuje napięcie. Ogółem miniseria liczyć będzie sześć zeszytów i pokaże Spider-Mana innego niż ten, którego znamy, a przede wszystkim sporo starszego.
Zupełnie nową jakość obiecuje także twórca takich horrorów jak „Coś”, „Halloween” i w „W paszczy szaleństwa”. John Carpenter otrzymał od DC szansę napisania pojedynczego, 40-stronicowego komiksu „Joker: Year of the Villan”. Reżyser zapowiada nieprzyjemny, poruszający materiał, który przerazi nawet fanów morderczego klauna. Jak wytłumaczyli w rozmowie z portalem Entertainment Weekly twórcy powieści graficznej, w przeciwieństwie do serii o Człowieku-Pająku, w komiksie o Jokerze czytelnicy zostaną zabrani w podróż do głównego uniwersum DC. W serii „Batman” władzę nad Gotham posiada obecnie Bane, a w mieście nie ma prawie żadnych praw. Joker uznaje więc, że w miejscu ogarniętym chaosem i szaleństwem najlepiej nadaje się na... samotnego mściciela.
Co oprócz siły postaci zachęca hollywoodzkie gwiazdy do spróbowania swoich sił w komiksie? Przede wszystkim odmiana od rutyny i możliwość tańszej realizacji swoich pomysłów.
Dość powiedzieć, że Carpenter napisze komiks we współpracy z Anthonym Burchem, który pracował przy tworzeniu fabuły „Borderlands 2” i „League of Legends”. Stworzenie gry wideo lub wysokobudżetowego filmu pełnometrażowego to koszt rzędu od kilkudziesięciu do kilkuset milionów dolarów. Przeniesienie własnych pomysłów na medium komiksowe jest znacznie tańsze, mniej czasochłonne i pozwala na większą swobodę artystyczną. Marvel i DC dały hollywoodzkim twórcom stosunkowo duże pole do popisu i raczej nie ingerowały w ich wizję, dzięki czemu Abrams mógł zaangażować do projektu swojego młodego syna, a Carpenter nawiązać współpracę z Burchem. Swoje zrobiła też świadomość, że twórcy tacy jak Stan Lee, Geoff Johns, Mark Millar i Robert Kirkman przeszli odwrotną drogę.
Na samym początku zainteresowania tworzeniem komiksów u każdej ze wspomnianych osób była jednak sama pasja do superbohaterskich opowieści i lektur z dzieciństwa. Właśnie z powodu miłości do tego medium własne komiksy w przeszłości robili choćby Nicholas Cage, Samuel L. Jackson, Richard Donner (reżyser „Supermana” napisał w zeszłym roku 1000. numer serii o Człowieku ze Stali), John Woo, Joss Whedon, Damon Lindelof (showrunner serialowej kontynuacji „Watchmen” od HBO) czy ostatnio DJ, Steve Aoki. I można spokojnie założyć, że ta długa lista nie skończy się na postaciach Abramsa i Carpentera.